wtorek, 29 stycznia 2019

Nalewka szczęścia

Drogi Gustawie!

   Zapewne nie bardzo wiesz kto do Ciebie napisał ten list. Raptem znaliśmy się tylko z widzenia. Może kiedyś raz kupiłem jedną z Twoich wybornych nalewek, ale częściej otrzymywałem je w prezencie od moich znajomych, którzy bardzo się o mnie troszczyli. Tak, przez kilka ostatnich lat bardzo chorowałem. Cierpiałem na jeden z nowotworów, który odebrał mi wszelkie siły. 

   Wnioskuję, że jeśli już czytasz te zapisane przeze mnie słowa, to znaczy, że ja już udaję się w ostatnią drogę prowadzącą do Pana. Uważam Cię za dobrego nalewkarza i dlatego pragnę właśnie Tobie przekazać tajemną recepturę mojej autorskiej nalewki. Mam nadzieję, że bardzo Ci posmakuje. Jednak musisz wiedzieć, że trunek, który zrobisz - o ile się tego podejmiesz - będzie jedynie drogą prowadzącą do pięknego celu. Pragnę Ci w ten sposób pomóc. Jednak pozwól, że bardziej nie skonkretyzuje tego, co będzie na Ciebie czekać w trakcie upływu czasu. Zostawmy dla siebie trochę sekretów. 

   Kończąc list pozwolę sobie na wyrażenie ostatniej prośby. Za życia w ogóle nie chodziłem do kościoła. Bóg nie był mi kimś bliskim. Dopiero teraz, kiedy straciłem władanie w nogach poznaję Jego miłość. Czuję się jakbym szedł po drodze krzyżowej. Jest ona odzwierciedleniem tego, co teraz czuję. Jednak nie chcę się nad sobą użalać. Zapewne zaraz zapytasz o przepis na nalewkę. Jedyną radą jaką mogę Ci pozostawić jako mój testament, to ta, abyś udał się do naszego kościoła parafialnego. 

Z prośbą o modlitwę
Stary nalewkarz

- Zatem muszę udać się na Mszę Świętą - powiedział na głos Gustaw.

Cdn.


K. M.



Mk 3, 31-35

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

piątek, 25 stycznia 2019

Nalewka szczęścia

Dzisiaj mam szczerą ochotę napisać coś pozytywnego. Pomimo szarości i mrozu za oknem. Nie mając względu na telewizję, w której występujący przeważnie zioną jadem mówiąc o miłości. Dlatego ja chcę napisać coś dobrego, co będzie umocnieniem w dzisiejszym dniu i wywoła uśmiech. Pozwoli na odseparowanie się od tych wielkich problemów, na które często  nie mamy wpływu. Zatem pozwolę już sobie zakończyć ten i tak przedłużający się wstęp.

Jako, że będzie to całkowicie zmyślona historia załóżmy, że miała ona miejsce w Reszlu. Malowniczym miasteczku położonym na Warmii. W tym o to miasteczku zamieszkiwał niejaki Gustaw, który słynął z wybornych nalewek. Wszyscy mieszkańcy przygotowując się na specjalne okazje zaopatrywali się u niego. Doceniając smak i aromat trunków, których równych sobie nie znajdzie się w żadnym sklepie. Więc młody mężczyzna nie cierpiał na brak zajęcia. Nalewkę traktował jak prawdziwe dzieło sztuki. Najważniejszym jej składnikiem była miłość. Każdą jedną buteleczkę osobiście zakręcał i wręczał klientowi. Pewnego dnia kiedy schodził do swojej piwniczki, aby skontrolować wyroby usłyszał mocne uderzenia w drzwi wyjściowe.

- Kto się tak mocno do mnie dobija?  - Pomyślał.

Szybko powrócił do domu, aby sprawdzić kogo wiatr przywiał pod drzwi. Kiedy już je otworzył zobaczył przed sobą małą parę, dziewczynkę i chłopca.

- Słucham drogie dzieci, w czym mogę wam pomóc?

- My chcieliśmy ofiarować panu jedną z naszych buteleczek - rozpoczęła odważnie dziewczynka.

- Jak masz na imię cukierku?

- Zuzia, a to mój brat, Antek - powiedziała wskazując na chłopca.

