piątek, 31 stycznia 2020

Czy zostawisz otwarte drzwi?

Ostatnio zapytałem Was na Facebook'u udostępniając link do bloga, czy macie jakiś swój ważny temat, który chcielibyście, abym podjął w następnym wpisie na blogu. O dziwo, znalazł się jeden odważny, który stwierdził, że dla niego nieskończonym przedmiotem rozważań jest skrytość i otwartość ludzi.  W sumie temat istotny i potrzebny nam wszystkim.

Zamknięcie, skrytość ma wiele podłoży. Może być wynikiem braku ufności spowodowanej wcześniejszym zranieniem w relacjach z innymi. Niekiedy poczuciem wyższości. Kiedyś usłyszałem powiedzenie, że wielu stawia piękne domy, a zaraz otacza się też wielkim murem lub płotem i sadzi ogromne krzaki, by ich nikt nie przyuważył. Biedni zaś nie stawiają nic, co by mogło innych zatrzymać na moment, ale za to zachowują, co najważniejsze otwartość. Jednak reguły nie ma.

Czy my, ludzie, potrafimy jeszcze ze sobą żyć?

Thomas Merton napisał w jednej ze swoich książek, że człowiek nie jest samotną wyspą. Jeden ma takie zdolności, a drugi inne. Uzupełniamy siebie nawzajem i potrzebujemy. Nikt w pojedynkę jeszcze nie wygrał. Najwyżej zgorzkniał i stracił apetyt na życie karmiąc się samotnością popijając kroplami łez. Samotność fizyczna nikomu nie służy i do niczego dobrego nie prowadzi. Bracia w klasztorze, księża, siostry zakonne, rodziny, wszyscy przypisani jesteśmy do określonej wspólnoty. Czerpiemy od siebie nawzajem. To jest piękne.

Skrytość jest drogą do samotności, a ona jest pełna kolców. Można nią przejść życie, ale po co? Otwartość to droga pełna przyjaciół, znajomych, rodziny, miłych rozmów przy kawie, a co najważniejsze poczucia szczęścia i bezpieczeństwa, gdy nad głową pojawi się czarna chmura, zerwie się życiowy huragan, aby nas powalić.

Od strony teologicznej należy być otwartym na innych. Mamy ewangelizować. Każdy na swój sposób. Zatem musimy wyjść naprzeciw innym, aby spełnić swoje chrześcijańskie powołanie. Owszem, życie we wspólnocie nigdy nie było i nie jest łatwe. Wątpię, czy kiedyś takie będzie, ale warte wyrzeczeń, poświęceń i cierpliwości. Jedynie dając coś z siebie możemy zyskać najwięcej. To nie jest tyle, co w piękne słowa ubrana teoria, ale życie.

K. M. 










Mk 4, 26-34

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus mówił do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

niedziela, 26 stycznia 2020

Rady dla plotkarzy

Plotkowanie jest domeną ludzi nieroztropnych. Mądrzy i inteligentni ich nie roznoszą. Nie przekazują dalej. Dlaczego? Bo są w stanie przewidzieć konsekwencje takiego czynu. Nie ma słów, które można zatrzymać tylko dla siebie. Raz wypowiedziane słowo nigdy nie ucichnie. Będzie rozbrzmiewało echem, aż wreszcie dotrze do samego zainteresowanego.

Zawsze dziwię się osobom i nie dowierzam, że mogą być tak głupi uśmiechając się do mnie, a za plecami obgadując. Czy oni naprawdę myślą, że to nigdy nie dotrze do moich uszu? Co gorsza podchodzą oni później do mnie, albo do innego kapłana podczas Eucharystii, aby udzielić im Komunii Świętej.  Nie dostrzegają absurdu w ich zachowaniu. Rozumiem, że można kogoś nie lubić, nie obdarzać szczególnym uczuciem (chociaż dziwne to zachowanie w naszej wierze), ale żeby kogoś niszczyć, to trzeba postradać zmysły. Zaprosić szatana i sprzedać własną duszę.

