wtorek, 30 stycznia 2018

Różne oblicza egoizmu.

Egoizm zazwyczaj kojarzy się z czym negatywnym. Z czymś złym, co godne jest potępienia. Jednak, czy sprawiedliwie? Myślę, że niekonieczne. Sprawę egoizmu należałoby rozpatrzeć w dwóch aspektach:

Egoizm jako samouwielbienie, co rzeczywiście prowadzi do wewnętrznej destrukcji człowieka. Zaślepienie sprowadzające osobę do własnego ja, które w konsekwencji staje się dyktatorem wszelkich działań i uczuć. Nie liczy się nic po za mną i moim dobrem. Wszyscy powinni spełniać moją wolę. Kto tak nie czyni staje się wrogiem.

Niestety tacy egoiści przez całe życie są nieszczęśliwi. Cały świat nie jest w stanie podporządkować się jednej osobie. Chyba, że stanąłby na głowie, co już brzmi idiotycznie i absurdalnie.

Egoizm chwalebny. Jak egoizm może być chwalebny? Moja miłość do siebie w połączeniu z miłością do drugiego człowieka czyni go pozytywnym. Jako nauczyciel mam problem z jedną z klas. Niestety jako ksiądz i nauczyciel rozkładam ręce i nie wiem jak sobie poradzić z jej co najmniej niestosownym zachowaniem na moich lekcjach. Dzisiaj jedna z osób, którą spotkałem na swojej życiowej drodze, gdy opowiedziałem jej o swoim problemie odparła, że trudność trafienia z przekazem do młodych ludzi tkwi we mnie. Jak stwierdziła: za bardzo dbam o młodych i o to by się dobrze czuli, a za mało walczę o swoją osobę. Wszystko robię, aby uczniom podobały się moje zajęcia, że nie zabiegam już o swój komfort. Tak brzmiała postawiona diagnoza. Zaraz też otrzymałem receptę: mam nie zabiegać już o młodych, a o swoje dobro, bo wtedy zwiększy się efektywność mojego nauczania. Nie wiem, czy trafna była to diagnoza, a tym samym recepta. Jednak prawdą jest, że zbyt łatwo chrześcijanie rezygnują z siebie, aby tylko ktoś raczył nas wysłuchać. Choć na chwilę spojrzeć w naszą stronę.

Czy rzeczywiście jest to postawa ewangeliczna?

Jezus nikomu się nie podkładał. Nie zabiegał o słuchaczy. Nie skakał na rękach by skupić na sobie uwagę tych, którzy przez moment pośmialiby się z Jego zachowania, po czym odwrócili głowy i poszli przed siebie.

Raczej najpierw muszę poznać własną godność, którą posiadam. Zaakceptować siebie. Utwierdzić się we własnych przekonaniach i pomału dojść do wniosków:

Nie wszystkim musi się podobać to, co robię i kim jestem.

Nie wszystkim muszą pasować moje wyznawane wartości.

Nie wszyscy muszą mnie słuchać.

Nie muszę na przymus kogoś zatrzymywać przy sobie. 

K. M.  


Mk 5, 21-43

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości.
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła.
Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: «Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia.
Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Ewangelia świata

Znak krzyża
zrobiony na piersi pospiesznie
bez żadnych emocji
nie wiadomo czy szczerze

Aby stanowili jedno

Kościół otwarty na ościerz
nikt dziś do niego nie wejdzie
samotny Jezus
tabernakulum więzieniem

Brat spojrzy na brata
nie rozpozna w nim siebie
odwróci się za chwilę
- ucieknie

Aby stanowili jedno

Dyskusja zażarta
spór o Ewangelie
Jezus rozrywany
rozdarte Boże serce

Aby stanowili jedno

Świat się zagubił w życiowym pędzie
Boga porwał na części
Ewangelie świata pisząc od nowa
karmiąc ludzką biedę

Ja długo jeszcze?

K. M.

Mk 5, 1-20

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami.
Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!» Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.
A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach.
A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

niedziela, 28 stycznia 2018

Otwarte drzwi.

Niebo się zachmurzyło, choć prezenterka w telewizji zapewniała, że będzie dzisiaj ładna pogoda. Nie ważne. Zaraz się rozpada i nic już tego nie zmieni. Wyszedłem z domu na spacer nie biorąc z sobą parasolki. Godzinę mi zajmie droga powrotna. Najrozsądniej zrobię chowając się pod dachem. Tylko muszę taki najpierw znaleźć. Nie będzie to takie proste. Zwłaszcza, że wokół mnie same ogrodzone domki, a na czyjąś posesję głupio ot tak po prostu wejść. Idę przed siebie. Może znajdę po drodze schronienie.

