niedziela, 30 września 2018

Wada wzroku

Pamiętam swoje pierwsze okulary. Jako dziecko byłem przymuszony do ich noszenia ze względu na rozwijającą się wadę wzroku, którą było trzeba nad zwyczajniej w życiu skorygować. Tyle kombinacji, aby ich nie zakładać, zapominać, czy gubić. Każdy pomysł kończył się fiaskiem. Bardzo nie lubiłem swoich okularów. Wielkie na pół policzka, brązowe i gruba oprawa. Nie podobały mi się.  W dodatku często spadały mi z nosa i mama wpadła na genialny pomysł, aby dorobić do nich sznurek. To już była dla mnie totalna klapa, upokorzenie. Wtedy jeszcze nie rozumiałem dlaczego każą mi je nosić. Odbierałem to wszystko jako karę i obowiązek. Z tym, że gdybym wtedy wygrał i przestałbym je nosić, dzisiaj męczyłbym się z wadą wzroku. Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że jestem wdzięczny tym wszystkim, którzy mnie wtedy pilnowali, abym zawsze miał szkła na nosie.

Dlaczego o tym piszę? Myślę, że jest to dobre odniesienie do dzisiejszego fragmentu Ewangelii, kiedy czytamy o unikaniu zła. Mało kto lubi nosić okulary, a w codzienności bywa tak, że już nasze oczy nie wszystko potrafią dostrzec same z siebie. Wiele sytuacji spowszedniało, choć za pierwszym razem na pewno rodziły w nas mieszane uczucia. Na przykład takie jak bójki, czy ludzka bieda. Ciekawe jest to, że ludzie bezdomni więcej empatii wzbudzają u dzieci niż u dorosłych. Takie kwestie jak In vitro, eutanazja, aborcja, antykoncepcja, kiedyś tematy tabu, a dziś "normalka". Jedyna wspólnota, która jeszcze trzeźwo patrzy na te sprawy, to Kościół, który chroni życia od poczęcia i nie daje sprzedać sobie kłamstw. Dzisiaj potrzebujemy mnóstwo okularów, aby lepiej dostrzegać, co jest dobre, a co złe. Bez nich wszystko się rozmazuje i staje się szare, a w życiu duchowym takiego koloru nie ma. Zatem jak rozumieć potrzebę okularów? Otóż trzeba ciągle zaczytywać się w Piśmie Świętym, w którym dokładnie i klarownie wybrzmiewa, co prowadzi do zbawienia, a co zamyka nas na życie wieczne. Po drugie potrzeba modlitwy, która pobudza naszą wrażliwość, a przede wszystkim najważniejsza jest Eucharystia.

Na kanwie dzisiejszej Liturgii Słowa warto postawić sobie pytanie:

Czy ja mam dobry wzrok?

K. M.

Mk 9, 38-43. 45. 47-48

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami».
Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.
A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».

sobota, 29 września 2018

Siłownia

W parafii, w której od ponad dwóch lat przyszło mi pracować na polu ewangelizacyjnym rozpoczęły się dzisiaj rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym. Czas  całkowicie poświęcony Panu Bogu. Pamiętam jak dziesięć lat temu sam byłem ich uczestnikiem. Było to w Dobrym Mieście. Bardzo je przeżyłem. Zarówno od strony fizycznej, psychicznej jak i duchowej. Odbywały się one w czasie wakacyjnym, kiedy za oknem mocno świeciło słońce, a ja po pierwszym roku studiów w seminarium szukałem swojej drogi. Wielkim wydarzeniem tych rekolekcji było wyznanie Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Wtedy jeszcze byłem zagubiony i pytający o swoje powołanie. Utwierdzałem się na drodze do kapłaństwa, a dzisiaj widzę w tym najpiękniejszy moment jaki mógł mi się wtedy przytrafić. To tak jakby otrzymać nagle skrzydła i móc wzbić się do nieba. Coś niesamowitego i wartego przeżycia.

Jeśli w Twojej parafii odbywają się rekolekcje REO, to nie zwlekaj. Nie ma na co. Daj szansę Bogu, a przede wszystkim sobie, bo On pragnie Cię umocnić.

Kończąc już wpis pozwolę sobie na postawienie pytania, które może kogoś zmotywuje do refleksji.

Co robisz, aby  utrzymać kondycje swojej wiarę?

