środa, 25 lipca 2018

Coś dla ducha

Dzisiaj był czas na wspomnienia. Koleżanka,  z którą wybrałem się wczoraj do teatru, zawiozła mnie do miejscowości moich lat dziecinnych. Dzięki temu mogłem zobaczyć stare miejsca, które już na zawsze zostaną zapisane w moim sercu. Okazało się, że dom, w którym rodzinnie mieszkaliśmy podczas wakacji szkolnych został zburzony, a na jego miejsce powstała nowa sala gimnastyczna dla dzieci. Stało się to od razu po śmierci ostatniego gospodarza goszczacego nas w tym miasteczku.

Notabene był to dla mnie taki przyszywany dziadek, którego już zawsze będzie mi brakować i nie tylko dlatego, że nauczył mnie grać w gry karciane, ale dlatego, że w kontakcie z nim zawsze czułem się traktowany poważnie i z szacunkiem. W tym czasie było mi to potrzebne.

Kawa z koleżankami z dzieciństwa, które nie widziałem kilkanaście lat i rozmowa, która trwała zbyt krótko. Niestety musieliśmy się wcześniej pożegnać, bo dzisiaj rozpoczynam rekolekcje.

Czas dla Pana Boga.

Od 16:00 będzie panowała cisza, cisza i jeszcze raz cisza. A w niej osobista lektura Pisma Świętego, kontemplacja Boga oraz rozeznanie czasu. Jednym zdaniem:

Coś dla ducha.

Zatem następny wpis na blogu ukaże się  dopiero za tydzień, co nie znaczy, że mamy o sobie zapomnieć. Chociażby w modlitwie.

Niech Was błogosławi +

K. M.

Mt 20, 20-28

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła.
On ją zapytał: «Czego pragniesz?».
Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».
Odpowiadając Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?».
Odpowiedzieli Mu: «Możemy».
On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował».
Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci.
A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».

wtorek, 24 lipca 2018

Rozsypie się

Zawsze myślałem, że rozsypać to się może na przykład cukier, sól. Jednak dzisiaj dowiedziałem się, że to słowo ma o wiele więcej znaczeń.  Otóż niektórzy mówią tak o rodzącej kobiecie.

Rozsypała się.

Za pierwszym razem jak usłyszałem to określenie po prostu pomyślałem, że to zwykłe przejęzyczenie z ust kogoś, albo się przesłyszałem, ale jednak nie. No cóż. Uczę się całe życie.

Dzisiaj jednym z ważniejszych dla mnie punktów do zrealizowania był teatr. Wybrałem się na sztukę, która szczerze mnie rozbawiła i pozwoliła znaleźć przyjemność z obcowania z kulturą,  bez zażenowania. Do tej pory bywało różnie.  Wyśmienita obsada i wspaniały scenariusz.

Jutro również czeka na mnie moc wrażeń.  Zwłaszcza, że odwiedzę miejscowość, którą pamiętam z lat dziecinnych. Wracają wspomnienia i tęsknota za beztroskim czasem.

Zatem wniosek jeden:

Muszę się wyspać.

I tym samym nie pozostaje mi nic innego jak po prostu przykryć się pościelą i zamknąć oczy, aby jutro przywitać nowy dzień.

K. M.





Mt 12, 46-50

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim rozmawiać. Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą pomówić z Tobą».
Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?»
I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

poniedziałek, 23 lipca 2018

Wars-Sawa

Jedna z wielu legend podaje, że pewien rybak o imieniu Wars udzielił gościny człowiekowi, który później okazał się być księciem. W nagrodę za swoje zachowanie monarcha przyznał poczciwemu mężczyźnie i jego żonie Sawie ziemię, która od ich imion nosi nazwę Warszawa.

Wczoraj dotarłem do naszej zakorkowanej ze wszech stron stolicy. Udało się! W tym miejscu muszę się wam do czegoś przyznać.  Choć mam czasem ciężką nogę i raczej czuję się pewnie za kierownicą, to w tym przypadku obaw było zbyt wiele. W końcu chodziło o wielką Warszawę. Dojechałem i nie było źle. Jednak już nie było czasu nawet na szybkie zwiedzanie więc w hotelowym pokoju przyszło spędzać mi czas.

Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Najpierw zoo. Czułem się jak na arce Noego tylko wody brakowało. Żyrafy, niedźwiedzie, hipopotamy, małpy i jeszcze wiele innych zwierząt. Powiedzcie mi, jak tu w Boga nie wierzyć, gdy wokół nas tyle pięknych stworzeń. Wszystko czego doświadczamy mówi o Stwórcy. No tak, temat wolności.  Kiedy stanąłem naprzeciw goryla siedzącego za ogrodzeniem dopadła mnie z nagła refleksja.