Pierwsza kropla spadła na moje czoło, zimna. Pomału spłynęła mi po policzku. To jeszcze nic. To tylko początek. Dam radę. Nie zmoknę. Zaraz na pewno znajdę jakieś schronienie.

Druga kropla... Trzecie kropla... Mżawka. Czuję jak ubranie staje się wilgotne. Wiaterek lekki je osuszy. Wcale nie musi się rozpadać. Pewnie przesadzam, a mżawka zaraz przejdzie.

Pada. Jestem coraz bardziej mokry. Jest nadzieja. Widzę kościół. Jest otwarty. W nim się schowam. Stop. To jest kościół. Sam sobie poradzę. Nie potrzebuje do niego wchodzić. Tak mocno przecież nie pada, żebym zaraz miał rozpaczliwie szukać w nim schronienia.

Stoję przed otwartymi drzwiami świątyni i moknę. Ubranie ocieka wodą. Jest mi zimno. Nie wejdę. Boże, czemu pogodynka się pomyliła? Dlaczego nie chcesz rozgonić ciemnych chmur na niebie i obudzić słońce. Dać światu choć trochę jego promieni. Co to dla Ciebie?!

Zmokłem. Nie musiałem. Drzwi kościoła otwarte. Ja cały zmoknięty stoję. I tylko jedno pytanie krąży w mojej głowie:

Dlaczego nie wszedłem?

Przekroczyłem bramy kościoła. Jaki on jest piękny. Więc tu Boże mieszkasz. Prosiłem o parasolkę. Ty otworzyłeś mi swój dom, a ja ...

zmokłem.

Po chwili oglądam się w stronę wyjścia. Słońce wzeszło.

***

Jakże trudno usłyszeć zaproszenie Boże, gdy wokół jest jedno Ja.

K. M.









Mk 1, 21-28

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga».
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego! » Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.
A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

sobota, 27 stycznia 2018

Ufam...

Ufam, choć niedoskonale, bo ciągłe wątpliwości wystawiają na próbę moją wiarę.

Ufam, choć nie na sto procent, bo wciąż jest jakieś ale, które czasem przeważa.

Ufam, choć nie do końca i zabezpieczam swoje życie na wiele różnych sposobów.

Ufam, choć nie tak do końca i nie nie zawierzam w pełni w Twoje słowa.

Ufam, choć mało Ciebie znam, tak często w Pismo Święte zaglądam.

Ufam Tobie jak ci uczniowie w łodzi, którzy choć przy nich byłeś zapomnieli o ufności.

Trudno jest mi ufać Panie w mojej codzienności.
Pomóż mi dzisiaj zajrzeć do sumienia
i odkryć mi moje ludzkie ja,
które Twoja miłość przenika.

Chcę zaufać jak Faustyna.
Przyjąć jak Sopoćko.
Jak Jan Paweł II głosić.
Życie moje
z wiarą znosić.

K. M.

Mk 4, 35-41

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Owego dnia, gdy zapadł wieczór, Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

piątek, 26 stycznia 2018

Małe jest wielkie.

Kto z nas nie zna baśni jednego z najsłynniejszych duńskich pisarzy Hansa Christiana Andersena o księżniczce na ziarnku grochu. Jak to książę bardzo chciał się ożenić, ale tylko z prawdziwą księżniczką. Kandydatek było, co prawda wiele, ale w której rozpoznać arystokratyczną krew. Pewnego dnia zjawiła się młoda dama, która twierdziła, że należy do królewskiego dworu i jest księżniczką. Książę pokusił się o próbę i nie mówiąc jej o niczym kazał przygotować jej łoże, w którym ukryte było małe ziarenko grochu. Noc dla damy była ciężka. Każda królewna czy księżniczka przyzwyczajona do wygód życia. Na pewno nie wyśpi się na takim posłaniu i tak też było tym razem.

Co z pozoru wydaje się małe wcale nie musi takie być. My ludzie oceniamy wszystko pod kątem poznania zmysłowego, a Jezus uczy nas patrzeć oczami duszy. Mały groch doprowadził do pięknego zakończenia bajki dla dzieci. Ziarenko gorczycy, które w rzeczywistości jest małe Bóg przyrównuje do swojego Królestwa. Czy to nie zdumiewa?

