piątek, 28 lutego 2020

Czas refleksji

Wielki Post wpisuje się w paradoks dzisiejszego świata. Gdy on namawia do ciszy, refleksji, uspokojenia duszy i spowolnienia ciała, to w tym samym czasie wskazówki naszych zegarków zdają się nieco przyspieszać sprawiając tym samym, że czasu mamy coraz mniej. Przynajmniej tak się nam wydaje, co jest jedynie złudzeniem, ale skutecznym w działaniu. Otóż stosowany jest sukcesywnie mechanizm negacji złego. Tu nie chodzi o diabełka z różkami, długim ogonkiem i trzymanymi widełkami, ale o rozmyciu dobra i zła.

Bezsensownie postawiona granica?

Zauważcie - nie chce demonizować, bo to nie o to tu chodzi, ale... - coraz bardziej oduczamy się myślenia nad rzeczami natury duchowej, sumienia, a częściej zmuszani jesteśmy do zajmowania się prozaicznymi sprawami nie mającymi większego znaczenia w dalszej perspektywie. To jest smutne.

Wielki Post, gdyby go spersonifikować, aż krzyczy, woła:

Zatrzymaj się i zobacz do jakiego mechanizmu Cię wrzucili!

Można by w tym miejscu zadać zasadne pytanie:

Po co myśleć?

Właściwie odpowiedzi na najważniejsze pytania znajdziemy w internecie. Błędy stylistyczne i ortograficzne poprawi za nas daleko rozwinięta technologia. Drogę z punktu A do punktu B dla kierowcy wskaże nawigacja. Udogodnień jest o wiele więcej. Jednak one nie zastąpią prawidłowego rozumnego sumienia określającego właściwe zachowanie. Czas oświecenia zdążył się skompromitować.

Jeżeli człowiek nie zacznie sam szukać czasu na samodzielne myślenie, to go nie znajdzie. 

Zatem nie pozostaje nic innego jak tylko zatrzymać się. Odnaleźć ciszę i myśleć, co może być trudne, gdy się zacznie samego siebie odkrywać. Zwłaszcza jeśli przyjdzie samokrytyka. Tylko to wymaga odwagi.

Stać Cię na nią?

K. M.






Mt 9, 14-15

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»
Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć».

piątek, 21 lutego 2020

Mój apel

W dzisiejszym świecie coraz częściej musimy walczyć o ciszę. Zabiegać o ciszę, która zakłócana jest niepotrzebnymi rozmowami, jak ujął to pan Maciej Stuhr, na luźne tematy "pitu pitu". Nim zagłuszy ją dźwięk telefonu. Muzyki puszczanej na full przez odbiorniki. Ludzie, pozwólcie, że wystosuje apel:

Ratujmy ciszę!

Wiem, trudno w niej wytrwać. Zresztą sam mam z tym problem, aby wytrzymać w niej dłuższy czas, ale warto. Często zdarza się, a to istny paradoks, że skutecznie ją zakłócając nie znamy samych siebie. Nie pisząc już o drugich osobach. Co wiesz o sobie? O swoim sumieniu? Bez ciszy nie odkryjesz żadnej prawdy. Lektura, mądre słowo i cisza... Tego życzę każdemu z osobna.

Co chcesz powiedzieć Ciszo?
Milczysz.
Ja wytężam słuch.
Na marne moje prośby.
Ty nic nie powiesz.
Wszak jesteś Ciszą.
Lecz martwą, czy żywą?

Wsłuchuje się w siebie.
Jakbym nic o sobie nie wiedział.
Otwieram kluczem drzwi do serca.
Tym kluczem Ty jesteś
zaklęta, bez żadnego słowa, ciszo.

Hałas duszy się uwalnia.
Chcę zatkać uszy,
ale nie mogę.
Muszę słuchać, zmuszony jestem.
To mój hałas tłumiony w sobie,
abym wreszcie go usłyszał.
Słyszę, choć na zewnątrz wszystko milknie.

Ciszo...

Pomóż mi przetrwać to wszystko,
co moje się stało przez liczne winy.
Nie chciałem niczego tłumić w sobie.
Nie wszystko konfesjonał usłyszy.
Najwierniejszym spowiednikiem
Ty jesteś ulotna i rzadko obecna...

Ciszo!

