wtorek, 27 marca 2018

Polityczna debata.

Znów debata polityczna
nad tematem jakże ważnym.
Wokół zdania podzielone.
Każda strona ma swą racje.

A ja kocem owinięty
siedzę w domu na kanapie.
Dumam sobie, mój Ty Boże,
czy świat kiedyś ten dogonię?

U mnie czerń jest jakaś martwa.
Biel jasnością swoją razi,
a z szarością nie do twarzy.

Malarz tego świata,
co z emerytury ledwo żyje,
albo raczej z samych śniadań
dzisiaj się za głowę łapie.

Każdy dzisiaj jest już specem.
Wszyscy tacy nagle ważni.
Ten, co głupszy,
chce dziś objąć pełną władzę.

A ja kocem owinięty
siedzę w domu na kanapie
i się modlę za tych,
co prowadzą tę debatę.

K. M.



J 13, 21-33. 36-38

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi.
Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?»
Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan.
Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej! » Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.
Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.
Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie».
Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?»
Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz».
Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie».
Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».

poniedziałek, 26 marca 2018

Świat na czarno

Manifest pod hasłem Czarny protest został dobrze nazwany, bo tworzą go ludzie chodzący we mgle, którym na pewno nie przyświeca jasność Boża. Zapewne za użycie tych słów rzucą się na mnie zgłodniałe lwy chcące uczynić ze mnie swój posiłek, ale naśladując Jezusa zostało mi dzisiaj być znakiem sprzeciwu. 

Wielki Sługa Boży Stefan kard. Wyszyński niegdyś wypowiedział znamienne słowa:

Non possumus!

Dzisiaj kiedy od młodych ludzi słyszę, że krzyż to gówno, a przekaz wiary to ... (miejsce na wulgaryzm), to raczej nie mogę milczeć.

Świecie dorosłych mam do Ciebie pytanie. Tylko jedno, więc racz mi na nie odpowiedzieć:

Dlaczego karmisz papką młode umysły?

Debaty o życiu i jego wartości nie powinno się wcale podejmować. O sprawach oczywistych się nie dyskutuje. Bóg je tchnął i tyle w tym temacie. Kto ma taką władzę, aby bawić się w kata? Chociażbyś był ateistą, to wara od krzyż. On jest dla mnie wartością, której Ty nie masz prawa obrażać. Nie lubisz Kościoła? Twoja sprawa. W sumie jak Ty do niego dzisiaj nie pójdziesz, to i tak inni Ciebie później do niego wprowadzą. Zrób to lepiej sam o własnych siłach.

Tak wielu kłóci się o tolerancję. Jeżeli jest ona tak ważna dla Ciebie, to dlaczego atakujesz czyjeś wartości religijne?

K. M.

J 12, 1-11

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

niedziela, 25 marca 2018

Ecce homo

Czekanie jest bardzo trudne. Wymaga mnóstwa pokładów cierpliwości, opanowania, samozaparcia oraz samodyscypliny. Tylko w niektórych przypadkach takie urządzenie jak mikrofalówka może coś przyśpieszyć. Są w życiu człowieka, które wymagają od niego czasu, a on wtedy najbardziej się dłuży.

Ecce homo - to jest człowiek. Ciało Jego poranione. Duszy już w nim nie ma. Znienawidzony przez świat, który teraz nosi po Nim żałobę i czeka...

Najsmutniejsze w tym całym przeżywanym przez nas, chrześcijan, czasie jest to, że nie wielu wie na co czeka, a przez to jest nieświadoma celu swego życia. Współczesny człowieku na co dzisiaj czekasz?

Na święconkę? Może na śniadanie w gronie rodzinnym i na alkohol, którego sobie od dłuższego czasu żałowałeś? Czekasz na malowanie pisanek?

Na co ja czekam? Wiesz, ja jak na razie oczami wyobraźni wpatruję się w grób i czekam, bo wiem, że to tam stanie się najważniejsze.