W małych rzeczach odnajdujmy, to co najważniejsze i najpiękniejsze, a większe tym bardziej na pewno nas nie ominą.

K. M.

Mk 4, 26-34

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus mówił do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

wtorek, 23 stycznia 2018

Tato, potrzymaj mnie za rękę.
Mocno ją ujmij w swoją dłoń
i nie puszczaj jej.
Przy Tobie mi bezpiecznie.

Nadchodzi noc.
Zgasną światła.
Dobiegnie końca
kolejny dzień bez Ciebie,
a ja zamknę oczy.
Przyjdziesz do mnie we śnie.
Pogłaszczesz mnie po głowie
i powiesz krótkie dobranoc.
Może dopowiesz coś więcej
i znikniesz,
a ja mam pytanie ...

Gdzie jesteś?

Smutno i trochę trudno
tak snuć się po tym świecie.

Tato, chwyć mnie za rękę.
Jeśli nie na jawie,
to chociaż we śnie.
Przecież jestem Twoim dzieckiem.

Nie możesz.
Tak już jest w tym niebie,
w czyśćcu,
czy tam, gdzie jesteś.
Kochasz.
Patrzysz.
Chcesz ująć.
Nie możesz.
Cierpienie.

K. M.





Mk 3, 31-35

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Duchy po ziemi się nie snują.
Nie są zmorami błądzącymi po świecie.
One bawią się teraz w niebie
na wyprawionej uczcie niebieskiej.
Czasem tylko w niewielkiej przerwie
spoglądają na mnie, na Ciebie.
My ich nie widzimy.
Trwamy zaklęci w czasie.
Oni kiwają głowami,
a to dla nas ostrzeżenie.
Nasi najbliżsi, ci z rodziny.
Utraceni przyjaciele.
Ci, których mijaliśmy na ulicy
i ci, co siedzieli obok w ławce kościelnej.
Znicz zapalony na nagrobku
i odprawione intencje.
Duchy nie snują się po ziemi,
gdy pamięć w modlitwach o nich trwa wiecznie.

K. M.


Boję się mamo.
Proszę, zostaw zapalone światło.
Boję się ciemności
i tego, co w niej gości.

Tej myszy,
co na szukanie jedzenia wychodzi.
Wiatru, co gałęzie ponosi,
a one od latarni cień rzucają złowrogi.
Tej ciszy głuchej,
co niepewność przynosi.

Boję się mamo.
Nie gaś światła.
Ja umiem spać przy zapalonym,
gdy tylko o to ci chodzi.

Będę widział wszystko.
Będzie mi bezpieczniej.
Strach do mnie nie przyjdzie,
aż pomału zamknę oczy
i kiedy je otworzę
przywitam dzień nowy.

K. M.
Poloneza czas zacząć!

Kto z Was pamięta swoją studniówkę? Dziewczyny ubrane w bogate kreacje. Każda suknia różna. Wszystkie ładne. Mężczyźni jak nigdy w garniturach.Co niektórzy wtarty żel we włosach i koniecznie wyperfumowani. Sala przybrana w kolorowe balony. Gdzieniegdzie pozaczepiane wstążeczki. Kolorowe światła. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na pierwszy takt, który rozpocznie Poloneza i wszystkie tańczące pary rozpłyną się w krokach znanej im z prób muzyki. Będzie to zapewne pierwszy i ostatni raz kiedy go wykonają, ale za to najważniejszy. Jeszcze tylko przemówienie przedstawicieli szkoły i ...

... on rozpoczął pierwszy zgiąwszy kolano. Ona nieśmiało powędrowała za nim, a za nimi kilkanaście innych par. Dumni rodzice wpatrzeni w swe dzieci ...

Pierwsza para... Druga para... Ksiądz i uczennica... Trzecia para... Nie pamiętasz, żeby tak było?