- Jeszcze powiedzcie mi skąd macie tę buteleczkę? - zaciekawił się mężczyzna.

- To jest buteleczka mojego dziadka, który umarł kilka tygodni temu i bardzo pana lubił. U nas pokrywałaby się kurzem, a u pana zostanie wykorzystana. Prosimy przyjąć.

- Dobrze, dziękuję.

Mężczyzna na koniec spotkania postanowił obdarować dzieci prezentem i wręczył im w podziękowaniu garść cukierków. Zuzia i Antek zaraz potem oddalili się, a Gustaw położył buteleczkę na biurku i powrócił do piwniczki. Czas mijał niemiłosiernie szybko. Godzinami mógł spoglądać na nalewki. Były one jego pasją. Nadchodził wieczór. Przez małe okienko w piwniczce przestało dobiegać światło.

- Czas już pójść na górę.

Mężczyzna uważnie wspiął się po schodach i zamknął klapę od swojego ulubionego miejsca i podszedł do biurka, gdzie czekał na niego prezent od dzieci. Chwycił go w dłonie.

- Przydarz mi się buteleczko. Jeszcze zostało mi trochę czarnych porzeczek. Wykorzystam cię.

Butelka była oklejona ciemną naklejką. Gustaw odkręcił zakrętkę i zajrzał do środka. W jej środku znajdował się list. Mężczyzna zaciekawiony jego treścią szybko go wyciągnął i z zapartym tchem czytał każde zawarte w nim słowo.

Jaka była treść listu?

Cdn.

K. M.






















Mk 16, 15-18

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich:
«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».

środa, 16 stycznia 2019

Na serio

My, Polacy, jesteśmy bardzo emocjonalni. Historia wielokrotnie pokazała, że to niekiedy wezbrane w nas uczucia zaczynają nami kierować. Jako naród bardzo doświadczony smutnymi, ale i zwycięskimi chwilami mamy prawo do wyrażania naszych emocji, które dzisiaj w nas się burzą. Jednak ważne, abyśmy nie pozostawali na ich poziomie. Pamiętam chwile żałoby po zmarłym Janie Pawle II. Większość z nas wyszła z domów i gromadziła się w świątyniach. Słychać było modlitwę wolno płynącą w powietrzu, która wraz z podmuchem wiatru docierała do uszu Boga. Czuło się jedność dzieci naszej Matki, którą jest Ojczyzna. Wydawało się, że tak już pozostanie. Zwyciężyliśmy wszelkie podziały jakie były wśród nas obecne.

Jednak, czy na długo?

Po jakimś czasie, przynajmniej ja odczuwam takie wrażenie, wszystko wróciło do tzw normy. Pozwolę sobie zacytować pana Jerzego Owsiaka: "Wzięliśmy się za łby". Powstały od nowa dwa obozy: prawica - lewica. Skłóciły one nie tylko społeczeństwo, ale i rodziny. W imię czego?

Dzisiaj znów palimy znicze, kładziemy kwiaty, wiązanki. Wstawiamy na zdjęciach profilowych na fb nakładki Stop nienawiści. Swoją drogą sam użyłem takiej nakładki. Jednak zaraz pojawiają się wspólne oskarżenia. Absurd miesza się z hipokryzją. Wypominki są raczej w listopadzie. Jeśli myślimy o pokonaniu nienawiści i o pokoju w narodzie potrzebne jest najpierw przebaczenie. Wytykając drugiej stronie błędy nie zbudujemy niczego.

Stop nienawiści.

Nie łudzę się. Na polityków pięknie urządzonych tam wysoko, dokąd mój wzrok nie sięga, ani pisane przeze mnie słowo, nie mam żadnego wpływu. Może warto dać przykład oddolny. Tym, którym się wydaje, że chwycili Pana Boga za nogi, można pokazać, że może zagościć pokój. Wtedy by się dopiero zdziwili.

Stop nienawiści? Ale tak nas serio!