Czy one są tam szczęśliwe? 

Codziennie przewija się tłum chcący sfotografować te biedaki, a naturalnym ich środowiskiem jest wolność. Dylemat, który będzie długo nierozwiązany.

Stare Miasto, które nie jest ani małe, ani duże.  Po raz pierwszy miałem możliwość zobaczyć Pałac Prezydencki. Stare Miasto w Krakowie wedlug mojej oceny jest piękniejsze, ale to tylko moje odczucie. Jedno, co mnie zainteresowało, to Park Miniatur Województwa Mazowieckiego. Wtedy zrodziła mi się myśl w głowie.

Kiedy człowiek skończy ubiegać się za bogactwem, którego i tak ma wokół mnóstwo?

Wszystkie wojny, konflikty okupione zostały krwią ludzką, krzywdą rodzin, osób samotnych. Zniszczyły też piękną architekturę. Zabytki choć odrestaurowane, odbudowane nigdy już nie odzyskają pierwotnej świetności.

Na sam koniec dodam, że uwielbiam czekoladę. Dlatego nie mogłem się oprzeć pokusie i wstąpiłem do pijalni czekolady, aby delektować się szklanką zimnej słodyczy. Było warto! Albo uwierzycie mi na słowo, albo przyjedźcie i sprawdźcie, czy piszę prawdę.

K. M.

J 15, 1-8

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami.
Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.

niedziela, 22 lipca 2018

Proszę o modlitwę

Pozwolę sobie na kilka refleksji. W sumie to nie moja wina, że w mojej głowie zapanował chaos, który trudny jest dla mnie to uporządkowania. Żartobliwie rzecz ujmując niejeden psycholog miałby ze mną dzisiaj problem. Jednak przechodząc do myśli.

Podczas jednej z dzisiejszych Mszy zastanowiło mnie, dlaczego niektórzy wierni decydują się na wyjście ze świątyni przed uzyskaniem błogosławieństwa. Czyżby tak bardzo się śpieszyli, że poświęcenie godziny dla Boga, to o wiele za dużo? Ciekawo, co ich tak pogania. Przed nimi w ostateczności otwiera się jedynie wieczność.

Jakby ktoś z czytających jednak nie wiedział, to w naszej parafii, mam na myśli Reszel, gościmy zespół LAUDANS z Białorusi. Młodzi pięknie prezentują swój mały, aczkolwiek wspaniały dorobek. Kilka płyt wydanych, które nie tylko ubogacają współczesną kulturę i przemysł muzyczny, ale i ducha. Muzyka jest przedsmakiem nieba. Kluczem otwierającym serca.

Myślami jestem również już w podróży. Po południu zmierzam do Warszawy, aby trochę odsapnąć i odnaleźć siebie. Ktoś zapyta, dlaczego w Warszawie, najbardziej zatłoczonym mieście? Otóż śpieszę z odpowiedzią. W Falenicy, jednej z dzielnic w stolicy, znajduje się piękny ośrodek rekolekcyjny, który polecam. To będzie mój czas z Bogiem.

Proszę o modlitwę.





 

Mk 6, 30-34

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.

czwartek, 19 lipca 2018

Jazz

Zdaje sobie sprawę, że jestem totalnym afonem. Każdy rodzi się z innymi zdolnościami.  Pewnie dlatego tak pięknie się uzupełniamy w tym świecie, gdzie nie każdy musi się na wszystkim znać.  Bardzo lubię muzykę. Ona wypełnia moją codzienność. Zwłaszcza, gdy zasiadam do pisania nowego utworu. Wtedy tworzy się magiczny klimat,  ktory pozwala moim chaotycznym myślom zharmonizować się, a później przelać na papier.

Literka po literce. Wyraz po wyrazie, aby wszystko stanowiło dopiętą całość.

Muzyka, jak potwierdzają psycholodzy, łagodzi stres, pozwala się wyciszyć i znaleźć ukojenie, gdy dopada smutek. Jestem przekonany, że jest ona darem Boga dla człowieka, aby ten pamiętał, że nie jest tylko bytem cielesnym, ale też duchowym. Przede wszystkim porusza ona duszę i daje jej poczuć smak Nieba.

Dzisiaj wybieram się z siostrą rodzoną na koncert muzyki jazzowej. Liczę na udany wieczór.

Warto w naszej codzienności skupić się na tym, co wydaje się mało istotne i prozaiczne, bo może się okazać jednak, że jest najistotniejsze. Zbyt szybko i łatwo wtapiamy się w marazm tego świata.