Żeby była jasność, każda plotka wyniszcza duszę tego kto ją roznosi, a też potrafi zabić drugą osobę. Zwłaszcza ludzi wrażliwych, delikatnych o słabej kondycji psychicznej. Ja, będąc kapłanem nauczyłem się już radzić sobie z nieprawdziwymi informacjami na mój temat, czy też z ostrą krytyką wypowiedzianą na zewnątrz nie mającą większego konstruktywnego wpływu na moje kapłaństwo, ale nie mogłem się powstrzymać przed podjęciem tego ważnego tematu, bo plotka zawsze boli.

Dlatego też apeluję:

MYŚL  CZŁOWIEKU   CO  MÓWISZ!

Zbyt szybko mówimy. Co u niektórych brakuje połączenia rozumu z językiem i nie opanowują swojej mowy. Jak język zacznie im w ustach się przewracać, to końca nie ma. Dlatego, Ty, czytający ten wpis przypomnij sobie jakie dzisiaj były Twoje słowa. Czy przypadkiem źle o kimś nie mówiłeś? Nie daj się zaskoczyć na Sądzie Ostatecznym, bo wtedy będzie już za późno.

Moje rady dla tych, którzy klepią językiem bez potrzeby:

1. Włącz myślenie - Pomyśl o konsekwencjach swoich słów. Czy kogoś nimi nie krzywdzisz? Czy inni, przy których klepiesz, co chcesz i jak chcesz będę potrafili Ci później zaufać?

2.       Słuchaj - Człowiek, który tylko mówi za daleko nie zajdzie w życiu. Słuchając innych, a przede wszystkim ciszy jesteś w stanie dobrze rozeznać, co powiedzieć. Dajesz sobie czas na przemyślenie konsekwencji swoich słów. Uczysz się.

3. Otaczaj modlitwą - Czy zanim kogoś obgadałeś spróbowałeś najpierw pomodlić się za tego kogoś? Chcesz go zmienić za pomocą plotki? Nie uda Ci się! Każdy z nas potrzebuje modlitwy. Otaczaj nią każdego człowieka, a zwłaszcza trudnego.

4. Mów dobrze, albo zamilcz - Po modlitwie za tego kogoś, jeśli zrobiłeś to z głębi serca nie będziesz potrafił wyrządzić mu krzywdy. Pilnuj by Twoje słowa budowały, a nie burzyły. Modlitwa jest dobrym na to sposobem. Albo mówić o kimś dobrze, albo w ogóle. Negatywne uwagi zawsze powinny być przekazywane zgodnie z nauczaniem Jezusa Mt 18, 15-20.

Nie ma człowieka, który by choć raz nie zawiódł Boga, czy drugą osobę. Najbardziej boli, gdy zawodzą najbliżsi. Jednak musimy sobie wybaczać i nauczyć się żyć z tą prawdą, że nikt z nas nie jest bez winy. Co nie zwalnia nas z dążenia do doskonałości. Jeżeli jednak ktoś z nas uważa, że może wobec drugiej osoby działać na dwa fronty, to musi pogodzić się niekiedy ze stratą, która nie podlega przewalutowaniu.

K. M.

















Mt 4, 12-23

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: «Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim.
A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.

czwartek, 23 stycznia 2020

Cisza! Kamera! Akcja!

Cisza! Kamera! Akcja!

Tymi słowami można by opisać moje dzisiejsze przedpołudnie. Wraz z moim uczniem, który stał się również moim przewodnikiem po YouTube kręciliśmy filmiki mające na celu skłonić potencjalnych odbiorców do refleksji. Ja może nie stary, ale mało obeznany w świecie komputerów korzystałem dzisiaj z pomocy młodszego człowieka i byłem pod wielkim wrażeniem możliwości technicznych. Jak to w mieszkaniu można poczuć się jak w prawdziwym studiu, genialne.