K. M.

Mk 1, 29-39

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.
Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.
Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem».
I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

poniedziałek, 14 stycznia 2019

To, co nas łączy

Czas wizyt duszpasterskich jest bogaty w doświadczenia. Nie tylko dla tych, którzy przyjmują księdza po tzw kolędzie, ale i dla duszpasterza. Dzisiaj w jednym z domów zatrzymałem się na dłużej. Podczas rozmowy z gospodarzem domu nawiązała się ciekawa dyskusja. Jej tematem była prawda. Zająłem stanowisko, że prawda jako wartość jest obiektywna. Owszem często może być poddana manipulacji, zresztą jest, ale wtenczas już nie mówimy o prawdzie. Podobnie jest z miłością. Jej najpiękniejszą definicję odkrywamy w 1 Kor 13. Jeśli pozwolimy na to, aby każdy miał swoją prawdę i miłość uwarunkowaną jego historią życia, emocjami i wieloma innymi czynnikami dojdziemy do absurdu. Od razu pojawia mi się obraz bezbronnej kobiety maltretowanej przez męża, która zbiera kolejne razy ze słowami na ustach:

- On przecież mnie kocha!

W jego i jej rozumieniu łączy ich miłość. Jednak dla każdego zdroworozsądkowego człowieka będzie to czysta patologia. Dlatego też nie możemy sobie wmówić, że uniwersalne wartości można sobie bezkarnie przywłaszczyć i definiować po swojemu.

Ten post jest w pewnym sensie odniesieniem do ostatnich wydarzeń. Zauważyłem, że dzisiaj jesteśmy bardzo podzielonym narodem. Chociaż nie zawsze zgadzam się z poglądami pana Jerzego Owsiaka, to przyznam mu rację, że wczoraj nienawiść zwyciężyła. Mam wrażenie, że wybiła jak szambo i pomału nas zalewa. Warto się zastanowić dokąd może nas doprowadzić polityczna walka . Śmierć pana Prezydenta Gdańska obawiam się, że stanie się kolejnym pretekstem to opluwania siebie nawzajem.

Wartość jaką jest Polska ma jednego właściciela. Jest nią Naród. Zbyt wielu wyciąga po nią swoje brudne ręce. Tak nie wolno. Można mieć różne poglądy, chodzić różnymi drogami, ale idea główna powinna przyświecać nam ta sama. Jest nią, powtórzę w tym miejscu, Polska.

Szkoda tylko, że musi dochodzić do tragedii, aby zrozumieć najprostsze sprawy.

K. M.






Mk 1, 14-20

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

sobota, 5 stycznia 2019

Nie czytajcie

Nie czytajcie...

Litera pisana staje się nieobiektywną prawdą, która potrafi zmienić sposób myślenia człowieka. Przekazuje treść, która niesie za sobą informację kształtującą obraz rzeczywistości. Dlatego tak ważne jest to, co piszemy jak i to, co czytamy.

Nie czytajcie...

Dlatego powstaje pytanie, czy warto czytać. Chociażby artykuły z gazet, których autorami są rzekomo niezależni dziennikarze. Rzekomo, bo prawdę pisząc takich nie ma, a brakuje ich bardzo. Po za tym, czy mając własny obraz świata oraz poglądy i wyrobioną ocenę można zachować obiektywizm. Swoją drogą najbardziej obiektywni wydają się być bajkopisarze, bo opisują wymyślony przez siebie świat. Paradoksalnie są prawdziwi.

Nie czytajcie...

No chyba, że weźmiecie do ręki prace naukowe, które traktują o czymś, co zostało sprawdzone, przeanalizowane i zdefiniowane. Wtedy nie ma żadnej obawy, że zostaniemy zmanipulowani, czy oszukani. Tylko nie każdego taka literatura interesuje.

Nie czytajcie?

Czy nie czytanie coś da? Powstaje również pytanie o to na jakiej podstawie tworzy się własne opinie? Może jednak warto zapoznać się z różnymi ocenami, aby wyrobić własną. Litera choć nie zawsze obiektywna przedstawia nam ten sam obraz, na który patrzymy tylko, że z innej perspektywy. Z jakiej my go nie dostrzegamy.

Czytajcie...