K. M. 

Mt 12, 1-8
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Pewnego razu Jezus przechodził w szabat pośród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna.
Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: «Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat».
A On im odpowiedział: «Czy nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom?
Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia.
Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu».

środa, 18 lipca 2018

O czym kolejny wpis?

Prowadzę tego bloga
już od dłuższego czasu.
Nie wiem sam dokładnie
ile to już dni.
Niby można to sprawdzić,
ale na co ta wiedza potrzebna mi?

I tylko jedna rodzi się w  głowie mojej myśl:
O czym będzie kolejny wpis?

Może o mojej młodości,
co trochę się przedłuża,
zołza jedna.
Ludzie sami już nie wiedzą,
czy mówić mi na:
per Ksiundz, czy proste Ty.
I w sumie sam stwierdzam,
że choć czuję się mężczyzną,
to z chłopca też coś mam.
Mój bajkowy styl.

Lecz może jednak nie o tym.
Zatem o czym napiszę Wam dziś?

A gdyby tak o pieniądzach,
co pochłaniają dzisiejszy czas.
Co tam czas.
Obawiam się, że i nas.
Czasem przez nie nie  potrafię spać.
Może ktoś z Was jeszcze ma tak jak ja.
Lecz później przypominam sobie,
że nie o nie toczy się życiowa gra.

Już wiem,
nie napiszę Wam nic.

Każdy jakiś swój problem ma.
O wszystkich pomyśleć, aż strach.
Więc zamknę laptop
i najlepiej zrobię,
gdy tak spokojnie położę się spać.

W śnie jakoś inaczej.
Wcale nie jest źle.
A jutro znowu siądę przed laptopem
i jak gdyby niby nic znowu zrodzi mi się ta myśl:

O czym będzie kolejny wpis?

K. M.


Mt 11, 25-27

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».

wtorek, 17 lipca 2018

Ach, czy to prawda?

Prawda jest dzisiaj problematyczną kwestią. Doprawdy, zaczynam się obawiać, czy jej wypowiadanie nie jest dzisiaj oceniane jako duże przestępstwo godne pogardy. Oczywiście wszystko zależy od poruszanych tematów, ale już najbardziej pozorne zaczynają tworzyć problem i stawiają duży znak zapytania. Ocena subiektywna jakiegoś człowieka wyparła tę obiektywną. Staje się od niej ważniejsza. To jest wielkie niebezpieczeństwo przeradzające się w zło. Dlatego, że tworzy się kłamstwo.

Wiele mówi się o prawdzie historycznej, do której dzisiaj wpuszcza się głupią dyplomację i poprawność polityczną, aby nikogo nie urazić. Czemu ma to służyć? Owszem był moment przebaczenia, ale co nie znaczy, że nie należy znać pewnych wydarzeń i trzeba je nazwać chociażby ze wzglądu na młodych, aby ci nie popełniali tych samych błędów, co ich pradziadowie i żyli w wolnej i bezpiecznej Europie. Przebaczenie nie oznacza również braku konsekwencji za popełnione zło. Nawet w tak drażliwych tematach musi iść w parze pedagogika. Uczymy się.

Dzisiaj lubimy bardzo uważać na używane słownictwo, które po części przestaje pełnić swoją rolę. Podobno pastor w Szwecji został skazany na więzienie za to, że podczas kazania dotknął wrażliwego tematu homoseksualizmu. Mało kto wtedy wiedział, że kiedy o tym mówił zaraz odnosił się do cytatów pochodzących z Pisma Świętego. Dzisiaj doszliśmy do sytuacji, w której nawet Bóg jest na cenzurze:

Nie wolno potępiać człowieka!

Zgadzam się, ale on nie nazwał homoseksualistów głupcami, czy durniami. Nie użył w stosunku do nich też innych inwektyw. Po prostu odważnie określił prawdę, która w pewnych kulturach już zdążyła się rozmydlić. Człowiek nigdy przez drugą osobę nie może być potępiony, absolutnie. Jednak inaczej z czynem.

Co się z nami dzieje? Boimy się prawdy. Prawda ma służyć wyzwoleniu. Prowadzi do wolności. Obudźmy się. Zło jest złem i zawsze nim pozostanie. Niezależnie od tego w jakie słowa je ubierzemy. We wszystkim najważniejsza jest intencja. Prawda wypowiedziana z zasadami miłości nigdy nie zabija. Wręcz odwrotnie. Pozwala cieszyć się z wolności, która pomimo powszechnej opinii jest tłamszona miłymi, dyplomatycznymi, politycznie poprawnymi, ale jednak kłamstwami. Miejmy to na uwadze wyrażając się o sprawach współczesnego świata.