Zamknę drzwi do swego serca
nim świat moje grzechy usłyszy.
Nim ktoś mnie oceni.
Krzyżyk skreśli nade mną
i osądzi karę bezwzględną.
Ukołyszę się jeszcze w tej ciszy
zanim jej ostatnie nuty zamilkną

Trwaj... Ciszo...

K. M.



Mk 8, 34 – 9, 1

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.
Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?
Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi».
Mówił im także: «Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy».

poniedziałek, 17 lutego 2020

Spojrzenie w dal

Spojrzenie...
w dal, bez żadnego słowa
ani bez głębszego oddechu.
Proste spojrzenie w dal,
z nadzieją,
z wiarą,
z radością,
że to już blisko.
Kłania się przed nami świat,
co jeszcze wczoraj na kolana
kazał nam paść.
Dziś królem ty
i arystokratą jestem ja.
Spojrzenie,
to znaczy, że bliżej,
że ziemskiej pielgrzymki
zakończy się doba.

Patrz tylko dobrze.
Patrz, byś dobrze wypatrzył
swój czas,
swój cel.
Wielu się zaskoczyło,
że nadszedł ich kres
i pogrążyli się w wieczny sen.

Czuwaj byś nie dotarł
bez ostatniego słowa,
bez większych czynów
tak jak tamci,
gdzie kres każdego z nas.

Pamiętaj,
spojrzenie w dal.

K. M.

Mk 8, 11-13

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu».
A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.

niedziela, 16 lutego 2020

Moja zasada

Jedną z moich wad, a jest ich o wiele więcej, za które już teraz jako wierzący katolik przepraszam Boga jest emocjonalny, uczuciowy ekshibicjonizm. Zresztą, na blogu i w rozmowie z innymi zbyt łatwo przychodzi mi obnażać również swój intelekt, umysł. Wyrażam swoje zdanie przed rozmówcą. Czasem trudne, kontrowersyjne i bez ogródek będąc przekonanym o słuszności i potrzebie swojego czynu. Czy później tego żałuję? Teraz, po przeprosinach wypadałoby napisać, że tak, ale chyba nie bardzo tak jest. Może dlatego, że jeszcze nie spotkała mnie surowa konsekwencja mojego zachowania. Moja druga natura, nie księdza, a poety podpowiada mi, że nie tyle mam prawo, ale powinienem uprawiać wewnętrzny ekshibicjonizm. Tylko wtedy moja twórczość nabierze odpowiedniego kształtu, formy. Kolokwialnie ujmując: da się ją strawić. Słowa nie lubią, a zarazem i nie mogą być suche. Muszą być przesiąknięte prawdą. Emocje nadają im treści. Prawda oraz emocje pochodzą z serca, a mądrość i doświadczenie z umysłu. Ot i cała filozofia.

Ostatnio stałem się wierny prostej zasadzie nie wiedząc dokąd mnie ona zaprowadzi, ale ufając, że daleko. Otóż mówię co myślę. Nie chcę być kalką, która odbija tylko cudze, zapisane słowa, myśli, ale chcę być oryginalną kartką, na której to ja będę zapisywał prawdę. Tylko te kartki się liczą i są najcenniejsze, które sami zapiszemy.

Więcej wart oryginał, czy jego kopia?

K. M.





  

Mt 5, 17-37

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza.
Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
Powiedziano też: „Jeśli ktoś chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, bo jest tronem Boga; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi».

poniedziałek, 10 lutego 2020

Kocha, czy nie kocha...

Już nie długo wspomnienie św. Walentego i pomyślałem, że napiszę coś dla zakochanych.

To nie są łzy smutku,
ale szczęścia kochana,
że jesteś Ty, jestem ja
i ta obrazu rama.

Kolejny płatek róży spadł na ziemię.
Kocha, czy nie kocha?
Coraz mniej kwiatów
na pytanie odwieczne.

W ramie nasze uśmiechy,
łzy, co w zamieniły się w rzekę.
Ona szuka swego źródła,
a nim miłości serce.

Powieszony obraz na ścianie.
Patrzę na niego ja i Ty.
i patrzy ktoś jeszcze,
co zdumiewa się szczerze.

Bo patrzy na prawdziwą miłość,
której jak na lekarstwo w tym świecie.

