środa, 31 marca 2021

Zdrada

 

Targ ubity. Transakcja zakończona. Sprzedano Boga za ustaloną wcześniej sumę. Nikt nie zgłasza pretensji, a zatem nikt nie czuje się oszukany. Czysta przyjemność.

Zaraz...

Dziwisz się, że wszystko poszło tak gładko? Że nikt z dokonujących transakcji ostatecznie się nie wycofał? Stawiasz pytania? No jak można sprzedać człowieka, a co dopiero Boga? Dlaczego nie tknęło ich sumienie? Jak mogą się teraz do siebie uśmiechać? Pewnie myślisz sobie: Ja to bym tak nie zrobił. Mnie to by sumienie zjadło. Ja bym nie potrafił.

Bzdura!

A kiedy wychodzisz z domu na ploteczki i obsmarowujesz drugą osobę? Co powiesz na sytuację, gdy stajesz przed pokusą i wiesz, że nie można, a jednak? Jak to ostatnio napisał mi jeden z uczniów: 

Bóg i tak kocha.

Tak jak Judasz zdradzamy Boga wielokrotnie i na różne sposoby. Niekiedy próbujemy wybielić się na Jego tle, ale dlaczego? Żeby zakryć własne grzechy prowadzące do zdrady i poczuć się czystszym? 

Rozmyślając dzisiaj nad zdradą Judasza pomyśl chwilę o sytuacjach, w których Ty zdradziłeś Jezusa. 

Piotr i Judasz zdradzili. Czujesz się przez to lepszy? Niepotrzebnie. 

K. M. 

Mt 26, 14-25

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?» A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?»

On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda».

Bardzo tym zasmuceni, zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?»

On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurzył w misie, ten Mnie wyda. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».

Wtedy Judasz, który miał Go wydać, rzekł: «Czyżbym ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak, ty».

wtorek, 30 marca 2021

Spotkanie z przyjaciółmi?

 

Wyobraź sobie, że siedzisz przy stole ze swoimi przyjaciółmi. Jest po prostu pięknie. Wszyscy dowcipkują, śmieją się, poruszają ważne tematy. Czas mógłby się zatrzymać. Jesteś zrelaksowany, aż tu nagle...

Powraca do Ciebie myśl, że dwóch z Twoich współbiesiadników Ciebie zdradzi. 

Czar spotkania prysł. Doborowa atmosfera pękła niczym bańka mydlana. Świat przestaje być taki kolorowy jakim jeszcze przed chwilą był. W głowie multum pytań, a to jedno najważniejsze nie daje Ci spokoju:

Co robić?

Jezus spożywał posiłki z tymi, którzy dobrze mu życzyli, ale nie stronił też od tych, którzy przyczynili się do tak okrutnego wyroku. Jak to możliwe? 

Po pierwsze nie chował głowy w piasek. Nie brał wody w usta. Kiedy coś do kogoś miał, a w tym przypadku do Judasza i Piotra, to nie milczał. Nazywał prawdę po imieniu. Judasz bardzo się przestraszył otwartej postawy Mistrza. Piotr brnął udając pewniaka, który w środku był przepełnionym lękiem. Jezus nic nie wymuszał. Nazywał prawdę i pozostawiał wybór. Człowiek jest decyzyjny. 

Po za tym to najważniejsze: przebaczenie. Jezus ukazuje pełnię wolności, którą powinien cieszyć się człowiek. Ten kto jest naprawdę wolny nie żywi urazy, nie wypomina, nie obgaduje i nie wyżala się innym w rękaw na drugiego, ale przebacza. Jest tylko jeden mały szkopuł:

Trzeba jeszcze poprosić o to przebaczenie.

Wydaje mi się, że Jezus siedząc przy tym suto zastawionym stole, wiedząc kto, co i kiedy zrobi, nie żywił urazy, czy złości, ale współczucie. Miłość nie pozwalała Mu na negatywne uczucia, ale pchała Go bardziej do przebaczania. Piotr, a zwłaszcza Judasz byli jeszcze na tyle zaaferowani swoją wizją zbawienia, że mało rozumieli, co się dzieje wokół, a już najbardziej siebie.

Obyś Bracie/Siostro w tym Wielkim Tygodniu nie miał tego samego problemu, co apostołowie. 

K. M.

J 13, 21-33. 36-38

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi.

Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?»

Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej! » Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie».

Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?»

Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz».

Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie».

Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».

poniedziałek, 29 marca 2021

Wielki Poniedziałek, czy "to się opłaca"?