Wielu osobom wydaje się, że wiara jest czymś stałym, że nic nie kosztuje i jest dana na zawsze. Bzdura. Ona codziennie wymaga umocnienia. Z nią jest podobnie jak z utrzymaniem formy fizycznej. Kiedy przestaje się chodzić na siłownie, to ciało marnieje i sześciopak znika. Systematyczna walka z sobą, cierpliwość i praca, to to, czego potrzebuje nasza dusza i ciało.

Zatem powtórzę pytanie:

Co robisz, aby utrzymać kondycje swojej wiary?

K. M.

J 1, 47-51

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».
Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?»
Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».

piątek, 28 września 2018

Jakie jest Twoje marzenie?

Marzenia, to istotna rzecz w życiu każdego człowieka. Chociażby w takich chwilach jakie serwuje nam jesień. Otula nas ona płaszczem swojej szarości i każe spoglądać przez okna, za którymi coraz szybciej kończy się dzień, przypominając nam o przemijaniu. To one, marzenia, w tej chwili są odskocznią do świata radości. Malują uśmiech na naszych twarzach i pozwalają żyć nadzieją. Po prostu motywują.

Nie zawsze zostaniemy docenieni przez drugiego człowieka. Pracodawca nie za każdym razem spojrzy na nas łaskawym wzrokiem, a i najbliższy przyjaciel niekiedy nie będzie rozumiał naszych starań i stanie z boku z rozczarowaną miną. Starania są staraniami. Nie zawsze spełniają one oczekiwania wszystkich osób. Dlatego warto mieć w sobie tę pewność, że robi się wszystko ze wszystkich sił. Najlepiej jak się potrafi, a każdy z nas jest tylko człowiekiem. Jedno z mądrzejszych polskich przysłów brzmi w następujący sposób:

Jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził.

Zatem nie próbujmy zadowolić wszystkich. Spełniając marzenia pamiętajmy, że radość jest najważniejsza. Dopóki nie krzywdzi się innych osób warto je realizować. Pomimo niezadowolenia innych. Pomimo trudności jakie mogą się piętrzyć.

Zatem pozwolę sobie na postawienie w tym miejscu pytania:

Jakie jest Twoje marzenie, Czytelniku?

K. M.

Łk 9, 18-22

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

czwartek, 27 września 2018

Kościół pozytywnie

Kościół w pozytywnym świetle. Czy ten obraz jeszcze istnieje, gdy można było być dumnym z trwania w jego wspólnocie? Oczywiście, że tak! Pomimo ciągłych przeprosin za księży, którzy dopuścili się czynów obrzydliwych i godnych kary, to przecież nie jest tak, że nagle cały kler jest wyzuty ze wszelkich wartości i pozbawiony kręgosłupa moralnego. Dlaczego akurat o tym tak mało się mówi? Kościół tworzą ludzie słabi, a przez to grzeszni. Należy domagać się przeprosić, ależ też docenić dobro wypływające z niego. Dla jasności jest tego sporo.

Matka Teresa z Kalkuty jest dla mnie wzorem człowieka zatroskanego o Kościół. Otóż w jednym z wywiadów zapytana o to, co należy zmienić w Kościele, aby był lepszy, krótko odpowiedziała dziennikarce:

Ty się musisz zmienić i ja się muszę zmienić, a Kościół już o dwie osoby będzie lepszy.

Ciekawe, czy ten kto szykuje kamień na księży (wrzucając wszystkich do jednego worka) przygotował na siebie głaz?

K. M.

Łk 9, 7-9

Ewangelii według Świętego Łukasza
Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał.
A Herod mówił: «Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I starał się Go zobaczyć.

sobota, 22 września 2018

Nie boję się

Nie boję się śmierci.
Ani jej dotyku,
ani jej zapachu,
ani wzroku,
ani głosu.

Nie czekam na nią.
Czasu nie śmiem je odliczać.
Kiedy przyjdzie,
będę gotowy.

Podniosę swój wzrok do góry
i wejdę z nią na schody.
Ona iść będzie pierwsza,
by mnie zaprowadzić
przed tron Boży.

Nie boję się śmierci,
lecz czasem tylko pytam,
czy ktoś mnie zapamięta,
by się za mnie pomodlił?

