sobota, 27 lutego 2021

Góra Tabor

Góra Tabor nie tylko, że odnosi nas do biblijnej historii, ale jej obraz przemawia do nas współczesnych; do mnie i do Ciebie. Każdy z nas powinien zapragnąć doświadczenia jej zdobycia, bo każdy z nas potrzebuje umocnienia na swojej drodze. Zapewnienia o słuszności swoich kroków, działań, słów i podejmowanych każdego dnia decyzji. 

Góra Tabor.

Jezus zabiera ze sobą wybranych, aby przy nich się przemienić, a w ten sposób ugruntować w nich prawdę, której stają się świadkami. Uczniowie zdają się początkowo nic nie rozumieć z wydarzeń, które stają się ich udziałem, ale mają świadomość, że uczestniczą w czymś bardzo ważnym, co przekracza ludzkie poznanie. To utwierdza ich na drodze prowadzącej za Mistrzem.

Nasze życie bogate jest w wątpliwości. Czasami nie potrafimy wytrwać w postanowieniach wielkopostnych, w postanowieniu poprawy po odbytej spowiedzi, czy też w raz podjętej decyzji. Każdy z nas zna poczucie zagubienia. Szukamy wtedy utwierdzenia w prawdzie. Rozglądamy się za kimś mądrzejszym, za drogowskazem wskazującym dobry kierunek drogi, którą musimy przebyć. 

Jednak musimy być czujni.

W zagubieniu łatwo o błąd. Wielu, którzy zeszli z właściwej drogi już nigdy na nią nie powróciło. Wielu zanim ponownie na nią weszli skosztowali smak porażki. Dali się wmanewrować w nałogi: narkotyki, alkohol, pornografia. Tak łatwo można upaść. Pójść w niewłaściwym kierunku. Doświadczenia tego są bolesne i odciskają piętno na całe życie. A to wszystko w poszukiwaniu siebie, w poszukiwaniu pewności, umocnienia. 

Góra Tabor, każdy potrzebuje wspiąć się na jej szczyt i ujrzeć to, co ujrzeli uczniowie, ale czy jest nam to dane?

Górę Tabor odnajdujemy w świątyniach. Podczas składania Ofiary. Zdobyć jej szczyt to pomału rozkochiwać się w jej pięknie. Przyjmować nie tylko rozumowo, ale przede wszystkim sercem i odkrywać jej znaczenie w swoim życiu. Tylko w Jezusie eucharystycznym jest nasze umocnienie. Tylko w Nim możemy być pewni swojej drogi. Podczas Eucharystii staje On między nami i daje nam siebie poznać. Przychodząc do kościoła przychodzę na spotkanie z Nim, realnie obecnym. 

Nie ma dla nas innej Góry Tabor. Nie jest nią ani polityka, ani wróżbiarstwo. Chociaż  wielu w kartach szuka swojej pewności. Zdarzają się chrześcijanie czytający horoskopy. Umocnienia nie ma w alkoholu, narkotykach, pornografii, czy też w nadmiernej pracy i zdobywaniu stanowisk kosztem życia rodzinnego i duchowego. Góra Tabor dzisiaj ma swoje miejsce w naszych świątyniach. 

Uświadamiajmy sobie tę prawdę każdego dnia, a zwłaszcza w chwilach próby. Nie pozwólmy, aby mentalność tego świata wkradła się w nasze życie, abyśmy nie stracili z oczu tego, co rzeczywiście służy zbudowaniu. Tu, w tym miejscu, w wydarzeniach eucharystycznych jest nasza Góra Tabor, bo tu odnajdujemy Tego, który jedynie może nas umocnić. 

K. M.





Mk 9, 2-10

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.

Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni.

I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!» I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.

A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”.

sobota, 20 lutego 2021

BHP

 

Dzisiaj trochę o zasadach BHP. Co trzeba najpierw zrobić w swoim życiu, aby nie potknąć się o duży, leżący kamień i spokojnie dojść do celu? 

Oczywiście, zapalić światło. 

Czy pamiętasz taki moment w swoim życiu, w którym stanąłeś w kropce. Coś zrobiłeś. Podjąłeś jedną z tych ważniejszych decyzji. Powiedziałeś coś na głos. Wykonałeś znaczący gest i...

Nie wiesz, czy dobrze zrobiłeś. 

Nagle zaczęło ci rozmywać, co dobre, co jeszcze dobre, a co może jest już na pograniczu zła i zaczyna się ta duchowa niepewność. Zaczynasz chodzić po omacku. Obijasz się o ściany codzienności i nie widzisz, co jest przed Tobą. Świat pomału wciąga Ciebie w wir i wydaje się, że nie ma czasu na głębsze rozeznawanie czynów. Przestajesz widzieć, to co najważniejsze, a zaczyna zajmować Ciebie małe i niepotrzebne.

Pomóż sobie!

W życiu duchowym wszystko zaczyna się mieszać za sprawą małego, pozornie nieszkodliwego grzechu, aby później zasypała nas ogromna lawina zła. Możemy wyjść z ciemności, uzdrowić się ze ślepoty sumienia, serca. Możemy wejść na drogę wypełnioną światłem Miłości bijącej z krzyża. 

Nie uciekaj od światła, które pragnie rozświetlić Twoje drogi.

K. M.

 

Łk 5, 27-32

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł.

Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»

Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników».

środa, 17 lutego 2021

Czas! Stop!

 

Czas! Stop! 

Tak, czas na chwilę wytchnienia, ale i nie tylko. Przyszedł bardzo trudny moment w życiu każdego z nas, w którym to ważne wydaje się być pytanie:

Jaki jestem?