Jestem księdzem i drugi rok z rzędu przyszło mi tańczyć Poloneza. Tym razem w zastępstwie pana dyrektora szkoły. Jako, że swojej studniówki nie miałem, to bawiłem się wyśmienicie. Jednak najzabawniejsze zostało na koniec balu. Otóż kiedy wychodziłem z lokalu wziąłem przez zupełny przypadek nie swoją kurtkę. Kiedy wróciłem na plebanię i ją zdejmowałem zwróciłem uwagę na jej wewnętrzną stronę. Krój się zgadzał z moją kurtką. Materiał tym bardziej, a tylko nie widoczne różnice z wewnętrznej strony i ilość kieszeni się nie zgadzała. Jak się można pomylić? Oczywiście w niedzielę odzyskałem swoją własność, a i młody mężczyzna, który pofatygował się do kościoła po swoją kurtkę mógł się już cieplej ubrać.

Ucinając spekulacje - nic nie piłem. Każdemu mogło się zdarzyć.

K. M.

Mk 3, 22-30

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».
Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

piątek, 19 stycznia 2018

Służba...

Marzy mi się małe akwarium, w którym pływałaby złota rybka. Codziennie rano przed wyjściem do kościoła i po powrocie ze szkoły wpatrywałbym się w nią i składał najskrytsze życzenia. Pierwszym na pewno byłoby, aby młodzież oduczyła się podwórkowej łaciny, a zaznajomiła się z językiem ojczystym, którego nie zna, a on jest bogaty w słowa i piękny. Drugim życzeniem byłoby, aby wszyscy, do których idę ze Słowem Bożym znajdowali w sobie chociaż tyle szacunku do mojej osoby, co ja mam dla nich. Potem poprosiłbym rybkę jeszcze o jedno, abym sam potrafił słuchać sumienia i nie przystawał na drodze do świętości, o której często myślę.

Złotej rybki nie mam. No cóż, nie wszystko przecież można mieć. Mnóstwo złotych rybek gdzieś tam pływa w sklepach zoologicznych, a ja mam psa i papugę.

Pewnie dlatego zamiast złotej rybce żalę się Bogu, a niekiedy składam pretensje. Zapominając o tym, że kiedy powoływał mnie do kapłaństwa nie złożył żadnej obietnicy. Nie pamiętam, żeby mi mówił: Słuchaj będzie fajnie, a młodzież i inni to oszaleją na Twoim punkcie. Dał mi tylko Ewangelie, czyli zdolność przepowiadania. Otwieram ją na prawie ostatniej stronie i czytam jak to wieszają Syna Człowieczego na krzyżu.

1. Bóg mnie nie powołał bo jestem idealny. Mam się starać być super. Jezus przyjął celnika pod swoje skrzydła.

2. Nie mam się podobać ludziom. Mam ich prowadzić do poznania Boga. Pierwsi święci to przede wszystkim męczennicy. Swoją drogą rzadko, który święty był do końca lubiany i znany. Św. Ojciec Pio co rusz był szykanowany i opluwany za to, że miał dar stygmatów. Iluż to chciało podważyć jego świętość?

3. Bóg to nie złota rybka pływająca w akwarium. Czas traktować Boga poważnie. Życzenia do księgi życzeń. Bóg może spełnić, że człowieka, ale to nie jest tak, że musi.

4. Młodzież jest dzisiaj zagubiona. W sumie to nie ona ma problem, a świat dorosłych, który nie potrafi wychowywać młodego pokolenia. To jest naprawdę smutne.

5. Jezu, ufam Tobie.

K. M. 

Mk 3, 13-19

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.
Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

środa, 17 stycznia 2018

Kolęda...

Czas wizyt duszpasterskich jest czasem wzmożonej pracy dla każdego kapłana. Bez względu na ilość mieszkańców w parafii; czy jest ich dużo, czy mało. Spotkania z drugim człowiekiem są doświadczeniem Boga. Każde z odwiedzin pozwala zrozumieć sens kapłaństwa i jego misyjności. Zwłaszcza kiedy dostrzega się w mieszkańcach pragnienie żywego Boga, który przychodzi do nich w osobie kapłana.

Stół nakryty białym obrusem. Dwie świeczki po środku których postawiony jest krzyż - znak wiary domowników. W pobliżu leżące naczynko wypełnione święconą wodą, którą ksiądz pobłogosławi dom. Atmosfera modlitwy i zrozumienia. Czas się zatrzymuje. Zegarki stają się nie potrzebne. Wszyscy kreślą znak krzyża i rozpoczyna się modlitwa. Kolęda to piękna tradycja podczas której w pełniejszy sposób uświadamiamy sobie kto jest najważniejszy - Jezus.

Kolęda...