K. M. 

Mk 15, 1-39

Według Świętego Marka
Jezus przed Piłatem
E. Wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: +Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat
się dziwił.
Jezus odrzucony przez swój naród
Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z Tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E. Odpowiedzieli mu krzykiem: T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
Król wyszydzony
Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.
Droga krzyżowa
Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki.
Ukrzyżowanie
Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony.
Wyszydzenie na krzyżu
Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T. Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani.
Zgon Jezusa
A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I. Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.
Po zgonie Jezusa
A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym.

sobota, 24 marca 2018

Czy to tylko tradycja?

Wielki Post jest najpiękniejszym momentem w okresie liturgicznym. Przynajmniej dla mnie. Reszta świata nie musi się ze mną zgadzać. Bardzo lubię Drogę Krzyżową. Rozważając jej poszczególne stacje dostrzegam miłość, która jest w stanie zrobić wszystko, aby mnie tylko uratować przed samym sobą. W tych upadkach Jezusa odzwierciedla się moja osoba. Kiedy każdego dnia próbuje powstać i po mimo tego, że jest mi ciężko robię to, bo wiem, że mogę. On dał mi przykład. Gorzkie żale są bardzo przejmujące. Wyrażają tyle uczuć i rozterek ludzkiego serca, bardzo poranionego. Smutek Matki łączy się z obrazem skrzywdzonego jej Syna. Opis w nim zawarty oddaje dramat ówczesnych ludzi ogarniętych nienawiścią do tego, który ich po prostu kocha. Skąd jej, aż tyle? Pieśni pasyjne przypominają swoją treścią, że od miłości się nie ucieka. Przy niej się trwa, a ona to krzyż. Miłość gotowa na cierpienie, to miłość prawdziwa. Przypadki ludzkich rozstań mogą służyć za przykład.

Całość, czyli 40 dni, wieńczy Wielki Tydzień. Najbardziej wzmożony czas pracy w ciągu całego roku. Niedziela Palmowa, wjazd Jezusa na osiołku do Jerozolimy. Można by tu stwierdzić, że nie tyle do Jerozolimy, co w paszcze lwa. Wielki Poniedziałek podobno jest to dzień, w którym Jezus zaczął wypędzać kupców ze świątyni. Wielki Wtorek kiedy to słyszymy zapowiedź o zdradzie, która niedługo ma się dokonać. Wielka Środa, to dzień, w którym w liturgii słowa na Eucharystii słyszymy o zdradzie jakiej dopuścił się jeden z Apostołów, Judasz. Buszując po internecie natrafiłem na informacje, że ta środa na Śląsku nazywana jest Żurową, ponieważ ludzie z tamtego regionu żegnają się już z potrawami wielkopostnymi takimi jak żur, czy śledzie. Co jedzą później? Nie wiem.

Po niej następuje Święte Triduum Paschalne, które rozpoczyna się Wieczerzą Pańską. Z nią związane jest ustanowienie dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa. W sumie jedno od drugiego jest uzależnione. Bez kapłana nie byłoby komu celebrować Mszy św. Na słowo księdza wszystko się dokonuje. Bogu spodobało się w swoje dzieło włączyć człowieka.Liturgia Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Jedyny dzień w roku bez Eucharystii. Przynajmniej tak powinno być. Zawsze powtarzam, że jak kucharz może być dobry i może trafić się zły, tak samo z kapłanem. Jeden może być dobry, a drugi trafi się zły, który na przykład nie będzie żył Eucharystią w przeżywanym kapłaństwie i, co przebacz Boże, pozbawi jej wiernych. Wielka Sobota, a wieczorem Wigilia Paschalna, która mogłaby kończyć się rezurekcją, czyli procesją na zewnątrz kościoła, ale przyjęło się w wielu parafiach, że odbywa się ona o godzinie szóstej rano w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego.

Prawda, że ten czas jest bogaty w duchowe przeżycia? Dlatego warto się całym sobą włączyć w jego obchody. Z jednej strony możemy uznać to wszystko, co nas czeka, za piękną tradycję, a z drugiej, tak ot normalnie, spojrzeć na wszystko przez pryzmat własnego życia i doświadczonego w nim krzyża.