Wielki Post to czas zadumy nad najważniejszymi wydarzeniami naszej wiary, ale też na stanięcie w prawdzie przed sobą. Rzeczywiście, takie wyzwanie może odstraszyć niejednego. Dlatego tak wielu rezygnuje z tej drogi i wybiera życie w pędzie. Przynajmniej nie trzeba zbyt długo myśleć. Myślenie nie jest dzisiaj popularne. Kojarzone z problemami zdaje się być aktem masochizmu. 

"Żyj chwilą!"

Po co się martwić, przejmować i rozkminiać? Po co tworzyć problemy, zastanawiać się nad przyszłością? Faktycznie, prezentowane podejście jest łatwe, przyjemne, ale działające na krótką metę. Chwila ma to do siebie, że zaraz umyka. Przyszłość wcale nie jest taka daleka jak się może nam wydawać. Czas upływa szybko i starość czai się za rogiem, aby nas zaskoczyć. 

Pamiętam jak uczestniczyłem w pierwszej radzie pedagogicznej już jako nauczyciel, a za mną siedziała moja była wuefistka z gimnazjum. Kiedy tylko nasze spojrzenia się spotkały usłyszałem:

- Boże, jaka ja jestem stara!

Co prawda do starości dużo jej jeszcze brakowało, ale sam fakt zaskoczenia zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Dlatego nie dajmy się zaskoczyć czasowi. 

Wielki Post uświadamia nam jak ważne jest, abyśmy patrzyli na swoją codzienność przez pryzmat odkupienia. Gdy zdamy sobie sprawę z rzeczy najważniejszych wzbudzi w nas to odpowiedzialność, a w konsekwencji będziemy baczniej żyć. Zbyt łatwo przychodzi nam w sposób lekkomyślny omijać sprawy duchowe. Życie duchowe nie może sprowadzać się jedynie do zaliczenia Mszy niedzielnej, ale winno przenikać całą naszą dobę. 

Rozpoczynamy piękny okres liturgiczny. Dlatego znajdźmy chwilę na wyciszenie, na refleksję, odszukanie siebie i dostrzeżenie tego, co najważniejsze. 

K. M. 

Mt 6, 1-6. 16-18

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie».

środa, 3 lutego 2021

Pod prąd


Wszyscy jesteśmy świadkami przemian społecznych, które zdają się postępować z szybkością rakiety wystrzelonej w kosmos. Jeszcze nie tak dawno, to co uchodziło za niestosowne i graniczyło wręcz z tematem tabu, dzisiaj jest lansowane na ulicach naszych miast, w tym w wielu instytucjach ważnych dla wciąż kształtującej się kultury. Raczej nie jesteśmy w stanie zawrócić tej rzeki, która płynie z silnym prądem. 

Ważne zatem pozostaje pytanie o przyczynę tego zjawiska, którego jesteśmy świadkami.

Wśród wielu przyczyn upatruje się tej najważniejszej. Problem leży nie w tolerancji na pewne zachowania, a przy tym jej akceptacji, ale w niewyrazistości chrześcijan. Brakuje dzisiaj we wspólnocie Kościoła twardych, mocno ugruntowanych w wierze i dojrzałych osób. Ba! W kręgu księży znajdziemy już przykłady konformizmu niszczącego i wyżerającego, to co najpiękniejsze w naszej chrześcijańskiej kulturze. Świat już wielokrotnie zbaczał z "dobrej ścieżki" i podążał w przeciwnym kierunku. Jednak to nie znaczy, że mamy zmniejszać wymagania, albo przestać głosić lub modyfikować nauczanie dostosowując je pod kondycję współczesnego człowieka, który wielokrotnie w swoim działaniu sam sobie zaprzecza.

Pierwszy przykład z brzegu. Ostatnio liczne grono różnych wiekowo osób wspiera całym sercem strajki na ulicach. Oto kilka postulatów tego nowego ruchu:

- Dostęp do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji.

- Dostęp do bezpiecznego przerywania ciąży.

-  Likwidacji tzw. „klauzuli sumienia”

Po czym zaraz te same osoby, które wołają o pełne prawo do aborcji na życzenie chcą ratować malutkie, chore dzieci. Na pewno czynią to z głębi serca i wierzą w dobro uczestnicząc w kwestach często organizowanych przy świątyniach religijnych. 

Właśnie te strajki stały się wyraźnym znakiem otwarcia drzwi, które być może nigdy nie powinny być otwarte, a na pewno nasi dziadkowie tego by nie chcieli. Kultura słowa sięgnęła dna. Usilnie prowadzony hejt na forach internetowych staje się czymś normalnym. Została uzewnętrzniona nienawiść. Na końcu "prawda", która zamiast łączyć, nie dość, że podlega manipulacji, to w dodatku próbuje się jej używać do manipulacji innymi. 

Trudne czasy, prawda. Dlatego jeszcze bardziej trzeba szukać nie konformistów, którzy bojąc się nazwać prawdy zawsze znajdą powód by stanąć w rozkroku, ale prawdziwych, dojrzałych i ugruntowanych w wierze chrześcijan. 

"Chciałabym, a boję się"

Zmiany będą zachodzić, czy chcemy ich, czy nie. Pytanie, czy się im poddamy, czy rozsądzimy, które są dobre i wtedy je przyjmiemy, a resztę odrzucimy. Warto postawić sobie pytanie, czy nie za łatwo przychodzi mi wszystko zaakceptować, bo tak już musi być. 

Tolerancja, to nie akceptacja.

Otworzyły się drzwi, które nigdy nie powinne być otwarte. Jednak stało się. Pytanie, co my, chrześcijanie, teraz z tym zrobimy. Z prądem rzeki płyną zdechłe ryby. Pamiętajmy o tym.

K. M. 

Mk 6, 1-6

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.

A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».

I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...