Wizyta duszpasterka to również czas uzdrowienia. Oczywiście łaska działa na materii. Jak materia słaba to i łaska niewiele może zdziałać. Bóg przychodzi, ale żeby mógł zdarzyć się cud trzeba się na niego otworzyć. To jest bardzo trudne.

Z jednej strony kolędę możemy zaliczyć, a z drugiej strony możemy ją potraktować jako jedno z doświadczeń duchowych. Wybór należy tylko do nas.

K. M.

Mk 3, 1-6

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.
A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

wtorek, 16 stycznia 2018

Twarde prawo.

Mam prawo żyć.
Nie pytać o nic.
Jedynie żyć.
Garść czasu daną
bezpowrotnie trwonić.

Mam prawo śnić.
Marzyć o przyszłości.
O bogactwie dalekich dni.
Grymasząc,
ręką ocierać łzy.

Mam prawo być.
Taki jaki jestem,
aby tylko być.
Zaplątany w błędów
utkaną nić.

Mam prawo żyć, śnić...
Pomóż mi dobry Sędzio
bym jeszcze to jedno
prawo zachował
i dobrym człowiekiem
do końca był.

K. M.


Mk 2, 23-28

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: «Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?»
On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom».
I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu».

niedziela, 14 stycznia 2018

Macie uszy, a nie słyszycie...

Einstein bał się czasów, w których relacje międzyludzkie zostaną wyparte przez cuda techniki. Kiedy do szczęścia nie będzie potrzebny drugi człowiek, a wystarczy telefon z dostępem do internetu i nie ograniczonymi minutami na rozmowy. Ile dziś znaczy spotkanie z drugim człowiekiem? Moment spojrzenia sobie w oczy? Zdaje się, że nawet słowa Kocham Cię łatwiej wysłać za pomocą telefonu komórkowego niż wycedzić przez usta  do bliskiej osoby. Przestaliśmy siebie słuchać. Dokąd prowadzi nas cywilizacja, z której jesteśmy dumni?

Strach się bać.

Czas chyba się nam wybudzić. Schować telefony, smartfony, iphony, tablety, laptopy, playstation do szafek i wyjść na zewnątrz. Zburzyć mury, które dzielą nas od siebie. Odnaleźć człowieka i pokochać go na nowo. Usłyszeć jego głos. Dotknąć jego ręki. Wymienić spojrzenia i ...

..., czy potrzeba czegoś więcej?

W relacji z drugim człowiekiem odszukamy Boga i Jego słowo.

K. M.


J 1, 35-42

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?»
Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. i przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr.

sobota, 13 stycznia 2018

Proszę bardzo...

... nie o pożyczkę, bo z biedy nie cierpię. Swoją drogą pieniądze szczęścia nie dają, a jedynie mogą pomóc je osiągnąć. Nie są najważniejszym celem w życiu,  przynajmniej nie moim. Nie proszę Ciebie również o wspólną kawę. Nie miałbym śmiałości. Jak będziesz chciał, to mnie znajdziesz i wpadniesz na przysłowiowy kwadrans, aby wypić ze mną małą czarną. Ewentualnie herbatę. Plebania zawsze otwarta. Nie proszę Ciebie o przysługę, bo nie mam takiej potrzeby. Jak na razie jestem młodym człowiekiem i ze wszystkim sobie radzę. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Zatem najważniejsze, to się uczyć, całe życie.

Proszę Ciebie tylko o jedno. Zdejmij z twarzy maskę poważnego, pochmurnego człowieka, który wpadł w sieć dorosłego świata i choćby na chwilę stań się dzieckiem. Wznieś oczy do góry i ...

... po prostu się uśmiechnij.

Nawet jeśli dzisiaj myślisz, że nie masz powodu do uśmiechu. Im bardziej poraniony jest Twój świat. Im cięższy ciężar życia nosisz. Im bardziej jesteś znienawidzony, samotny, tym bardziej Twój uśmiech będzie piękniejszy.

Można narzekać na świat, ludzi, życie, pracę, ale można też zaprosić Boga do siebie i spełnić moją prośbę.

Po prostu się uśmiechnąć.

K. M.







Mk 2, 13-17

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» Ten wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim.
Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?»
Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

piątek, 12 stycznia 2018

Bóg w klatce.