K. M.

Łk 8, 4-15

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy zebrał się wielki tłum i z poszczególnych miast przychodzili do Jezusa, opowiedział im przypowieść: «Siewca wyszedł siać swoje ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki podniebne wydziobały je. Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny».
To mówiąc, wołał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»
Pytali Go więc Jego uczniowie, co oznacza ta przypowieść. On rzekł: «Wam dano poznać wprost tajemnice królestwa Bożego, innym zaś w przypowieściach, „aby patrząc, nie widzieli, i słuchając, nie rozumieli”.
Takie jest znaczenie przypowieści: Ziarnem jest słowo Boże. Tymi zaś na drodze są ci, którzy słuchają słowa; potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. Na skałę pada u tych, którzy gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują. To, które padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą, a zagłuszeni przez troski, bogactwa i rozkosze życia, nie wydają owocu.
Wreszcie ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości».

piątek, 21 września 2018

Walcz

Ciężko jest walczyć. Bardzo... Jednak najtrudniej, gdy zaczyna brakować zapału.

Wielu ludzi zbyt łatwo rezygnuje z krzyża. Cierpienie wydaje się abstrakcją. Czymś niemożliwym. Oddalonym od codzienności. Trzeba go unikać jak ognia. Przybliżając się można się spalić. Zatem nie wolno zbyt blisko do niego podchodzić. Strach paraliżuje. Odbiera chęci, radość, męstwo.

Po jakimś czasie pozostaje smak straty. Dlaczego? Bo jakaś myśl wprowadziła niepokój, zamieszanie, lęk i ... zastopowała.

Gdyby cofnąć czas...

Dlatego nie ulegajmy takim chwilom, w których wydaje się nam, że nie potrafimy czegoś osiągnąć, że nam to niepotrzebne, że wystarczy być, by żyć. Stawiajmy sobie cele i dążmy do ich realizacji.

Jezus upadał pod ciężarem krzyża trzy razy. Czy się poddał?

K. M.

Mt 9, 9-13

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

środa, 19 września 2018

Motywacja

Warto czasem robić coś dla siebie, aby nie stać w miejscu z dogasającą świeczką. Nie czekając już na nic więcej. Bóg dał wiele możliwości samorealizacji i dobrze jest, gdy potrafimy odnaleźć w życiu swój cel i go realizować. Ja ostatnio zapisałem się na angielski i spotykam się ze swoją grupą dwa razy w tygodniu, aby udoskonalać się i stawać się coraz lepszym. Ponadto zgodnie z prawdą, że im więcej czasu zajęte, tym mniej go na głupoty.

Jaki jest Twój cel?
Do czego dążysz?
Co pragniesz osiągnąć,
gdy życia bieg swój zakończysz?

W czym jesteś dobry?
Co jest Twoją słabą stroną?
W czym chcesz być lepszy,
a co pozostaje z dala za Tobą?

Spróbuj w siebie uwierzyć.
Stawiaj sobie cele.
Ucz się póki możesz
zanim będziesz mógł nie wiele.

K. M.

Łk 7, 31-35

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do tłumów:
«Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie płakaliście”.
Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność».

piątek, 14 września 2018

Prawdziwe szczęście

Chyba każdy z nas pragnie w swoim życiu poznać smak szczęścia. Nie tego wymuszonego, który daje poczucie spełnienia, ale tylko na chwilę. Po czym zaraz się ulatnia i nie pozostaje po nim nawet wspomnienie. Tu chodzi o coś więcej. Zatem na początku warto sobie postawić pytanie.

Czym jest prawdziwe szczęście?

Czy można je zdefiniować ubierając je w piękne słowa, a potem zamknąć na wieki w encyklopedii? Dla każdego z nas będzie ono czymś innym. Wszyscy nosimy na swoich plecach własny bagaż doświadczeń. Tych, które witają uśmiech na twarzy, ale też i tych, które wprowadzają nie pokój. Karmią się łzami.

Dlatego tak ważne jest, aby dążyć do trwałego szczęścia. Jednak jak rozpoznać, które jest które. Z podpowiedzią przychodzi nam św. Ignacy Loyola. Założyciel Towarzystwa Jezusowego w swoim doświadczeniu zauważył, że są takie stany radości, które szybko mijają i pozostaje po nich suchość wnętrza oraz pustka. Prawdziwe szczęście owocuje pokojem i harmonią.

Nam jedynie pozostaje rozważyć jakie rzeczy i jakie sytuacje budzą trwałą radość.

