piątek, 7 lutego 2020

Przemeblowanie

Czasami przychodzi taki moment, ta chwila, w której odkrywamy w sobie zupełnie inne pragnienie niż to dotychczas nam znane, zaakceptowane. Dotychczasowe życie zaczyna wydawać się różne od tego, które nagle pojawiło się w głowie. Wędrujemy oczami wyobraźni po ścieżkach dotąd nie odkrytych. Przychodzi myśl, że chyba gdzieś zrobiliśmy błąd, że chyba ten punkt w naszym życiu, w którym właśnie jesteśmy, nie jest tym wymarzonym miejscem. Źle odczytaliśmy znaki.

Jednak, czy ta myśl, nowe pragnienie jest właściwe? Czy rzeczywiście oznacza to, że źle wybraliśmy kierunek naszej życiowej drogi? Czy trzeba na nowo kreować przyszłość odcinając się od historii? Jak to w sumie jest?

Prawda jest taka, że jeszcze wiele razy każdemu z nas wyda się czasami, że nie wykorzystał jakiejś szansy, że źle wybrał, że inni mają lepiej. Na sam koniec przyjdzie pragnienie zmiany. Właściwą na to odpowiedzią jest powiedzenie, że:

Trawa zawsze jest bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma.

Nigdy nie jest tak, że "nowe"w oderwaniu od przeszłości jest dobre. Każdy z nas ma jakieś swoje małe i te większe marzenia. Niektóre udaje się spełniać, a niektóre pozostają nie zrealizowane. Jednak to wcale nie znaczy, że ten punkt, w którym dzisiaj jesteśmy jest miejscem złym. Jak rzadko ludzie potrafią dziękować za to, co mają, a chyba warto czasem po prostu pokornie powiedzieć Bogu:

dziękuję!

Zamiast narzekać na swoje życie warto docenić tą pierwszą prawdę, że się żyje.

K. M. 

Mk 6, 14-29

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...