piątek, 31 stycznia 2020

Czy zostawisz otwarte drzwi?

Ostatnio zapytałem Was na Facebook'u udostępniając link do bloga, czy macie jakiś swój ważny temat, który chcielibyście, abym podjął w następnym wpisie na blogu. O dziwo, znalazł się jeden odważny, który stwierdził, że dla niego nieskończonym przedmiotem rozważań jest skrytość i otwartość ludzi.  W sumie temat istotny i potrzebny nam wszystkim.

Zamknięcie, skrytość ma wiele podłoży. Może być wynikiem braku ufności spowodowanej wcześniejszym zranieniem w relacjach z innymi. Niekiedy poczuciem wyższości. Kiedyś usłyszałem powiedzenie, że wielu stawia piękne domy, a zaraz otacza się też wielkim murem lub płotem i sadzi ogromne krzaki, by ich nikt nie przyuważył. Biedni zaś nie stawiają nic, co by mogło innych zatrzymać na moment, ale za to zachowują, co najważniejsze otwartość. Jednak reguły nie ma.

Czy my, ludzie, potrafimy jeszcze ze sobą żyć?

Thomas Merton napisał w jednej ze swoich książek, że człowiek nie jest samotną wyspą. Jeden ma takie zdolności, a drugi inne. Uzupełniamy siebie nawzajem i potrzebujemy. Nikt w pojedynkę jeszcze nie wygrał. Najwyżej zgorzkniał i stracił apetyt na życie karmiąc się samotnością popijając kroplami łez. Samotność fizyczna nikomu nie służy i do niczego dobrego nie prowadzi. Bracia w klasztorze, księża, siostry zakonne, rodziny, wszyscy przypisani jesteśmy do określonej wspólnoty. Czerpiemy od siebie nawzajem. To jest piękne.

Skrytość jest drogą do samotności, a ona jest pełna kolców. Można nią przejść życie, ale po co? Otwartość to droga pełna przyjaciół, znajomych, rodziny, miłych rozmów przy kawie, a co najważniejsze poczucia szczęścia i bezpieczeństwa, gdy nad głową pojawi się czarna chmura, zerwie się życiowy huragan, aby nas powalić.

Od strony teologicznej należy być otwartym na innych. Mamy ewangelizować. Każdy na swój sposób. Zatem musimy wyjść naprzeciw innym, aby spełnić swoje chrześcijańskie powołanie. Owszem, życie we wspólnocie nigdy nie było i nie jest łatwe. Wątpię, czy kiedyś takie będzie, ale warte wyrzeczeń, poświęceń i cierpliwości. Jedynie dając coś z siebie możemy zyskać najwięcej. To nie jest tyle, co w piękne słowa ubrana teoria, ale życie.

K. M. 










Mk 4, 26-34

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus mówił do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...