K. M.






Mt 11, 20-24

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których dokonało się najwięcej Jego cudów, że się nie nawróciły.
«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam.
A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, przetrwałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie».

poniedziałek, 16 lipca 2018

Zatrzymaj się

Pustka w głowie, co wydaje się być paradoksem, bo zaraz pojawia się w niej dosłownie znikąd zamęt jakby kłębek myśli, które pragną być przelane na papier, aby ujrzał je ktoś tak samo jak ja, zagmatwany w chaotycznej rzeczywistości tego świata.

Nic nie jest łatwe jak i na odwrót. Nic nie jest trudne. Wszystko, co nas dotyczy zależy od nas samych. Narzekamy na ból, który sami sobie zadajemy Cierpimy zamiast rozumieć stan rzeczy. Wciąż nie rozumiemy upływającego czasu. Trudzimy się, a i tak nie doceniamy tego, co mamy, chcąc od życia więcej.

Nie ma sytuacji trudnych. Wszystkie z perspektywy lat wydają się małe. Są natomiast trudni ludzie, którzy sami sobie wszystko utrudniają i płaczą nad konsekwencją swoich działań.

Nauka z Ewangelii płynie prosta: tak, tak - nie, nie. To my sami stawiamy wszędzie, gdzie się da ale. Pytanie tylko: Dlaczego? 

Przestańmy wymagać od świata zbyt wiele. Realizujmy marzenia, ale też nie miejmy pretensji do świata, że się nie spełniają. Przede wszystkim codziennie, po otworzeniu powiek, na nowo za każdym razem przypominajmy sobie nasze priorytety życiowe. Na czym tak naprawdę nam zależy?

K. M.

Mt 10, 34 – 11, 1

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; „i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy”.
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody».
Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.

niedziela, 15 lipca 2018

Młodość

Wyglądam zbyt młodo.
Starość się o mnie pytała.
Mam twarz chłopięcą.
Myśl we mnie dojrzała.

Gdy niektórzy siwe włosy farbują.
Łysinę zakrywają.
Kobiety rzęsy malują.
Pomimo moich lat na mnie "TY"
wołają.

Starości nie zazdroszczę.
Kiepski ma żywot ze mną.
Czasem tylko cicho płacze,
gdy inni wokół mnie marnieją.

Ja jaki byłem młody,
tak młodym pozostanę.

Lecz jaki jest twój gniew,
o starości mądra?
Gdy ktoś działa Ci wbrew.
Ty odpowiadasz:

Śmierć nie patrzy na wygląd.
Biała jest to dama.
Przychodzi niespodziewana.
Tak samo snem otula chłopca,
jak i starszego pana.

K. M.

Mk 6, 7-13

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».
I mówił do nich: «Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich».
Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

sobota, 14 lipca 2018

Ahoj

Z czym kojarzą mi się Czechy? Na pewno jedną z najbardziej znanych wokalistek starej daty, panią Heleną Vondráčková. Nie zapomniany Karel Gott i przebój Carneval, który do dzisiaj jest żywy w moim sercu. Choć jest ode mnie starszy i to o wiele lat. Przypominam sobie jeszcze bajkę produkcji czeskiej. Przesympatyczny krecik odkrywający wraz z przyjaciółmi zagadki ludzkiej techniki. Rok temu miałem możliwość zwiedzenia tego pięknego kraju bogatego w kulturę, ale przede wszystkim w przesympatycznych ludzi z wielkim poczuciem humoru.

Tak się składa, że chór z Reszla wraz z tym z Jemnic są ze sobą zaprzyjaźnione i corocznie organizują integracyjne spotkania. Tego roku Czesi zawitali u nas, w Polsce. Dzisiaj dziękuję, że dane i mi było włączyć się do tej wspólnoty, która swoją dobrocią i otwartością stanowi wzór braterstwa potrzebnego niektórym, którzy potrafią się kłócić o byle co, a tacy naprawdę istnieją. 

Dzisiaj wspólnie zwiedziliśmy Olsztynek. Na pierwszy ogień i to dosłownie poszła Huta Szkła Artystycznego, gdzie mieliśmy okazje zobaczyć jak pracuje się szkłem, aby powstało coś niebywałego. Oczywiście punktem obowiązkowym był również skansen. Jak ktoś tam jeszcze nie był, to napiszę tylko tyle, że warto. Na samym końcu naszej podróży zawitaliśmy do Gietrzwałdu, jedynego miejsca w Polsce, gdzie przed stu czterdziestu laty objawiła się Najświętsza Panienka. 