Boże spójrz na nas,
na ludzi,
którzy choć mali
stawiają świat do góry nogami.
Spójrz - nie oceniaj,
bośmy śmiali
i gotowi do buntu.
Zawsze wygrani.
Ty nas zacznij słuchać.
Nie lekceważ ani, ani.
Obrócimy w pył kościoły.
Pozdejmujemy krzyże.
Zniszczymy cmentarze.
Zmienimy tradycje.
Spalimy księgi chrześcijańskie.
Ty spokorniej Boże!
My już nie tacy mali.
Miejsce Tobie przygotowane
wskażemy Ci palcem.
Słuchaj, tak będzie lepiej
póki jeszcze jesteś
w naszej życiowej bajce.

My ludzie w labiryntach uwikłani.
Lekceważący siebie nawzajem.
Boga trzymający w klatce.
Sami ciągnięci za sznurki.
Żyjący bez perspektyw,
czy najmniejszych marzeń.

Świat idiotów,
marionetek,
lalek,
maskotek,
clownów,
królów,
paziów,
tych złożonych
i tych prostych.
Świat ...

... samobójców.

Czasem obudzić się strach.

Nadzieja,
zielona trawa,
która rośnie pięknie
wraz z deszczem.
Słońce,
które swymi promieniami
rozświetla ziemię.
Serce uśpione,
które spać nie chce.
Wiara,
tłamszona codziennie.
Choć usta zamknięte,
uszy zatkane,
wzrok spuszczony w ziemię,
to czas nadejdzie,
gdy Bóg uwolni się z klatki
ludzkiego ego zgłodniałego
JESTEM
i ...

..., co wtedy ze światem się stanie?

Wojna, głód, potop,
a może epidemia?
Nie wiem.
Czy litość nas spotka?
Boże miłosierdzie?
Świat na nowo się ukłoni,
a nawet przyklęknie.

Boże,
co z nami będzie?



Mk 2, 1-12

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.
I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy».
A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?»
Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!»
On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego».

czwartek, 11 stycznia 2018

Kto się może zbawić, a kto już nie?

Ostatnio popularne w internecie stały się demotywatory pod hasłem:

Czy ... może się zbawić? 

Oczywiście w miejsce kropek należy wpisać konkretną nazwę grupy, czy zwierzątka, np. kotek, piesek. W mentalności ludzi ciągle tkwi bardzo zła cecha jaką jest ocenianie innych. I tak jak w pytaniu o zwierzątka wydaje się to zabawne i infantylne, tak w odniesieniu do konkretnej warstwy społecznej, jak np. homoseksualistów wydaje się to po prostu głupie. Dzisiaj obejrzałem krótki filmik na youtube, w którym ludzie skazywali osoby o odmiennej orientacji seksualnej na piekło. Ja jako ksiądz od takich werdyktów jestem daleki. Jezus uczy:

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni.

Czytamy dalej w Piśmie Świętym:

Jakim sądem sądzicie, będziecie sądzeni.

Nie bawmy się w bogów, bo Bóg jest jeden: sprawiedliwy i miłosierny. My ludzie zapomnieliśmy o tym, że mamy potępiać nie człowieka, a jego czyny. Homoseksualizm jest grzechem, ale czy chory bardziej nie potrzebuje lekarza i pomocy niż obelg i krytyki?

Więc, co robić?

Przede wszystkim mówić o dobru, czynić dobro i prowadzić do dobra. Jak napisał św. Paweł, a ks. Popiełuszko przyjął te zdanie jako swoje życiowe motto:

Zło dobrem zwyciężaj!
K. M. 

Mk 1, 40-45

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić ». A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

wtorek, 9 stycznia 2018

Mądrale świata.

Znane jest porzekadło, które mówi, że jak ktoś jest od wszystkiego, to znaczy, że w rzeczywistości jest do niczego. Znam wiele takich osób, które najchętniej stanęłyby na piedestale i wskazywałyby innym osobom ich błędy. Na pewno też chętnie udzieliliby im wiele rad. Takie osoby łatwo rozpoznać. Przeważnie nie potrafią mówić otwarcie o swoim życiu. Kiedy tylko postawi się im pytanie o ich problemach i słabościach zaraz urywają temat. Przecież one muszą być idealne, muszą! Nigdy nie odwracają się za siebie. Boją się tego. Za nimi jest ich historia odkrywająca ich rzeczywistość, która dla nich niestety, nie jest taka idealna jakby tego chcieli.