K. M.


J 11, 45-57

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.
Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród».
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.
A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»
Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.

środa, 21 marca 2018

Odrobina filozofii na co dzień

O wartości i kulturze słowa, ale nie tylko o tym rozmawiałem dzisiaj z kętrzyńską młodzieżą w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Kętrzynie. Młodzi ludzie przybyli tłumnie, co muszę przyznać mile mnie zaskoczyło. Nie od dziś wiadomo, że co jak co, ale poezja nie jest za bardzo chwytliwym, a tym bardziej interesującym tematem dla młodych umysłów. Dlatego jestem wdzięczny tym, którzy przybyli na moje autorskie spotkanie.

Poezja jest bliska filozofii. Dlatego też czuje się filozofem. Za każdym razem kiedy piszę nowy wiersz dotykam niezbadanego jeszcze świata ludzkiej wyobraźni i pragnień. Zarazem staram się uchwycić ważny problem, temat ludzkiej egzystencji. Stawiam pytania i szukam na nie odpowiedzi. Każdy autor pragnie odnaleźć mądrość ukrytą w tym świecie i podzielić się nią ze swoim odbiorcą. Tym do jakich przemyśleń sam doszedł na drodze własnej refleksji. Jest to niezmiernie ważne. Tylko wtedy poezja spełnia swoją misję. Filozofia również niczym innym się nie zajmuje, jak tylko dążeniem do odkrycia pewnych prawd ukrytych w tym świecie, które człowiek w obowiązku jest odnaleźć, zaakceptować i przyjąć. Samo słowo filozofia z greki oznacza umiłowanie mądrości.

Warto czytać książki. Nie uciekajmy przed drukiem. Argumentów przemawiających za moim apelem podać mogę wiele. Oprócz tego, że człowiek wzbogaca swój własny zasób słownictwa, który u niektórych jest mizerny. Paradoksem staje się sytuacja, gdy ktoś zna lepiej język angielski od własnego języka ojczystego. Po drugie każda pozycja literacka pozwala na poznanie siebie samego.

Czytelnicy dzielą się na dwie kategorie. Tych, którzy szukają w książkach jak najwięcej obrazków i tych, którzy oprócz multum ilustracji w trzymanej w ręku pozycji dostrzegają również i małe literki. Pamiętajmy, że jedno ma drugie uzupełniać. Same przeglądanie ilustracji pozostawmy tylko tym, którzy nie znają jeszcze liter. Czyli dzieciom.

K. M.




J 8, 31-42

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».
Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakże Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”»
Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz Syn pozostaje na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie ma w was miejsca dla mojej nauki. Co Ja widziałem u mego Ojca, to głoszę; wy czynicie to, co usłyszeliście od waszego ojca».
W odpowiedzi rzekli do niego: «Ojcem naszym jest Abraham».
Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to dokonywalibyście czynów Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy dokonujecie czynów ojca waszego».
Rzekli do Niego: «My nie urodziliśmy się z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga».
Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem sam od siebie, lecz On Mnie posłał».

poniedziałek, 19 marca 2018

Przygody Pana Ślimaka.

Świat zwierząt jest barwny, zaskakujący, sympatyczny, a niekiedy i niebezpieczny. Jednak trzeba przyznać, że jest bardzo dobrym tematem na bajki. Wiedział o tym doskonale książę poetów polskich biskup Ignacy Krasicki. Chyba każdy zna jego utwory takie jak Przyjaciele czy Czapla, ryby i rak.

Pewnie dlatego i ja pokusiłem się o napisanie opowiadań przedstawiających historię paru przyjaciół. Oczywiście wszystko ma miejsce w parku pełnym zwierząt.

Warto jednak pamiętać, że dzieci to najbardziej wymagający odbiorcy. W opiniach są bezpośredni, a  w konsekwencji szczerzy do bólu. To ich recenzje będą dla mnie najważniejsze. Liczę, że moja propozycja przypadnie im do gustu, a historia Pana Ślimaka ich zainteresuje.