Już teraz zapraszam Was do obejrzenia pierwszego filmiku, którego premiera planowana jest na 26 lutego, tj. na Środę Popielcową. Mam nadzieję, że dacie mi szanse i pozwolicie mi na próbę zainteresowania Was nową jak dla mnie formą przekazu. Już nie mogę się doczekać :)

Chcę, aby każdy filmik przenosił odbiorcę w świat wartości i pozwalał na wzrost duchowy. W świecie, w którym każdy odmierza swój czas żyjąc w ciągłym biegu brakuje myśli. Myśli, która otwiera na rozumowe poznawanie rzeczywistości, a przez to na wyrabianie własnego zdania, opinii. Coco Chanel miała rzekomo powiedzieć, że posiadanie własnego zdania nadal pozostaje odwagą. Mam nadzieję, że krótkie filmiki  (każdy z nich trwa ok 5 minut) nagrane przeze mnie i mojego ucznia pozwolą na chwilę przemyśleń.

K. M. 

Mk 3, 7-12

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Powodzenia!

Podczas porannej Eucharystii, którą celebrowałem z drugim kapłanem, zrodziła mi się refleksja odnośnie życia chrześcijańskiego. Nie wiem, czy tylko ja tak to odbieram, czy też może żaden ze mnie odkrywca, a po prostu jest to naturalnie rodząca się myśl, że najpierw przychodzi miłość skupiająca nas wokół przychodzącego Boga na ziemię. Następnie uczymy się tej miłości, przyswajamy ją. Z założenia (bo nie wszyscy) kiedy jesteśmy już gotowi, aby podjąć refleksję nad własnym chrztem i zastanowić się nad jego owocami w naszym życiu przychodzi moment, w którym to Jezus nas posyła, aby ewangelizować innych. Zatem wszystko zachowuje swoją ciągłość i się uzupełnia. Czas nauki, przygotowania i wzmożonej pracy.

Warto dzisiaj pomyśleć o sobie jako o ewangelizatorze, a nie tylko jako o tym, który ma być stale ewangelizowany. Często się powtarza, że Kościół, to nie tylko księża, ale i pozostali wierni. Jest to prawda. Dlatego warto pomyśleć o tym, żeby nie spychać trudu bożego nauczania tylko na osoby duchowne, ale też samemu podjąć ten trud.

Może powinienem jeszcze bardziej uzupełnić ten wpis, ale jedynie, co ciśnie mi się na usta, a raczej wystukuje na klawiaturze, to krótkie, ale omodlone:

Powodzenia!

K. M.

Mk 1, 14-20

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

sobota, 11 stycznia 2020

Głowy do góry

Ostatnio przy okazji wizyt duszpasterskich spotykam się z wieloma osobami, których nie potrafię zliczyć, tyle rodzin, samotników, par. Jednak wszystkim osobom otwierającym mi drzwi życzę optymizmu. Każdy go potrzebuje niezależnie od stanu, majętności, czy poglądów. Optymizm jest lekarstwem na nasze zmartwienia i pozwala wierzyć nam w cuda, a każdy z nas pragnie ich doświadczać.

Proza codzienności niestety nie zawsze przedstawia się kolorowo. Jednak to my możemy ją ozdobić. Wystarczy odrobina uśmiechu i miłe spojrzenie. Niekiedy okraszone dobrym słowem sprawiają, że chce się nam wyjść z domu choć za oknem ziąb, czy deszcz.

Co zrobić, gdy jednak humor nie dopisuje? Zaufać, że ten smutek, który w nas siedzi jest do uzdrowienia. To od nas zależy na jak długo w nas pozostanie. Możemy go po prostu wyrzucić, a możliwości tego jest wiele: modlitwa, dobra piosenka, film (osobiście polecam jednak modlitwę). Z drugiej strony możemy go w sobie pielęgnować i stracić kolejne dni. Wszystko zależy od nas.

Ty decydujesz. Głowa do góry 😉

K. M.

Łk 5, 12-16

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: «Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić».
Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast trąd z niego ustąpił.
A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: «Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i uzyskać uzdrowienie z ich niedomagań. On jednak usuwał się na pustkowie i tam się modlił.

piątek, 10 stycznia 2020

Przebaczyć, to nie znaczy zapomnieć.

