poniedziałek, 9 lipca 2018

Miłość zapisana nutami

Zdążył wyjąć z futerału złotą trąbkę. Tę na, której grywał swoje, jak sam uważał, najlepsze koncerty. Oparł się plecami o murek, za którym otwierał się miejski park i nabrał powietrza w płuca. Przystawił usta do ustnika i wydał z niej pierwszy dźwięk. Poczuł jak krew zaczęła krążyć szybciej w jego ciele. Czuł się szczęśliwy. Za każdym razem kiedy grał miał wrażenie, że dotyka nieba. Chwile kiedy oddawał się muzyce uważał za najpiękniejszą modlitwę. Po dłuższym graniu zdążył się zebrać przed nim uliczny tłum przysłuchujący się poezji płynącej z nut. W pewnym momencie kiedy przypadkowo spojrzał w prawą stronę zobaczył młodego mężczyznę siedzącego z wysuniętą czapką. Co rusz jakiś przechodzień mijał biedaka, ale żaden nie podszedł do niego bliżej. Muzyk  postanowił zrobić krótką przerwę, aby móc podejść do nieznajomego i zamienić z nim kilka słów. Kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały ujrzał w tym młodym człowieku ciepło. Nie wiedział skąd, ale miał pewność, że ten mężczyzna jest warty danej mu uwagi i pomocy. Tłum zdawał się być już zniecierpliwiony brakiem muzyka. Muzyk powstał, podszedł do futerału, w którym znajdowało się dużo wrzuconych pieniędzy. Wyjął wszystkie. Potem poszedł do pobliskiego baru i po kwadransie powrócił z jedzeniem. Wręczył je mężczyźnie.

- Zaczekaj, co ty robisz? To są twoje zarobione pieniądze! - krzyknął ktoś z tłumu.

Trębacz spojrzał na starszego pana zaskoczonego sytuacją. Ich  spotykające się spojrzenia trwały dłuższą chwilę. Po czym starszy mężczyzna skinął głową jakby zrozumiał sens płynący z muzyki, którą wcześniej usłyszał.

K. M.

Mt 9, 18-26

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...