Idea napisania książki.

Co prawda książkę dedykowałem swojej chrześniaczce Mai, jednak adresowana jest do wszystkich dzieci. Chciałbym, aby dzieci z domów dziecka mogły choć na chwilę przenieść się w inny, bajkowy i przyjazny im świat. Mam nadzieję, że tą książką wypiszę im uśmiech na twarzach. Najmłodsi pacjenci w szpitalach również potrzebują chwil radości.

Już się nie mogę doczekać spotkań :)

K. M.


Mt 1, 16. 18-21. 24a

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.

Łk 2, 41-51a

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.
Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.

niedziela, 18 marca 2018

Nie boję się umrzeć.

Śmierć dla młodego człowieka jawi się jako bardzo daleka przyszłość i na tyle daleka, że nie warto się nią dzisiaj przejmować. W rozmowie z nastolatkami wielokrotnie spotkałem się już z opinią, że sprawy Boże, modlitwę i chodzenie do kościoła należy odłożyć na starość. Oczywiście nie chce tu zaraz wszystkich uczniów wrzucić do jednego worka, ale ten pogląd przeważa.

Skąd takie zdanie?

Śmierć prezentuje się w myśleniu ludzkim dosyć negatywnie. Nikt nie lubi pogrzebów. Kolor, który najbardziej dominuje podczas takich uroczystości to czarny i całe szczęście z serca człowieka zdaje się uciekać. Wśród zgromadzonych nad trumną bliskiej osoby rozlega się cichy płacz wyrażający smutek z odejścia kogoś bardzo ważnego. Rzeczywiście ten obraz nie napawa optymizmem, a już nie skłania do refleksji nad śmiercią, bo po cóż rozważać nad czymś, co nie wydaje się być miłe i przyjemne?

Czym jest Apostolstwo Dobrej Śmierci?

Jednak prawda jest taka, że śmierć jest nieuchronna i czy chcemy, czy też nie, prędzej lub później każdy z nas zamknie kiedyś powieki po raz ostatni. Stanie wtedy przed Panem i zacznie zdawać relacje ze swojego życia. To będzie coś na wzór egzaminu. Teraz pytanie, czy można pójść go zaliczać nie przygotowanym? To tak jakby student medycyny nie przygotował się na sesję licząc, że zda wszystkie egzaminy na piękne oczy. Prawda, że brzmi to absurdalnie? Dlatego tak ważne jest, abyśmy przygotowywali się na najważniejsze spotkanie każdego dnia. Odłożyć w czasie można pranie, czy pójście do kina, ale nie modlitwę.

Jaka to jest ta Dobra Śmierć?

Śmierci się boi ten, kto w swojej codzienności ucieka przed Bogiem. Święci umierali z uśmiechem na twarzy. Cieszyli się, że mogą za chwilę stanąć przed Panem. Oni doskonale wiedzieli, co ich zaraz czeka. Dbali w swoim życiu o dobrą relację z Bogiem. Zatem odchodzili do Przyjaciela, którego tak dobrze znali.

Czy Ciebie byłoby stać dzisiaj na uśmiech, gdybyś miał umrzeć? 

K. M.




J 12, 20-33

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.
A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.
Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!»
Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie».
To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

sobota, 17 marca 2018

Kocham, nie kocham. Lubię, nie lubię. Szanuję.

Wykonując swoją pracę spotykam wiele osób. Bardzo różnych od siebie. Każda oczekuje ode mnie zrozumienia, empatii, a chociaż małego zainteresowania, co niekiedy jest bardzo trudne. Nie tylko z braku godzin w dobie, ale z tego, że jestem tylko człowiekiem. Mam prawo kogoś nie lubić. Mieć do kogoś większy dystans, czy po prostu posiadać odmienne poglądy w jakieś ważnej, czy bardziej błahej kwestii.

Co wtedy?