 

Nie lubię pewnych określeń, które choć z pozoru są nieszkodliwe, ale gorzej, gdy stają mottem wypowiadającego je. Oto one:

- Nie opłaca się.
- Nie wyjdę na swoje.
- Ale, co będziesz z tego miał?

Oczywiście jest ich o wiele więcej, ale trudno mi by było wymienić tu wszystkie. Zresztą wiadomo o co chodzi. Owszem, są sytuacje, w których wypada coś zarobić, coś zyskać, czy po prostu nie stracić, ale jeżeli zysk ma być celem wszystkich podejmowanych działań, to chyba coś nie gra.

Zresztą, czy Judasz wkurzając się na Marię, że drogim olejkiem namaściła stopy Jezusa nie patrzył również materialistycznie?

W życiu są pewne sytuacje, które wręcz proszą się o straty. Kiedy pomagam choremu dziecku nie zapytam się o zysk. Kiedy kupuje bezdomnemu bułkę, to trudno o zwrot pieniędzy. Niekiedy można zrezygnować ze swojej racji dla większego dobra. Nie zawsze, ale można przemyśleć sprawę. Kiedy ktoś krzyczy, że zawsze zwycięża, to zaczynam się go bać. Dlaczego? Bo nawet Bóg zgodził się na przegraną z perspektywy ludzkiej, aby zwyciężyć.

Maria, ta która namaściła Pana, wcale nie zmarnowała olejku. Po prostu spożytkowała go najlepiej jak tylko mogła. Nie była apostołem, a mądrością wyprzedziła niejednego z nich, a w pierwszej kolejności Judasza.

Maria - żywy figowiec - wydała dobry owoc rozumiejąc na swój prosty sposób obecną sytuację.

Judasz - suchy figowiec - nie daje już z siebie owoców. Pomału zamiera w nim życie.

Wielki Poniedziałek

Mario, zastanów się, co robisz?
Cenny olejek tak głupio marnować.
Czy wiesz ile można na nim zarobić?
Zarobek lepiej spożytkować.
Mario?
Kropla po kropli namaszcza stopy.
Nic nie rozumiem. Patrzę jak głupiec.
Mario, zaprzestań!
Judasz popadł w gniew.
Jest zbrodnia, będzie kara.
Pcha go silny nienawiści zew.
Przebrała się już miara!

Marnotrawstwo!

Judasz z diabłem pakt zawiera.
Mario, to nie Twoja wina.
W nim już dawno zgasła nadzieja.
On ze sobą samym się boryka.
Mario, nie zważaj na apostołów.
Ty namaść swego Pana, zanim...
Jeszcze nie słychać ich kroków,
a wyrok zapadł już nad nim.

Judasz jak uschły figowiec
- owoców nie wyda.

Mario, namaść swego Pana.
Ja nie muszę dziś rozumieć.
Ja będę wciąż pytał,
abym jako żywy figowiec owoce mógł wydać.


K. M.

J 12, 1-11

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.

Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.

Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».

Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

niedziela, 28 marca 2021

Zaangażowany, czy statysta?

 

Nie chciałbym, aby mój wpis traktowany był jako początek rekolekcji, że teraz będę prowadził na blogu jakieś specjalne ćwiczenia duchowe. Nie, nie jest to moją intencją. Co prawda, przez cały Wielki Tydzień możecie się spodziewać, że codziennie będzie się pojawiał nowy wpis, ale raczej służący refleksji i wyrażeniu moich myśli. Może się okazać, że z wieloma ludźmi łączy mnie trochę więcej niż się do tej pory wydawało. Chociażby opinia na ten sam temat, albo pytanie pozostające bez odpowiedzi. Życie, wiara rodzi wiele pytań, ale tylko mądry nie boi się ich wypowiedzieć i szukać odpowiedzi. Zatem zachęcam do zaglądania na mój blog. Tyle z autoreklamy. 

Dzisiaj Niedziela Palmowa. 

Dzień, który bardzo lubię, bo zawartych jest w nim wiele emocji. Dla poety, który z jednej strony jest ich złakniony, a z drugiej ma ich w sobie w nadmiarze, to ten czas może się okazać bardzo twórczy. Zresztą wjazd Jezusa do Jerozolimy stał się wdzięcznym tematem w różnych formach kultury. Wystarczy tylko wspomnieć takie persony jak Giotto, Pietro Lorenzetti, Enrique Simonet, którzy przekazali wydarzenie w formie obrazu, ale ważne wydają się być również ekranizacje filmowe, czy muzyczne. 