Nie wiem jak wspólnota, ale ja czuję się zmęczony. Jednak, co nie znaczy, że to dla mnie koniec wrażeń na dzisiaj. Dzień się jeszcze nie skończył. 

Z każdego dnia próbuje wyłuskać mądrość na kolejne dni, które nadchodzą po każdej nocy i ubogacają moje serce o kolejne prawdy, wartości. Dzisiaj mogę jedynie napisać, a raczej będzie to forma zachęty, że warto poznawać ludzi. Każdy ma dla nas prezent. Jest nim nowe doświadczenie, przyjaźnie, a przede wszystkim miłość. Bóg daje się poznać. Otwórzmy oczy i odkryjmy go w drugim człowieku, we wspólnocie, która została nam dana. 

K. M.





Mt 10, 24-33

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa – jak jego pan. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, to o ileż bardziej nazwą tak jego domowników.
Nie bójcie się więc ich! Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie w świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie».

piątek, 13 lipca 2018

Czapki z głów

Pierwszy raz zdarza mi się wstawić na blogu drugi post w ciągu jednego dnia. Jednak stwierdzam, że nie mogę czekać do rana. Jako artysta mam wrażliwe serce. Zwłaszcza kiedy chodzi o młodych, którzy dzisiejszego wieczoru pokazali coś niebywałego.

Sztuka, zależnie od poziomu w niej zachowanego, może być pisana przez wielką, albo małą literę. Uczniowie szkoły podstawowej i gimnazjum w Reszlu pokazali przedstawienie, które zasługuje na duże "S". Nie byłem na żadnej próbie teatralnej, aby oceniać ich starania, ale domyślam się, że włożyli w swoją pracę wiele trudu, co dzisiaj zaowocowało wielkim wydarzeniem na ogromną skalę. Zróżnicowane techniki gry, choreografia, śpiew. Sama długość przedsięwzięcia wymagała od młodzieży cierpliwości, dobrej pamięci, opanowania i odwagi. Jestem dumny, że niektórzy z nich należą do wspólnot prowadzonych przy kościele. Dzisiaj oprócz ich umysłów, które miałem możliwość poznać wcześniej, odkryłem ich serca pełne empatii, wrażliwości na sztukę oraz oddania. Jest to godne podziwu.

Chylę czoła przed organizatorami wydarzenia, a przede wszystkim przed reżyserem, choreografami, opiekunami, technikami. Jesteście wielcy. Scenariusz jak z filmu, wielowątkowy i nie pozwalający publiczności się nudzić.

Chapeau bas.

K. M. 




Teatr uczy, pokazuje, uwrażliwia.
Uczy przez przykłady.
Pokazuje ludzkie sprawy.
Uwrażliwia ludzkie serca.

K. M. 
Doceniajmy dni

A ja szukam swego szczęścia.
Błądzę w labiryncie mych dni.
Czasem popłaczę po cichu,
by docenić wartość uśmiechu.
Potem witam kolejny dzień
i wpadam w wir spraw z pośpiechu.

Krążę rondami życia czasem bez celu,
by czasem móc odnaleźć ot taką małą.
Prawie, że niezauważalną,
garść szczęścia wszystkiego wartą.

W takich momentach cieszę się z tego,
proszę, uwierzcie mi na słowo,
dosłownie jak małe dziecko.
I to byłoby tego wiersza na tyle,
ale puentę należałoby wyciągnąć jeszcze.
Zatem niech taka ona będzie:

Doceńmy czasem łzy,
by odkryć wartość uśmiechu
i patrzmy pod nogi,
bo kto wie, czy dzięki temu
nie odmieni się nam los srogi.

K. M.

Mt 6, 1. 5-8

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie».

środa, 11 lipca 2018

Czy wszyscy muszą mnie lubić?

Kawa, jeden z moich ulubionych napojów, przypomina mi o potrzebie odpoczynku, relaksu, który pozwala mi naładować akumulatory do dalszej pracy z ludźmi. Łudzi się ten, kto wierzy, że duszpasterstwo jest lekkie i przyjemne. Wymaga ono ode mnie dużo pokory i roztropności. Zdarza się, że gdzieś popełnię błąd, faux pas i staram się, żeby było ich jak najmniej. Nie jestem idealny. Uczę się na błędach. Jednak próbuję się nie kierować opinią ludzką. Ktoś mądrze powiedział, że dziś cie ludzie kochają, a jutro nienawidzą. Opinie są ważne, ale nie najistotniejsze.

Zatem, co powinno być wyznacznikiem decyzji, wszelkich działań, czy oceny sytuacji? 