Przypominam sobie złotą zasadę, że ludzie nie przychodzą do mnie jako do Karola, kolegi, znajomego, sąsiada. Oni szukają we mnie kogoś więcej. Kogoś kto ma im pomóc przyjść do Jezusa. Wtedy moje lubię, czy nie lubię staje się dla mnie mało istotne. Kapłaństwo to przede wszystkim wychodzenie poza granice ludzkiego ja, które kłóci się o swoje zapominając o dobru drugiego.

Jak to wygląda w praktyce?

Kiedy za kimś nie przepadam unikam tematów osobistych, prywatnych. Czyli takich, w których mogę się z tą osobą poróżnić.

Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.

Kiedy jest spotkanie księdza z drugą osobą warto sobie uświadomić, że wtedy najważniejsze jest dobro duchowe i o nie powinniśmy się najbardziej troszczyć. Księdza również nie trzeba lubić. Miłość względem tych, których nie lubię wyraża się w szacunku do nich. Prawda jest taka, że i jedna strona jest potrzebna drugiej jak i na odwrót.

Recepta...

Warto jednak walczyć o drugiego człowieka. Zwłaszcza tego, którego nie darzę zbytnią sympatią. Mogę to czynić na wiele sposobów. Poprzez modlitwę, post, próby nawiązania kontaktu. Z biegiem czasu może się okazać, że ta konkretna osoba w przyszłości stanie się najlepszym przyjacielem. Nigdy nic nie wiadomo, a Bóg kieruje nas różnymi drogami.

K. M.












J 7, 40-53

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem, skąd był Dawid?» I powstał w tłumie rozłam z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie podniósł na Niego ręki.
Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszy, a ci rzekli do nich: «Czemu go nie pojmaliście?»
Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek».
Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszy uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».
Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co on czyni?»
Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj i zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei».
I rozeszli się – każdy do swego domu.

środa, 14 marca 2018

Czy Jezus zna język angielski?

Modlitwa jest fenomenem i jako taką dzisiaj ją rozumiem. Klęczę przed powieszonym na ścianie krzyżem i obrazem Jezusa Miłosiernego. Pod nimi stoją dwie płonące duże świece. Kreślę znak krzyża i się modlę. Ateista (dzisiaj określany mianem człowieka wyzwolonego) gotów jest mi wmówić chorobę psychiczną:

Patrzcie go! Gada sam do siebie, pomyleniec.

Otóż ja nie rozmawiam z samym sobą. Ja nie mówię do przedmiotów martwych jak obraz czy krzyż. Ja swoje słowa kieruję do Boga, który mnie wysłuchuje. Siedem kontynentów, prawie dwieście państw, tysiące miast i wiosek, mnóstwo różnych języków i jeden, ten sam Bóg, który wszystkich rozumie.  To jest fenomen modlitwy. Dziecko w szkole raz mnie zapytało:

Czy Jezus zna język angielski?

Bóg zna wszystkie języki, a szczególnie ten jeden najważniejszy - język miłości, którym posługuje się niestety mniejsza część ludzi zamieszkująca naszą ziemię. Niestety codziennie wzrasta liczba dokonanych aborcji, liczba bezdomnych, rodzin z przemocą, prostytutek, rozwodów...

Modlitwa bez miłości przestaje być modlitwą, a staje się obowiązkiem, od którego z czasem odchodzimy. Uczyć się modlitwy, to znaczy tyle, co uczyć się kochać.

Czy Jezus zna język angielski?

- Oczywiście, że zna chociaż posługiwał się na ziemi językiem aramejskim, ale czy Ty znasz język miłości?

K. M.









J 5, 17-30

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat.
Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».
Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.
W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.
Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.
Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia.
Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał».

poniedziałek, 12 marca 2018

Brawo Młodzi!