Radość miesza się z smutkiem, z lękiem. Nienawiść spotyka się z miłością. Tylu ludzi radośnie witało wjeżdżającego Gościa na ośle. Słano przed nim palmy i wiwatowano. A ktoś inny w tym samym czasie śledził każdy Jego ruch, każde skinienie, czy gest. Pragnął Jego śmierci. Jak wiele się działo pod względem duchowym. Jedyny, który miał rozeznanie, co do obecnej sytuacji, to Jezus. Wjechał na oślęciu w wiadomym celu. Miał oddać życie na okup za wielu. Tyle w temacie. Miłosierdzie nie ma granic. Dlaczego apostołowie nie wychwycili istoty wydarzenia? Dlaczego zbyt łatwo poddali się euforii tłumu i nie rozumieli słów Mistrza? Słuchali, a nie rozumieli. Patrzyli, ale nie przyjmowali prawdy do siebie. Może była zbyt trudna.

Czy dzisiaj jest lepiej? Czy coś bardziej rozumiemy z tamtych wydarzeń? Chciało by się wierzyć, że tak, ale czy na pewno? Myślę, że znajdą się we wspólnocie tacy, którzy rzeczywiście studiują Pismo Święte, angażują się całym sercem w rozumienie Słów. Po części zaczynają chwytać o co chodzi. Dlaczego po części? Czy można w pełni pojąć coś tak niesamowitego jak męka, śmierć i zmartwychwstanie? Zdaje się, że niektórzy z członków Kościoła hierarchicznego począwszy od najniższego szczebla do najwyższego mają z tym problem, a co dopiero wierni. Jednak znajdą się i tacy, jak jedna z polskich posłanek, którzy choć wychowani w kulturze chrześcijańskiej nie znajdą w sobie na tyle dobrego taktu, aby zamilknąć w tak ważnych dniach dla większości chrześcijan.

"Wielkanoc, to dobry czas na dokonanie apostazji". Hasło programowe zbutwiałych ludzi, dla których świętość nie istnieje, a liczy się za to konsumpcjonizm. Przy takim podejściu trzeba się jednak liczyć z tym, że kiedyś wszystko się przeje i zawsze będzie człowieka dręczył głód czegoś nowego. 

Warto, abyśmy z perspektywy czasu spojrzeli na to wydarzenie wjazdu Jezusa do Jerozolimy pod kątem własnego "ja". To jest istotne, aby właściwie przeżyć cały Wielki Tydzień. Aby starać się zrozumieć, czego jestem świadkiem, a nie być tylko obserwatorem. 

K. M.

Flp 2, 6-11

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Filipian

Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca.

środa, 24 marca 2021

Budujemy fundament

 

Niestety do spraw technicznych mam dwie lewe ręce. Dosłownie, nie potrafię nic. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym miał nagłą awarię w mieszkaniu. Zapewne wołałbym pomocy i osłupiały obserwowałbym sytuację. Jakoś mój tata nigdy nie wpadł na pomysł, aby czegoś mnie nauczyć, pokazać, czy ogólnie porozmawiać o świecie facetów. Czy mam do niego żal? Nie mogę mieć do niego żalu. Był to człowiek poraniony, który prowadził wewnętrzną walkę. Jedynie, co to brat przejął po nim smykałkę do technicznych spraw i chcąc nie chcąc zainspirowany życiem taty prowadzi firmę budowlaną. Kiedyś może więcej napiszę o Tadeuszu, moim tacie, ale nie dzisiaj. Nie czas na to. Może, co to wiersz wstawię później na fb.

Zatem, reasumując, jestem do niczego w sprawach, z których słynie tzw. "złota rączka". Jednak teorię jakąś tam znam i wiem, że aby dom był mocny, silny, potrzebny mu dobry fundament. Fundament, który staje się dla niego umocnieniem w czasie ogromnej nawałnicy, burzy, gradu, huraganu. Bardzo łatwo sprawy czysto budowlane, techniczne przenieść na życie duchowe. 

Co jest fundamentem Twojego życia?

Przemyśl odpowiedź jakiej udzielisz. Nie odpowiadaj pochopnie. Często mamy wyobrażenia o sobie, o świecie jakim jest drugi człowiek, o Bogu. Często te wyobrażenia dalece odbiegają od prawdy. Dlaczego? Bo chcemy osadzać wszystko, co nas dotyczy w pewne ramy. Chcemy po swojemu wszystko widzieć i wierzyć, że tak jest, ale nie jest. Prawda, ona powinna stanowić fundament życia każdego z nas. Może się wydawać, że pięknie jest żyć w kłamstwie, w swoim wyimaginowanym świecie, ale to kiedyś się skończy. Przyjdzie rozczarowanie sobą, światem, czyli drugim człowiekiem, Bogiem i zostanie gorzka prawda, osłabienie. 