K. M.

J 3, 13-17

Słowa Ewangelii wg św. Jana
Jezus powiedział do Nikodema:
«Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego.
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony».

niedziela, 9 września 2018

Uśmiechnij się

Jan Bosco, patron młodzieży, zwykł mawiać, że smutny święty, to żaden święty. Uśmiech jest wyrazem naszej duchowości oraz pozwala na głębsze poznanie Boga i drugiego człowieka. Burzy nie potrzebne mury, które sami sobie tworzymy. Łatwiej jest się zbliżyć do kogoś pogodnego niż do tego, co zawsze ma ponurą, co gorsza kamienną minę, bo wtedy już nic wiemy o tym człowieku. Ten kto poznał Boga i skosztował Jego miłości nie może chodzić smutny.

Po każdej burzy wychodzi słońce, które rozjaśnia mroki i pozwala odnaleźć pokój. Tak samo w duszy człowieka. Trudno jest się tylko śmiać. Mieć uśmiech na twarzy. W naszym życiu przychodzą różne chwile. Pojawiają się problemy, sytuacje, które okradają nas z uśmiechu. W zamian dają smutek i łzy. Nic w tym dziwnego. Jeśli jednak nie potrafimy być radośni wewnątrz i na zewnątrz, a cały czas towarzyszy nam przygnębienie i grymas niezadowolenia, to może oznaczać, że cierpimy.

Warto szukać przyczyny tego stanu. Najczęściej jest nią choroba duszy. Życie niemoralne, które każe trwać mi w kłamstwie, w ukryciu, w klatce. Brak wolności wewnętrznej pcha mnie w niewolę zewnętrzną i rzeczywiście wtedy trudno o uśmiech. Jeśli nawet nie potrafię obiektywnie zdiagnozować grzechu, to nie znaczy, że go nie ma. Być może po prostu już go nie rozpoznaję w swoim życiu. Nie potrafię go nazwać. Trzeba się wtedy zwrócić do najlepszego lekarza, psychologa, do Jezusa.

Mała podpowiedź: On zawsze czeka w konfesjonale.

Kończąc dzisiejszy wpis warto zapytać siebie samego o to kiedy się ostatnio uśmiechałem. Czy wtedy towarzyszyło mi poczucie szczęścia?

K. M.

P.S.:W następnym wpisie poruszę temat szczęścia prawdziwego i złudnego. 

Mk 7, 31-37

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

sobota, 8 września 2018

Mój czas

Tyle myśli w głowie, a wśród nich te mało ważne i te, które chciałoby się wyrazić. Jednak każda z nich istotna, bo zrodzona w sercu i na swój sposób określająca moją codzienność. Moje własne ja. Zdolność do refleksji, to dzisiaj potrzeba każdego z nas. Żyjemy za szybko. Zbyt wiele informacji, haseł, wydarzeń i na to wszystko zbyt mało czasu, aby to przetrawić i zrozumieć. Tu już nie chodzi o możliwość, ale o zdolność podjęcia refleksji, głębszej i wydającej owoce.

To z niej rodzą się przemyślenia, postanowienia oraz uporządkowanie. Warto znaleźć w swoim domu, w zaciszu kilka chwil i zanurzyć się w głębi myśli, które o dziwo nie trzeba do siebie zbytnio zapraszać. Skumulowane w głowie same się pojawią. Nam wystarczy tylko zgasić świat, niczym lampkę i pozwolić się prowadzić. W tej ciszy, skupieniu obecny będzie On, Bóg. Nie będzie zbyt wiele mówił. Nie zaingeruje w intymny czas każdego z nas. Jedynie co, to pozwoli odnaleźć, odróżnić, to co było dobre od tego, co nie zawsze takie było. Stanie się podporą w momencie cierpienia. Otrze łzę i doda siły.

Warto czasem się zatrzymać. Zapomnieć o obowiązkach, wskazówkach, spotkaniach. One nie uciekną. Uciec może życie, które winno być dobre, pełne radości, ale nade wszystko przemyślane. Większość błędów jest wynikiem brakiem wcześniej podjętej refleksji, a zatem kiedy już to wiemy, to może warto coś zmienić.

Nie chcąc wszystkiego dopowiedzieć resztę pozostawię jako temat do przemyśleń dla tych wszystkich, którym może się uda odnaleźć cichy kąt, zgasić lampkę zwaną światem i wejść w głąb siebie, aby poznać smak jednej z najpiękniejszych chwil.