Śmiało można powiedzieć, że młodzież potrafi. O ile jej się chce. Dzisiaj na całe szczęście tak było. Przybyli tłumnie do kościoła na trwające w parafii rekolekcje. Nawet, co niektórzy z nich przystąpili do sakramentu spowiedzi świętej, co dla mnie jako ich katechety było bardzo budujące. Moje głoszenie Słowa nie odbija się do mnie z powrotem, a co więcej rozkwita w sercach młodych ludzi. Nie zawsze mam okazje zaobserwować owoce swojej pracy. Stąd dzisiejsza moja radość. Proboszcza również rozpierała duma. Nie jest źle. Jednak nie wolno spocząć tu na laurach. Trzeba tym bardziej wykorzystać okazję i nadal z większą siłą przyciągać młode umysły do poznania Boga. Same rekolekcje to tylko zaczątek. Formacja rozkłada się na miesiące szkolne, cały rok kalendarzowego, lata i trwa jeszcze o wiele dłużej. Metod jest wiele. Tylko, która właściwa? Gdybym nie imał się poezji chętnie napisałbym:

Bądź mądry i pisz wiersze.

I chociaż je piszę, to odpowiedzi nie znajduję. Jednak wiem, że na pewno bez współpracy Kościoła z rodzicami, dziadkami nie damy sobie rady. Jezus może wszystko zrobić sam, ale spodobało się Mu używać narzędzi, którymi jesteśmy my, słabi ludzie.

Mój kolejny apel:

Dorośli, działajmy razem. My - przedstawiciele ludzi Kościoła i  Wy - którzy do niego należycie. Razem wygramy tę batalię ze złem.

Z Bogiem!

K. M.

J 4, 43-54

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

niedziela, 11 marca 2018

Zwisa ciało z krzyża. Na ziemię spływają krople krwi z zadanych ran. Najgorszy ból przeminął. Teraz pozostało czekać odbudowę świątyni, która powstanie w trzy dni. Tłum ślepców zwrócony na krzyż:

- Patrzcie go! Przegrał!

Nic nie mówisz. Tylko spoglądasz na nich oczami miłości. Już tyle przecież powiedziałeś, uczyniłeś, że tylko  duży kamień mógłby skruszyć ich serca. Chodzą wokół Ciebie. Potrząsają głowami. Ubolewają nad Twoim losem. Wystarczyło, żebyś wyznał, że nie jesteś Synem Bożym, że zwariowałeś. Ty wolałeś bronić prawdy i zbawiać. Dziś nadszedł czas zapłaty.

Jezu, ja nie chcę być jak oni.

Jak Judasz, który zdradził za pieniądze.
Ja chcę kochać bezinteresownie.
Jak żołnierz, który popychał Cię na drodze.
Ja chcę z Tobą przejść tę drogę.
Jak Szymon być zmuszony do pomocy Tobie.
Ja w wolności na barkach krzyż noszę.
Jak faryzeusz knuć podstęp i pluć żółcią na drugiego srodze.
Ja w bliźnim pragnę ujrzeć Twoją osobę.
Jak Ci, co przybili Cię do krzyża.
Ja chcę jak Jan przy Tobie wytrwać.
Jak Ci, co patrzyli, a nie pomogli.
Nie daj mi obojętnie patrzeć na tych, których pokrętne są życia drogi.

K. M.
















J 3, 14-21

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do Nikodema:
«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».

sobota, 10 marca 2018

Świętość słowa

Nie jestem święty, ale nim będę. Te krótkie stwierdzenie ostatnio stało się moim mottem życiowym. Nie sztuką jest spocząć na laurach już zdobytych, ale jest nią na pewno ciągłe dążenie do większej doskonałości. Staram się tak żyć i co więcej powstaje z upadków. Same chęci nie wystarczą jeśli marzy się o prawdziwym szczycie. Trudności, jeśli tylko napotykam je na drodze, przyjmuje jako wyzwania.

W osiągnięciu świętości wszystko jest ważne. Wszystko się liczy. Każda myśl, każdy czyn, decyzja i ....

... słowo.