Lekarzu, ulecz samego siebie.

Pomagać innym, to znaczy stanąć przed nimi w pokorze. Nie wywyższać się. Nie poniżać. Po prostu być sobą. Nie udawać, że coś się wie jak się nie wie. Dzielić się swoim doświadczeniem. Przede wszystkim:

Nie udawać uczonych, ale szukających wiedzy.

K. M.


Mk 1, 21-28

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga».
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego! » Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.
A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Każdy jest ważny.

Ostatnio często pisze o paradoksach ludzkiego świata, ale odnoszę wrażenie, że to właśnie z nich złożone jest nasze życie. Do rzeczy. Człowiek, zdaje się, osiągnął na dzisiaj wszelkie możliwości. Poszerzył, odkrył, rozbudował to, co dla naszych przodków pozostawało jedynie wyobrażeniem. Rozwinęła się bardzo medycyna, co ma bezpośredni wpływ na przedłużenie życia. Nastąpił niewątpliwie rozwój technologii. Świat nauki i techniki rozwinął skrzydła i szybuje nad nieznanymi dotąd lądami. Dzisiaj życie bez telefonu komórkowego i komputera dla większości wydaje się niemożliwe, co w rzeczywistości jest bardzo smutne.

Po mimo osiągnięć, jakimi możemy się dzisiaj cieszyć coraz więcej ludzi ma problem ze swoją samooceną. Wydaje się ona bardzo zaniżona. Zwłaszcza wśród młodzieży. Często spotkam młode osoby, które z poczucia bezsilności okaleczają swoje ciało, czy popadają w nałogi. Paradoksem jest to, że przy tych wszystkich możliwościach, jakimi dzisiaj dysponujemy coraz częściej ludzie z naszego otoczenia się poddają. Zbyt łatwo rezygnują ze zdobycia celu jakim jest szczęście. Wiara w siebie, to fundament dorosłości. Błędy mają nas jedynie uczyć.

Nowoczesna technologia jest darem od Boga. Ma służyć człowiekowi, a nie go gubić. Niestety częściej bywa inaczej. Człowiek zamknięty w świecie techniki uwalnia się od rzeczywistości, która często go przytłacza. Powrót do niej jest zbyt bolesny, więc w ostateczności ciągle przed nią ucieka. Po pewnym czasie przestaje to kontrolować.

Wiara w siebie...
Bóg uwierzył w prostego rybaka.

K. M. 

Mk 1, 14-20

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

niedziela, 7 stycznia 2018

Obmyj mnie

Obmyj mnie, Panie, jeszcze raz.
Chcę się zanurzyć cały w wodzie.
Cierpię, bo nie chcę
przed Tobą, Panie, brudny stać.

Wstając codziennie z łóżka
spoglądam w lustro.
Dostrzegam znajomą twarz.
Tyle, że z większą ilością ran.
To moja dusza.
Obecny jej stan.

Obmyj mnie, Panie,
choćby ten ostatni raz.

Marzę by stanąć wśród świętych.
Już widzę ich lśniący kształt.
Dziś obok mnie tłum ludzi,
co oceniają, sądzą
mając tysiące swoich prawd.
Zaraz wypomną mi błędy,
multum niepozałatwianych spraw.

Obmyj mnie, Panie.
Niech świat wydaje wyroki.
Ty przy mnie trwaj.
Obmyj mnie, Panie,
ten kolejny raz.

K. M. 

Mk 1, 7-11

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jan Chrzciciel tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».

sobota, 6 stycznia 2018

Prezent.

Bóg jest szalony! - W swojej miłości do człowieka. Przepraszam, znowu zacząłem nieprecyzyjnie ujmować swoje myśli. Pozwolę się poprawić:

Bóg jest szalony w stosunku do Ciebie. 

Pytanie, czy Ty w to wierzysz? Dziwię się ludziom, którzy twierdzą, że nie dostrzegają bożego działania w swoim życiu. To mniej więcej tak jak potknąć się o kamień i uparcie utrzymywać, że go tam nie ma. Pierwszym cudem i znakiem obecności Boga w Twoim życiu jest to, że jesteś. To, że żyjemy traktujemy jako coś oczywistego i normalnego, zapominając, że jest to dar. Sam moment zapłodnienia. Tyle czynników musi wpłynąć, żebyś Ty powstał. Nie uważasz, że jesteś zaplanowany przez kogoś większego niż Twoi rodzice, którzy notabene niekiedy witają dziecko z tzw. wpadki? Bóg Ciebie zapragnął. Kolejne cuda, dary musisz rozpoznać sam, bo nikt nie zna Twojego życia, ale do tego potrzebujesz czasu, aby podjąć refleksję. Wtedy odkryjesz prezenty. Tak, prezenty. Bóg nieustannie Ciebie nimi obdarza.