Ostatnio się przekonałem, że na pewnych osobach można się zawieźć i to wcale nie na takich obcych, a na na najbliższych. Drugi człowiek, jakbyśmy go nie znali, czy dobrze, czy trochę zawsze pozostanie dla nas tajemnicą. Może się nam jedynie wydawać, że czytamy z kogoś jak z otwartej księgi, ale rzeczywistość jest inna.

Psalm 146 pięknie ujmuje tę prawdę w słowach, które pozwolę sobie omówić. Otóż psalmista  przestrzega w swojej modlitwie przed zbytnim pokładaniem nadziei w drugim człowieku, który nie dość, że nie może nas wybawić, to jest nie stały w swych uczuciach i jest niczym wywieszona flaga, którą wiatr powiewa w różne strony. W Bogu jedyna ostoja i pewność. My mamy stawać się jak On. Dążyć do tej doskonałości. Swoją drogą nie można po tym wpisie na blogu zrażać się do wszystkich wokół. To byłoby nierozsądne. Warto przypomnieć sobie wtedy fragment Ewangelii, w którym to Jezus zwraca się do tłumu mówiąc znamienne słowa:

Kto jest bez grzechu niechaj pierwszy rzuci kamieniem.

Nie sądzę, aby wielu po tych słowach sięgnęło po kamień. Obawiam się, że nikt. Jednak nie oznacza to, że znaleźliśmy usprawiedliwienie dla swoich przywar. Trzeba narzucić sobie odpowiednią dyscyplinę i się pilnować. To, co niszczy relacje ludzkie, to:


  • Plotki - Mało osób wie, że rozmowa w cztery oczy staje się już z natury rzeczy tajemnicą. Druga strona nam ufa. Zakładamy, że staje przed nami w prawdzie i jest pozytywnie nastawiona do dalszej konwersacji. Dlatego nawet błaha informacja z tej relacji przekazana osobom trzecim może zniszczyć ten kontakt. Zwłaszcza, że musimy mieć świadomość, że ludzie przeważnie lubią trochę podkoloryzować nudną treść i dodają ciut od siebie, aby nabrało to wszystko trochę pikanterii i budziło większą ciekawość. Tajemnica w relacji ja-drugi człowiek jest bardzo ważna.
  • Brak lojalności - Lojalność jest jedną z ważniejszych cech budujących trwałą relację. Ostatnio przekonałem się jak bardzo jest ona ważna. Kiedy jej zabraknie w relacji znika zaufanie. Pomału palony jest most. 
  • Brak magicznych słów - Chyba wszyscy znamy pięć magicznych słów: dzień dobry, dziękuję, przepraszam, proszę, do widzenia. Uczymy się ich już od najmłodszych lat. Źle jest, gdy jako dorośli nie potrafimy wypowiedzieć ich na głos. Istnieją trzy grupy ludzi, z czego tylko jedna postępuje właściwie. Wytłumaczę to na słowie: przepraszam.
  1. Grupa ludzi, która nie używa żadnego z wyżej wymienionych słów. Chyba się uważają za zbyt wielkich tego świata, że nie muszą się "zniżać" do takiego poziomu. Nie ma nic gorszego w człowieku jak jego ego stanie się większe od jego wzrostu. No chyba, że jest to kwestia postępującej sklerozy i już się zapomniało jak to jest być kulturalnym.
  2. Grupa ludzi, którzy przepraszają za wszystko. Jest to wynik braku wiary w siebie, niskiego poczucia wartości. Błędnie się argumentuje te zachowanie wiarą. Jezus nakazuje nam stawać w swojej obronie. Sam przecież zapytał w pretorium u Piłata:
    Dlaczego mnie bijesz?
    Nie można za wszystko przepraszać, bo stracimy szacunek u innych. Każde słowo powinno być używane z umiarem i wielką roztropnością. 
  3. Grupa ludzi, co znają pięć magicznych słów i w dodatku wiedzą jak i kiedy je użyć. Wciąż mało takich osób, a ta umiejętność tworzy najpiękniejsze relacje. 
Jest jeszcze wiele innych zachowań niszczących relacje międzyludzkie. Ja od wczoraj zmagam się z myślami. Zawód od jednej z najbliższych osób boli i uczy pokory względem tego świata, którzy tworzą ludzie zamieszkali na nim. Każde doświadczenie jednak buduje. Przebaczenie przychodzi z czasem. Tego również trzeba się nauczyć. Jest ono plastrem na ranę zadaną relacji. Jednak trzeba również pamiętać ważną zasadę:

Przebaczyć, to nie znaczy zapomnieć. 