Dlatego nie na kłamstwie, a na prawdzie buduje się trwałe piękno życia.

Niby prosta teoria. Powszechnie znana mądrość, a jednak tak wielu od niej świadomie, czy nieświadomie odchodzi, dlaczego? Prawda, zwłaszcza ta obnażająca moje "ja" przynosi ból, ale z bólu rodzi się życie. Prawda łamie pychę i stawia konkretne wyzwania. Wyzwala i wskazuje jako znak drogowy dalszą drogę działań, decyzji, słów i wyzwań. Tylko trzeba najpierw zaufać, że jestem w stanie ją przyjąć, aby nie doświadczyć na końcu swojego życia brutalnego rozczarowania. 

Czy jesteś na to gotowy?

K. M.

J 8, 31-42

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».

Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakże Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”»

Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz Syn pozostaje na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie ma w was miejsca dla mojej nauki. Co Ja widziałem u mego Ojca, to głoszę; wy czynicie to, co usłyszeliście od waszego ojca».

W odpowiedzi rzekli do niego: «Ojcem naszym jest Abraham».

Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to dokonywalibyście czynów Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy dokonujecie czynów ojca waszego».

Rzekli do Niego: «My nie urodziliśmy się z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga».

Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem sam od siebie, lecz On Mnie posłał».

niedziela, 21 marca 2021

Epidemia, a Kościół

 

Mój wujek ostatnio na swojej tablicy na fb wstawił wymowne zdanie, które wzbudziło we mnie wiele pytań, ale też złości. Może nie potrzebnie, ale jako człowiek nie jestem wolny od emocji, które niekiedy chcą zawładnąć moim sercem. Staram się je opanować, ale tym razem  nie potrafiłem się powstrzymać i musiałem udzielić odpowiedzi. Post odnosił się do obostrzeń związanych z Covid-19. 

"Znowu wszystko zamykają, ale nie Kościoły. Tam prawo nie sięga".

To, co odpisałem wujkowi nie tyle miało w zamiarze obrazić jego osobę, co po prostu otrzeźwić jego umysł:

"Życie zweryfikuje podejście wujka do sprawy. Jak trwoga, to do Boga. Proponuję modlitwę".

Dalszej konwersacji nie będę już opisywał ponieważ powstałby tu całkiem niemały elaborat; w dodatku nudny. Jednakże chciałem uchwycić prawdę, która od dłuższego czasu nie daje mi spokoju, a zrodziła się podczas obserwacji mentalności współczesnych. Jednym z paradoksów ludzi jest to, że skarżą się ciągle na brak chwili wytchnienia, ciągle w biegu, a z drugiej strony na to, co najważniejsze uważają, że mają czas. Bóg może poczekać. Kościół może poczekać. Inne już nie, bo wskazówki za szybko się przesuwają. 

Jak dalece pomimo rozwiniętych nauk, medycyny, techniki zabrnęliśmy w kozi róg własnych przekonań? Kiedy słuchamy tych podobnych do mojego wujka słyszymy zadufanych ludzi i zbyt pewnych we własny sukces. Przychodzi mi na myśl współczesna Wieża Babel. 

Nie prośmy, nie módlmy się o zamknięte kościoły. One akurat są naszą ostatnią deską ratunku. To Kościół - wspólnota - dysponuje narzędziami zbawienia, a my chcemy zamknąć to wszystko pod kluczem? Swoją drogą dziwne jest to, że w innych czasach wojen, pandemii ludzie rozpaczliwie szukali Boga, a wielu nas współczesnych dzisiaj nim gardzi. 

Nie tak powinno być!

Chciałbym też zauważyć, że najgłośniejsze w tej batalii o zamknięte kościoły są osoby poranione przez grzech. Stąd nigdy nie będą obiektywne w ocenie sytuacji. Kościół jako świątynia, ale też i wspólnota zawsze będzie przemawiał do ich serc i sumień. To musi boleć. Zatem nic nam innego nie pozostaje jak tym samym otworzyć świątynie na oścież i powtarzać słowa Jezusa:

"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię". Mt 11, 28

K. M. 

J 12, 20-33

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.

A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!»

Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie».

To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...