K. M.

Mk 6, 53-56

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

niedziela, 9 lutego 2020

Do gotowania, czas, START!

Dzisiaj wątek kulinarny we fragmencie Ewangelii. Stąd bardzo mi bliski, jestem przecież kucharzem. Jednak myślę, że nie trzeba czuć się dobrze w kuchni, by wiedzieć, że sól jest bardzo potrzebna i nie tylko jako jedna z przypraw. Wiedzą to wszyscy, łącznie z dziećmi. Sól równoważy smak. Jednakże nie stosując umiaru można potrawę przesolić bądź nie dosolić.

Wierzący musi być smaczny! Przepraszam za porównanie chrześcijanina do potrawy, ale prawdą jest, że to my, wyznawcy, nadajemy smak temu światu. Jesteśmy jako ta sól, która doprawia tą piękną planetę jaką jest ziemia. Musimy na tyle być delikatni wobec grzeszników, by nie przesolić, czyli ich nie odstraszyć, a z drugiej strony mamy zmienić ich jakość życia. Jest to trudne, ale możliwe.

Kiedy myślisz, że jesteś bezużyteczny w dziele ewangelizacji powróć do tego miejsca w Ewangelii i zdaj sobie sprawę, że jak każde ziarenko soli w zupie zasala ją i nadaje jej dobrego smaku, tak Ty jesteś takim ziarenkiem i sprawiasz, że świat jest smaczniejszy. Zatem do wspólnego gotowania, czas, START!

K. M. 

Mt 5, 13-16

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie».

piątek, 7 lutego 2020

Przemeblowanie

Czasami przychodzi taki moment, ta chwila, w której odkrywamy w sobie zupełnie inne pragnienie niż to dotychczas nam znane, zaakceptowane. Dotychczasowe życie zaczyna wydawać się różne od tego, które nagle pojawiło się w głowie. Wędrujemy oczami wyobraźni po ścieżkach dotąd nie odkrytych. Przychodzi myśl, że chyba gdzieś zrobiliśmy błąd, że chyba ten punkt w naszym życiu, w którym właśnie jesteśmy, nie jest tym wymarzonym miejscem. Źle odczytaliśmy znaki.

Jednak, czy ta myśl, nowe pragnienie jest właściwe? Czy rzeczywiście oznacza to, że źle wybraliśmy kierunek naszej życiowej drogi? Czy trzeba na nowo kreować przyszłość odcinając się od historii? Jak to w sumie jest?

Prawda jest taka, że jeszcze wiele razy każdemu z nas wyda się czasami, że nie wykorzystał jakiejś szansy, że źle wybrał, że inni mają lepiej. Na sam koniec przyjdzie pragnienie zmiany. Właściwą na to odpowiedzią jest powiedzenie, że:

Trawa zawsze jest bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma.

Nigdy nie jest tak, że "nowe"w oderwaniu od przeszłości jest dobre. Każdy z nas ma jakieś swoje małe i te większe marzenia. Niektóre udaje się spełniać, a niektóre pozostają nie zrealizowane. Jednak to wcale nie znaczy, że ten punkt, w którym dzisiaj jesteśmy jest miejscem złym. Jak rzadko ludzie potrafią dziękować za to, co mają, a chyba warto czasem po prostu pokornie powiedzieć Bogu:

dziękuję!

Zamiast narzekać na swoje życie warto docenić tą pierwszą prawdę, że się żyje.

K. M. 

Mk 6, 14-29

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

niedziela, 2 lutego 2020

Trudna prawda.

Prawda jest trudna. Kłamstwo bywa słodkie i łatwe, ale tylko na chwilę. Ze słodkiego smaku przechodzi w gorycz. Choć chce się go wypluć ostatecznie z ust, to na nic próby. Zgodnie z przysłowiem:

Trzeba wypić naważone piwo - a ono przepełnione goryczą.

Dlatego tak ważne, by uważać na słowa, a wypowiedziane przekuwać w czyn. Inaczej staniemy się pośmiewiskiem. Każdy przecież będzie miał opór z zaufaniem osobie przyłapanej na kłamstwie.

To czyny mówią o nas najwięcej. Dlatego tak ważne, by nie odbiegały od języka.

Pilnujmy tego :) 

Łk 2, 22-40

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...