Jezusa, można śmiało powiedzieć chodzącego ideału, też się czepiali, obgadywali, czy oceniali. To wynika z małości tych, którzy mają zbyt duże języki i nie potrafią ich odpowiednio schować. Ewangelia uczy, żeby słuchać, ale nie wszystko przyjmować, co jest w tym świecie, bo nie wszystko przynosi pożytek. Warto też pamiętać, aby nie szukać na siłę przyjaciół.

Bo wszyscy muszą mnie lubić.

Wcale nie! Nawet jeśli świat cie znienawidzi, to Bóg będzie kochał. Zatem szukaj jego przyjaźni. Ja się dopiero uczę tej mądrości i coś długo mi ta lekcja schodzi, ale z perspektywy błędów widzę, że to prawda. Dzisiaj usłyszałem od starszego księdza, notabene literata, mądrą wskazówkę. Z pewnością ktoś taki się znajdzie, kto stwierdzi, że nic odkrywczego za tym się nie kryje, ale dla mnie było to dzisiaj potrzebne, aby usłyszeć.

Z każdym człowiekiem trzeba mieć relację jak z ogniem. Tak podejść, przybliżyć się, aby nie było już zimno, ale też, aby się nie sparzyć. 

K. M.

Mt 19, 27-29

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?».
Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy».

poniedziałek, 9 lipca 2018

Miłość zapisana nutami

Zdążył wyjąć z futerału złotą trąbkę. Tę na, której grywał swoje, jak sam uważał, najlepsze koncerty. Oparł się plecami o murek, za którym otwierał się miejski park i nabrał powietrza w płuca. Przystawił usta do ustnika i wydał z niej pierwszy dźwięk. Poczuł jak krew zaczęła krążyć szybciej w jego ciele. Czuł się szczęśliwy. Za każdym razem kiedy grał miał wrażenie, że dotyka nieba. Chwile kiedy oddawał się muzyce uważał za najpiękniejszą modlitwę. Po dłuższym graniu zdążył się zebrać przed nim uliczny tłum przysłuchujący się poezji płynącej z nut. W pewnym momencie kiedy przypadkowo spojrzał w prawą stronę zobaczył młodego mężczyznę siedzącego z wysuniętą czapką. Co rusz jakiś przechodzień mijał biedaka, ale żaden nie podszedł do niego bliżej. Muzyk  postanowił zrobić krótką przerwę, aby móc podejść do nieznajomego i zamienić z nim kilka słów. Kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały ujrzał w tym młodym człowieku ciepło. Nie wiedział skąd, ale miał pewność, że ten mężczyzna jest warty danej mu uwagi i pomocy. Tłum zdawał się być już zniecierpliwiony brakiem muzyka. Muzyk powstał, podszedł do futerału, w którym znajdowało się dużo wrzuconych pieniędzy. Wyjął wszystkie. Potem poszedł do pobliskiego baru i po kwadransie powrócił z jedzeniem. Wręczył je mężczyźnie.

- Zaczekaj, co ty robisz? To są twoje zarobione pieniądze! - krzyknął ktoś z tłumu.

Trębacz spojrzał na starszego pana zaskoczonego sytuacją. Ich  spotykające się spojrzenia trwały dłuższą chwilę. Po czym starszy mężczyzna skinął głową jakby zrozumiał sens płynący z muzyki, którą wcześniej usłyszał.

K. M.

Mt 9, 18-26

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

niedziela, 8 lipca 2018


Rzeźba

Powiedz mi, że pięknie wyglądam,
że dzisiaj jakoś inaczej.
Może trochę lepiej niż zwykle,
albo chociaż zabawniej.

Powiedz, chcę to usłyszeć z twych ust.
Zanim pójdę spać.
Nim słońce zajdzie za górami,
a noc kołysankę zacznie mi grać.

Popatrz jak się wystroiłem.
Muszka już dopięta.
Zapach nawet nowy kupiłem,
a ty nawet na mnie nie zerkasz.

Powiedz, zrób mi tę przyjemność.
Nie każ mi czekać do rana.
Ciężka bywa noc bezsenna,
a serce będzie mi kazać czekać.

Ty nic nie mówisz.
Patrzysz w inną stronę
i nawet na mnie nie zerkasz.
Doprawdy jakie to byłoby żałosne,
gdyby nie to,
że stworzył cie mało znany
rzeźbiarz.