Właśnie... Bóg jest szalony w swojej miłości do Ciebie. Łatwo jest mówić: kocham. Ciekawe,  czy i gdzie znajduje się Twoja granica miłości do Niego.

K. M. 


Mt 2, 1-12

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon».
Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka: a ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».
Wtedy Herod przywołał potajemnie mędrców i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytajcie starannie o dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę.
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.
A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju.

piątek, 5 stycznia 2018

Hej kolęda, kolęda!

Ludzie, to nieźle pokręcony gatunek bożego stworzenia. Wobec tylu paradoksów z ich życia, które zresztą po części wymieniłem we wcześniejszym poście, to jednym z najdziwniejszych na dzisiaj wydaje mi się sposób kolędowania. Zaczynamy śpiewać kolędy po pierwszym listopada, aby po dwóch dniach Bożego Narodzenia o nich zapomnieć do listopada przyszłego roku. Przepraszam z góry na generalizowanie. Trzeba tu przypomnieć, że okres Bożego Narodzenia trwa do Ofiarowania Pańskiego, czyli do lutego. Na szczęście jeszcze żyją i tacy, którzy nie odłożyli tego typu pieśni do lamusa i promują je na wszystkie strony świata. Chwała za to zespołom i chórom. Dlaczego podjąłem dzisiaj ten temat?

Po pierwsze - Trwa jeszcze okres Bożego Narodzenia i podjęta przeze mnie myśl jak najbardziej na czasie.

Po drugie - Kiedy dzisiaj na lekcji religii chciałem z jedną klasą posłuchać kolęd jedna z uczennic zapytała na forum: "Jak długo jeszcze będziemy to śpiewać?".

Po trzecie - Dzisiaj w mojej okolicy zagościł polsko-ukraiński  zespół Enej z programem kolęd w ich autorskiej aranżacji.

Dlatego mój taki skromny apel:

Kochani, kolędujmy póki możemy! 

K. M. 

J 1, 43-51

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus postanowił udać się do Galilei. i spotkał Filipa.
Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!» Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».
Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł Mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».

środa, 3 stycznia 2018

Któż z nas w dzieciństwie nie oglądał bajek o superbohaterach. Pamiętam, że zawsze się czekało na nowe odcinki Supermena, czy Żółwi Ninja. Popularny był również Robocop i Batman. Ja i moi rówieśnicy po zakończonym seansie chętnie utożsamialiśmy się z wybranymi postaciami odgrywając ich rolę w zabawie. To były piękne czasy...

Czas jednak nie stoi w miejscu. Pomału, ale dochodzi do mnie, że przekroczyłem już trzydziestkę i raczej nie młodnieje, a wręcz na odwrót, starzeje się. Wraz z ilością przeżytych lat uciekają w myślach bohaterowie mojego dzieciństwa. Dorastanie jest bolesne kiedy bardzo w coś wierzysz, a później okazuje się to bajką.

I nagle niespodzianka. Jeden bohater, o którym najwięcej razy słyszałeś w kościele istnieje naprawdę:

Jezus.

K. M.

J 1, 29-34

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: «oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby on się objawił Izraelowi».
Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że on jest Synem Bożym».

wtorek, 2 stycznia 2018

Kamienie...

Zawsze, kiedy boli mnie kręgosłup, a pomimo młodego wieku zdarza się to często, to wtedy przychodzą mi w pamięci moje grzechy. Jest ich dosyć sporo.

Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem.

Dzięki temu choć w małym stopniu mogę odczuć jak bardzo obraziłem Boga i czuję się - nawet nie wiem jakimi słowami opisać ten stan.

Cała moja nadzieja w krzyżu. Modlę się o taką śmierć, która złagodzi moje przewiny. Będzie to dla mnie jeden z największych darów danych od Boga.

Miej miłosierdzie dla mnie 
i całego świata...

K. M.

https://www.youtube.com/watch?v=LWHIiKnSnXA

J 1, 19-28

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».
Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz».
A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...