Ciekawe, czy ktoś by się skusił na policzenie wszystkich słów, które wypowiedział danego dnia. Byłoby to z pewnością trudne zadanie. Co rusz rzucamy jakimś wyrażeniem. Kierujemy je do siebie, w kierunku drugiego człowieka, Boga. Przemyślane, nierozważne, pełne empatii, budujące, niszczące, jakie jeszcze? Jak często przykładamy do słowa większą uwagę? Czy je szanujemy?

Kontrowersyjnym tematem stają się być wulgaryzmy. Osobiście nie znam człowieka, który by nie rzucił przysłowiowym mięsem, co nie znaczy, że to ma służyć jako usprawiedliwienie dla mnie.

Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.

Tylko, czy aby na pewno? Jak łatwo znaleźć sobie wytłumaczenie na każdą okazję. Analogicznie można by stwierdzić, że:

Wulgaryzm powtarzany tysiąc razy staje się zwykłym wyrażeniem.

Brzmi to co najmniej absurdalnie. Kłamstwo nigdy nie może stać się prawdą i tak samo z wulgaryzmem. Ono nigdy nie stanie się neutralnym zwrotem. Pomimo najszczerszych chęci osób nadużywających podwórkowej łaciny. Jednak wśród tej grupy społecznej, która ma problem ze zrozumieniem tej prostej kwestii znajdują się co niektórzy poloniści, którzy o zgrozo wychowują młode pokolenie Polaków.  Warto w tym miejscu przypomnieć sobie mądre zdanie wypowiedziane przez Jana Zamoyskiego:

Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie.

Pomimo, że w następnym tygodniu ukaże się moja trzecia poważna książka, to nie czuje  się wielkim autorytetem językowym. Jednak apeluje, abyśmy wszyscy zaczęli dbać o nasze polskie dziedzictwo kulturowe jakim nie wątpliwie jest język  ojczysty.

W sumie za każde wypowiedziane słowo również będziemy sądzeni.

K. M.











Łk 18, 9-14

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

piątek, 9 marca 2018

Jak ważny jest sakrament pokuty i pojednania może świadczyć życie wielu świętych, którzy czy to od strony penitenta, czy spowiednika przykładali do niego wielką wagę. Konfesjonał jest jak przychodnia zdrowia, gdzie lekarzem jest Jezus, który zamiast stetoskopu używa kapłana, aby usłyszeć serce skruszonego człowieka. Pacjentem jest każdy kto do niego podchodzi po uzdrowienie. Receptą jaką możemy tam otrzymać to modlitwa, która działa cuda. Dlatego tak ważne jest nasze przygotowanie wewnętrzne i zewnętrzne do dobrego przeżycia tego sakramentu. Oto kilka prostych zasad, które ułatwiają jego owocne przeżycie:

1.       Pozdrawiamy kapłana i czekamy na jego odpowiedź.

2.       Mówimy kiedy ostatnio odbywaliśmy spowiedź.

3.       Wymawiając grzechy unikamy usprawiedliwień dla swoich złych czynów.

4.       Nie przyjmujemy postawy samochwały chwaląc się dobrymi uczynkami. W czasie trwania sakramentu powinna cechować nas skrucha.

5.       Nie odchodzimy zbyt szybko od konfesjonału czekając na zadanie przez kapłana pokuty.

Starajmy się dobrze przygotować do tak ważnego sakramentu w naszym życiu. Dlatego też zanim do niego przystąpimy należy wykonać pewne czynności. Oto one:

- rachunek sumienia, wzbudzenie żalu, mocne postanowienie poprawy.

Następnie:

- szczera spowiedź i odprawienie zadanej pokuty.

Spowiedź z przypadku, czy kto jak woli z biegu nie przyniesie upragnionych owoców. Jak mawiał mój tata:

Pośpiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł!


K. M.


Mk 12, 28b-34

Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»
Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».
Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».
Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.

środa, 7 marca 2018

Modlitwa przed snem.

Zapadł zmrok.
Ciało jest już zmęczone.
Poszłoby spać,
gdyby nie mętlik w głowie.