K. M.
 

Mk 6, 1-6

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

sobota, 7 lipca 2018

Radości

Muzykiem nie jestem. Podobno dobrze piszę wiersze, prozy, bajki i to tylko podobno. Kiedy spotykam się z dziećmi w szkołach, przedszkolach, szpitalach, domach dziecka widzę uśmiechnięte buzie i otwarte serca. Nic więcej w ramach wdzięczności nie potrzebuję. Nie ma nic piękniejszego kiedy twoja pasja staje się czyimś szczęściem. Tego każdemu życzę.

Dzielić się możemy pieniędzmi, innym dobrem materialnym, ale i uśmiechem, który nie ma swojej ceny. Żadna metka nie została mu przepisana. Tym lepiej dla nas. Przynajmniej nie musimy od niego odprowadzać podatku.

Smutek pojawia się wtedy, gdy mamy niepoukładane życie. Kiedy walczymy z sobą, co już jest co najmniej dziwne. Przygnębienie to stan duszy, która jest szara, albo wręcz czarna od plam źle przeżytej prozy życia. Trudno w takim stanie obdarować kogoś radością. Dlatego tak ważne jest prowadzenie życia duchowego, które nie jest łatwe, ale konieczne do współżycia z ludźmi. Przecież nikt nie lubi ponuraków.

Na ten i kolejne dni: RADOŚCI! ☺

K. M.

Mt 9, 14-17

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»
Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze staje się przedarcie. Nie wlewają też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki przepadają. Ale młode wino wlewają do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje».

piątek, 6 lipca 2018

Współcześni apostołowie

Apostolstwo w dzisiejszych czasach w niczym nie jest prostsze, czy trudniejsze od tego sprzed wieków. Te same słabości, grzechy, pułapki. Jedynie, co to może forma ich się zmieniła. Na każdego apostoła czekają radości, małe sukcesy, wielkie zwycięstwa. Niekiedy pojawi się łza pod powieką i posmak porażki. Czasem tej osobistej walki duchowej jak i związanej z misją. Najważniejsze w tym wszystkim jest tylko jedno. Nigdy się nie poddać. Nie zrezygnować. Jedna z moich profesorek wielokrotnie nam, studentom, tłumaczyła, że pierwszy krok do zwycięstwa to nie uciec z placu boju.

Wiary, nadziei i miłości!

Każdy z nas jest apostołem, a świat to nasze wyzwanie.

J 4, 34-38

Słowa Ewangelii według św. Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa”? Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: „Jeden sieje, a drugi zbiera”. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli».

czwartek, 5 lipca 2018

Miłość do sztuki

Jak rozumieć dzisiejszą sztukę, która nie pozwala się dotknąć, zobaczyć, ot tak łatwo. Dobrze ukryta pod warstwą kiczu i tandety czeka na tego, który wysili się choć trochę, aby ją odnaleźć. Zakochać się w niej jak w kobiecie, bo ona ma coś w sobie z kobiecości. Lubi być doceniana. Być tą jedyną w jego oczach. W rękach  prawdziwego Artysty, należy w tym miejscu zauważyć, że pisanego przez duże "A", odkrywa swoją naturę i oddaje się mu całkowicie. Tylko jeden warunek. Artysta za jej pomocą winien oddawać prawdę o swoim świecie wewnętrznym i tym zewnętrznym. Inaczej jak ta kobieta zraniona opuści go i nie pozwoli mu się drugi raz znaleźć.

K. M.  

Mt 9, 1-8

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.

środa, 4 lipca 2018

Maleńki człowiek

Czasami ludzie mówią o nas źle za plecami, ale tylko po to, aby nas wzmocnić. Nawet nie zdają sobie z tego sprawy, że dzięki nim stajemy się o wiele bardziej silniejsi od nich i sercem i duchem i doświadczeniem. Zaś sami ukazują swoją słabość i małość. Przed nimi wielka przepaść, w którą wpadną jeśli nie zdążą na czas zejść z drogi głupoty.

Ktoś mnie znów obgadał.
Nie znam tego gościa,
ale najwyraźniej
on mnie dobrze zna.

Nie znam go ja.
Skąd może on mnie znać?
Wiedzieć, co robię,
gdy akurat nic nie robię.
O czym śnię,
kiedy noc bezsenna,
a mój wzrok skupiony na suficie jest.

Ze złości gryzę pajdę chleba.
Nerwy mną telepią.
Po chwili słyszę
jak anioł szepce do prawego ucha:

"Nie trzęś się ze złości,
to świętym nie przystoi.
Ludzie zawsze więcej wiedzą.
Okna za duże mają.
Gazety poważne czytają
i na kawie śmietankę spijają.

Tak było od zawsze
więc nie dziw się raptem".

Po tych słowach uśmiechnąłem się w duchu.
Jaki maleńki to człowiek,
który zamiast u siebie
u innych zaczyna szukać brudu.