Zdolność czytania ze zrozumieniem dzisiaj zanika. Społeczeństwo powraca do pisma obrazkowego. Wystarczy sięgnąć po jakiś magazyn, aby stwierdzić ile jest w nim treści, a ile zdjęć. Pomału zaczynamy wszystko łykać jak pelikany, to co przedstawiają nam w mass mediach, a to tylko i wyłącznie z lenistwa. Po prostu nie chce się nam sięgać po odpowiednią literaturę. Do czego nas to doprowadzi?

Czytajmy, szukajmy prawdy.

K. M.










J 1, 43-51

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus postanowił udać się do Galilei. i spotkał Filipa.
Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!» Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».
Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł Mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».

piątek, 4 stycznia 2019

Sprawa sumienia

Nie ma ludzi bez sumień. Są tylko ci, którzy je w sobie zagłuszają. Rozróżniają oni dobro od zła, ale te drugie wydaje się im bardziej przyjemne, prostsze, nowoczesne.  Sumienie choć zagłuszone nie umrze. Kiedyś się odezwie w człowieku. Pytanie tylko, w którym momencie.

Warto jednak pamiętać o czasie, który wciąż nam upływa. Zbyt szybko przesuwają się wskazówki na naszych zegarach, a my niekiedy zapominamy o tej prawdzie. Niestety dla niektórych bolesnej.

Istnieje nawyk odkładania wszystko na ostatnią chwilę. Łącznie ze sprawami sumienia, a w tym sakramentu pokuty i pojednania. Co niektórzy żyją tak, jak gdyby byli posiadaczami czasu. Tymczasem za życia umierają i nawet o tym nie wiedzą. Żyje ten kto pamięta o przemijalności świata. Korzystać z życia oznacza tyle, co zdobywać jego dobra potrzebne do życia wiecznego, a ono jest przedłużeniem tego ziemskiego. Śmierć nie jest naszym przeznaczeniem.

Więc jak ma się sprawa z Twoim sumieniem?

K. M.

J 1, 35-42

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?»
Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr.

czwartek, 3 stycznia 2019

Skrzydła

Każdy dźwięk uderzonego klawisza jest zapisaną historią, która wybrzmiewając staje się własnością tych, do których uszu ona dotarła. Zawsze marzyłem o tym, aby grać na pianinie i delikatnie opowiadać o swoich emocjach, uczuciach. Aby wprowadzać ludzi w swój świat zapomnienia, refleksji, śmiechu. Jednak nie wszystko może nam być dane i mi zostało przydzielone słowo, te mówione, czy zapisane. Ono stało się nutą mojego życia. Dlatego bardzo je sobie cenię. Niestety wciąż się uczę je używać.

Talenty pochodzą od Boga i to On je rozdziela według własnej, sobie wiadomej myśli i woli. Nie mogę narzekać, że coś mi odjął, czegoś mi pożałował, albo że nie dał. Jestem mu za wszystko wdzięczny.

Tak wielu ludzi narzeka. Nosi w sobie nie zabliźnioną ranę oczekiwań, pragnień, które nie tyle, że są niespełnione, ale po prostu  są odrzucone. Bóg je za nas nie może zrealizować. Jedynie co, to może nas popchnąć w ich kierunku, ale to i tak zależy od nas, co będzie dalej.

Zachowujesz piękny styl pisania i lubisz to robić. Chwalą twoje prace malarskie, szkice, albo rysunki. Interesujesz się muzyką i uwielbiasz ją tworzyć. Może przejawiasz inny talent. Nie rezygnuj. Jest on darem od Boga, który pragnie, abyś się realizował.

Są tacy, co podcinają skrzydła. Zjawiają się nie wiadomo skąd, zazdrośni o każdą szczęśliwą twoją chwilę. Posyłają ci uśmiechy. Po czym biorą w swoje ręce duże nożyczki i raz po razie odbierają ci chęci. Pióro po piórze, abyś nie uleciał. Nie daj sobie odebrać skrzydeł. One są twoją własnością, a dał ci je Bóg.

Mądra, wypowiedziana z miłością krytyka podciąga do góry. Zazdrość sprowadza nie tyle na ziemię, co w przepaść i odbiera siły oraz zapał.

Obserwuj, słuchaj, kochaj, ale nie wszystko do siebie przyjmuj.

K. M.

J 1, 29-34

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: «oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby on się objawił Izraelowi».
Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że on jest Synem Bożym».

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...