K. M.


Mt 1, 1-16. 18-23

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida.
Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy: «Bóg z nami».

piątek, 7 września 2018

Jutro

Na ulicach miast pusto.
Cisza wypełniła sobą świat.
Latarnie zapalone,
oświetlają ziemie.

Ja idę już spać.
Trochę niepewny.

Niepewny o jutro.
Jakie ono będzie.
Czy dam radę?
Czy zwyciężę?
Czy będzie choć trochę lepiej?
A, co jeśli nic już nie będzie?

Więc jakim jestem człowiekiem?
Co powie o mnie historia moich dni?
Ile jestem dłużny światu,
a ile darowane zostało mi?
Czy stanę przed Bogiem
z podniesioną głową?
A może schylę przed Nim kark
i będzie mi po prostu wstyd.

Więc zanim zamknę powieki,
kto wie czy po raz ostatni
powiem tylko jedno:

Dziękuję Boże za wszystko
i za to, co nie tak w mojej codzienności
przebacz mi...

K. M.


Łk 5, 33-39

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa:
«Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, podobnie też uczniowie faryzeuszów; natomiast Twoi jedzą i piją».
A Jezus rzekł do nich: «Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli».
Opowiedział im też przypowieść: «Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego.
Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki, i samo wycieknie, i bukłaki przepadną. Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków. Kto się napił starego, nie chce potem młodego – mówi bowiem: „Stare jest lepsze”».

wtorek, 4 września 2018

Postęp

Minęła szesnasta godzina. Cisza, spokój oraz nutka samotności. Zresztą bardzo potrzebnej po godzinach hałasu w szkole. Jedyne, co zakłóca tą błogą chwilę, to dźwięk uderzanych klawiszy pianina, które pięknie wkomponowują się w obecny stan, który ośmielam się nazwać odprężeniem.

Wczoraj obchodziłem swój dwudziesty piąty jubileusz. Tak, to prawda. Tyle razy rozpoczynałem rok szkolny i za każdym razem pytam sam siebie ile jeszcze razy przyjdzie mi powracać do miejsca, które z jednej strony jest mi bliskie, ale z drugiej rani. Coraz częściej spotykam zagubioną młodzież idącą bez celu przed siebie. Zachłyśniętą chwilą, która szybko przeminie i źle wykorzystana pozostawi po sobie jedynie niesmak. Pomału dochodzi do mnie, że chyba nie w tą stronę dąży edukacja oraz wychowanie. Rodzice zrzucają odpowiedzialność na placówki oświatowe, a szkoła często pozbawiona odpowiednich narzędzi nie potrafi w pełni wziąć za to odpowiedzialności skupiając się głównie na przekazywaniu wiedzy i na realizowaniu programu nauczania.

Jednak, co mnie najbardziej martwi, to bezpośredniość uczniów w relacji do nauczycieli. Dzisiaj dwie uczennice przed lekcją "ostrzegły" mnie przed chłopakami ze swojej klasy, nazywając ich "cwaniakami". Jak same przyznały na poprzednich lekcjach dali już oni swój "mistrzowski" popis. Z jednej strony chciało mi się śmiać - niech próbują -, ale z drugiej doszło do mnie, że pewne granice zostały już przekroczone i żyjemy w ciekawych, a zarazem trudnych czasach, w których wszelkie hamulce zostały popuszczone. Dzisiaj trwamy w grze pozorów. Można postawić pytanie:

Dokąd to wszystko nas zaprowadzi?

Przepraszam wszystkich za mój dzisiejszy przytłaczający ton wpisu. Ja raczej nie powinienem narzekać, bo odnoszę wrażenie, że raczej jestem lubiany przez społeczność uczniowską, to jednak jako obserwator zauważam z roku na rok zachodzące zmiany w postawach młodych ludzi i pełen troski o przyszłość jestem zobowiązany postawić sobie i innym pytania i szukać na nie odpowiedzi. To, że dzisiaj wygląda jak wygląda nie oznacza, że jutro musi być podobnie. Nie pytanie "czy", ale "jak" możemy zawrócić postęp tego głupiego "świata"?

Oczywiście na usprawiedliwienie dodam, że jest i taka część młodzieży, która daje piękny przykład dojrzałości, a na koniec wpisu życzę wszystkim radości i nadziei na każdy dzień nowego roku szkolnego.

K. M.





Łk 4, 31-37

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy.
A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: «Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boga». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej szkody.
Wprawiło to wszystkich w zdumienie, i mówili między sobą: «Cóż to za słowo, że z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą».
I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...