K. M. 

Łk 4, 14-22a

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powrócił mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.
Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».
Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione.
Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego.

czwartek, 9 stycznia 2020

Bez usprawiedliwień

Dzisiaj ewangelizacja wydaje się być z jednej strony łatwiejsza, bo i więcej kanałów, którymi można dotrzeć do drugiego człowieka, ale i przybyło jej form. Od kiedy dzielimy codzienność pomiędzy światem wirtualnym, a rzeczywistym mamy również rozwinięty wachlarz propozycji podania Słowa Bożego, a więc poprzez muzykę, dobry film, audycje radiowe, tworzące się co rusz chrześcijańskie kanały na YouTube i wiele, wiele innych.

Na dobrą sprawę, to tylko od Ciebie zależy, czy Jezus dotrze do Ciebie ze swoim Słowem. Czy mu na to pozwolisz. Wiem jako kapłan, że wiele osób starszych nie może w swoim ciężkim stanie uczestniczyć we Mszy Świętej, w świątyni, w zgromadzeniu wiernych. Cenna jest dla nich w takich przypadkach telewizja, czy internet, za pośrednictwem których transmitowana jest Eucharystia. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nic nie usprawiedliwia przez brakiem Słowa Bożego w codzienności, a zwłaszcza w Dniu Pańskim przy współczesnych udogodnieniach sięgnięcia po nie. Wystarczy proste, a niekiedy przełamujące pychę: CHCIEĆ.

Przy okazji chciałbym zaprosić Was dzisiaj do odsłuchania audycji radiowej z moim udziałem. Rozpocznie się ona o godzinie 20:00 w Radiu Olsztyn. Audycja nosi piękną nazwę Okno na Kulturę.

Zapraszam :)

Ps. Już niedługo będziecie mogli mnie również śledzić na YouTube.
 
K. M. 

Mk 6, 45-52

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Kiedy Jezus nasycił pięć tysięcy mężczyzn, zaraz przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim sam odprawi tłum. Rozstawszy się więc z nimi, odszedł na górę, aby się modlić.
Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć.
Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się!» I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył.
Wtedy oni tym bardziej zdumieli się w duszy, nie zrozumieli bowiem zajścia z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały.

czwartek, 2 stycznia 2020

Klucz do szczęścia, refleksyjnie

Chcę być szczęśliwy, ale nie szczęściem upity.
Jedynie poznać jego smak. Skosztować choć łyk.
Być nie tylko na pozór szczęśliwym, ale po prostu być.

Droga pierwsza do szczęścia, to słone łzy spadające na podłoże.
Łzy wyciśnięte z ciała i duszy, i ich cierpienie.
Krople spływające po policzkach spadną na ziemię i wydadzą owoce.
Wszak po każdej zimie kiedyś wiosna nadejdzie.

Droga druga prowadząca do szczęścia, to nadzieja,
że kiedyś deszcz się skończy, wzejdzie słońce
i przynajmniej przez dłuższy czas żadna chmura je nie przesłoni.
Jednak myśl czasem może zbłądzić i wtedy od nowa trzeba wierzyć,
że wszystko dobrze się kończy.

Droga trzecia i ostatnia, to rozsądek, aby baczniej stawiać kroki.
Krzyż na horyzoncie, ufać Bogu, w nim jest szczęście moje, Twoje.
Klucz do szczęścia w Twoich siłach i z tą prawdą:
Nic bez Boga. Wszystko z Bogiem.

K. M.

J 1, 19-28

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».
Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz».
A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...