K. M.

Mt 8, 28-34

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wyszli Mu naprzeciw z grobowców dwaj opętani, tak bardzo niebezpieczni, że nikt nie mógł przejść tamtą drogą. Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?»
A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy zaczęły Go prosić: «Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń». Rzekł do nich: «Idźcie!» Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w wodach.
Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta, rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby opuścił ich granice.

wtorek, 3 lipca 2018

Szczyt przyjaźni

Miłość dwojga ludzi nie jest łatwa. Na jej drodze pojawiają się różne kamienie stanowiące przeszkody. Niekiedy dochodzi do potknięcia, o któryś z nich i pojawia się łza. Cała trudność polega na tym, aby zaraz pojawił się uśmiech do tej drugiej osoby idącej obok.

Przyjaźń również należy do trudnych relacji. W sumie wszystko, co wymaga od nas więcej niż to na co się nastawiamy nie jest łatwe. Druga osoba ma swoje potrzeby, pragnienia, marzenia, wyobrażenia. Nie polega to na tym, aby teraz stać się jej kelnerem, albo złotą rybką i spełniać czyjeś zachcianki. Tu raczej chodzi o zwykłe zrozumienie. Zrozumienie, które niesie za sobą spokój w relacji, a w konsekwencji spełnienie. Czasami ja muszę z czegoś zrezygnować, aby później ta druga strona poszła na ugodę ze mną. Tak, to prawda, że w teorii wszystko wydaje się bajecznie proste. W relacji potrzebna jest również asertywność, która podobnie jak tolerancja przez większość jest źle zrozumiana.

Asertywność - to trwanie przy swoich poglądach. Umiejętność powiedzenia nie. Jednak błędem jest kiedy w jej imię realizujemy tylko swoje własne korzyści, wyobrażenia nie dając tym samym możliwości drugiej stronie.

Tolerancja - zaakceptowanie tego, że ktoś ma inne poglądy, ale wypaczeniem jest sytuacja, w której w jej imię przyjmujemy wszystko, co do tej pory stanowiło odwrotność naszych przekonań, czy wyznawanych wartości.

Przyjaciel, nie wiem, czy potrafię nim być. Staram się. Jestem trudnym człowiekiem. Zdaje mi się, że jestem odpowiednim przykładem tego, że przyjaźń, to nie koleżeństwo, czy zwykła znajomość i nie z każdym można tą więź stworzyć. Akceptacja czyiś wad i zalet, to dopiero początek wspinaczki na piękny szczyt niosący jej nazwę.

K. M. 

J 20, 24-29

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana».
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!»
Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

poniedziałek, 2 lipca 2018

Drugi człowiek = telefon komórkowy

Długo się zastanawiałem nad tym, czy zamieścić na blogu jedną z najbardziej przerażających dla mnie refleksji, która już od dawna tkwi w mojej głowie. Myśl ta zrodziła się po krótszym pisaniu z jedną z nastolatek. Może nie będę opisywał całej treści naszej rozmowy, ale po skończonej konwersacji postawiłem sobie tylko jedno pytanie:

Co się z nami stanie kiedy okaże się, że to, co mamy jest o wiele ważniejsze od drugiego człowieka?

Smutna rzeczywistość, kiedy przygotowujący się do bierzmowania będąc pod chórem kościelnym włączają telefony komórkowe nie mogąc wytrzymać czterdziestu pięciu minut w miejscu poświęconym Bogu. Kiedy przy stole podczas rodzinnego posiłku, co rusz ktoś odczytuje przychodzące wiadomości. Skłaniający do refleksji jest obraz, kiedy przyjaciele zamiast rozmawiać ze sobą komunikują całemu światu, co właśnie robią i z kim siedzą.

Czy to wina młodzieży?

Nie, to wina dorosłych. Dzisiaj dajemy wszystko dzieciom. Chcąc im w ten sposób zrekompensować własne dzieciństwo. Byt człowieka znacznie się poprawił od kiedy zapanował kapitalizm. Jednak coś za coś. Jedno zyskało kosztem drugiego. W pogoni za szczęściem i pięknym domem okazuje się, że tracimy międzyludzkie relacje. Paradoksem jest, że niekiedy więcej można dowiedzieć się o bliskiej osobie z Facebook'a.

Boję się dzisiaj tego, że kiedyś drogi gadżet znanej firmy zastąpi miłość do bliźniego, a drugi człowiek stanie się mniej ważna od jego posiadania.

K. M. 

Mt 8, 18-22

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. A przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: «Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».
Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory, a ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».
Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca».
Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...