Tyle pytań.
Więcej nie pewności.
Retrospekcja zdarzeń.
Mnóstwo zawiłości.

Ty patrzysz z krzyża.
Nie wszystko w ludzkim świecie
jest do końca proste.
Wiem to po sobie.

Świętym się staje.
Dzisiaj nim może nie jestem,
ale daj mi Drogi Panie,
by jutro poszło mi lepiej.

Amen.

K. M.


Mt 5, 17-19

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

niedziela, 4 marca 2018

Przebacz.

Kładą Go. Żołnierz co rusz przeklina swój los. Jest już zmęczony. Już zaraz koniec. Jeszcze tylko gwoździe. Dwóch żołnierzy rzymskich przytrzymują skazańca za rękę przykładając ją mocno do belki. Trzeci przymierza pierwszy gwóźdź do nadgarstka i sięgnąwszy po młotek uderza nim o jego główkę. Spłynęła krew. Skazaniec krzyknął przeraźliwie z bólu. Wszyscy wokoło popatrzyli po sobie. Jeszcze drugi gwóźdź. Podali go żołnierzowi. Ten podszedł do drugiej ręki. Jezus bezsilny zwrócił tylko głowę w drugą stronę. Dostrzegł swojego ucznia, którego kochał. Wysilił się na lekki uśmiech, który przerwał ogromny ból. Żołnierz przebił drugi nadgarstek. Skazaniec zamknął oczy. Już zaraz skończą. Jeszcze tylko nogi. Ta bardzo kocha. Tyle uzdrowień, cudów, oczyszczeń. Myśl przerwał żołnierz:

- Wreszcie królu jesteś na swoim tronie! 

Trzeci gwóźdź przeszył stopy. Teraz zawiśnie. Kohorta rzymska stawia krzyż. Muszą go porządnie wbić teraz w ziemię. Narzędzie zbrodni gwałtownie spada w przygotowany dół. Skazaniec odczuwa każdy jego ruch. Jak bardzo to boli.

- Boże, czemuś mnie opuścił!

Zaraz przyjdzie śmierć. Już Ci nic nie zrobią. Tyle wycierpiałeś. Jeszcze tylko, co niektórzy drwią, ale i oni na wieki się zamkną. Jeszcze tylko chwila, a  oczy się wszystkim otworzą na Bożego Syna.

Pierwszy gwóźdź.
Jezu, dziś ja jestem żołnierzem.
Dziś nim moi rodzice.
Młodszy i starszy brat.

Drugi gwóźdź.
Jezu, dziś ludzie tacy sami.
Ty otworzyłeś nam bramy,
a my nadal w uczuciach nie stali.

Trzeci gwóźdź.
Pełne stągwie gorzkich łez.
Wybacz, Drogi Jezu,
łatwo się wzruszamy,
choć dla niektórych
potrafimy być ze skały.

Postawiony krzyż.
Na nim Jezus
o wielu twarzach.
Ludzi opuszczonych,
zapomnianych,
wyśmianych,
zdradzonych,
pominiętych
i tych,
co im zbrodnie zadali.

Przebacz nam Jezu.

K. M.















J 2, 13-25

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».
Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.

piątek, 2 marca 2018

Cisza.

Tak nic już nie mówić.
Nic, a nic.
Mieć zamknięte usta
i tylko patrzeć.
Na świat,
który by z tego wrażenia
nagle osłupiał.

Żadne słowo głupoty,
ani jedno mądrości.
Nigdy więcej zakazanych słów.
Zwrotów grzecznościowych.
Modlitwa sercem.
Wyznanie czułym gestem.

Czy nie byłoby wtenczas lepiej?

Nikt by nie plotkował.
Cudze życie nie prostował.
Nie oceniał, nie krytykował.
Boże! Jakie byłoby to szczęście!

Zatem zamknę usta
i nie powiem już nic więcej.

K. M.


Mt 21, 33-43. 45-46

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:
«Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.
Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.
Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»
Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».
Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».
Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.

czwartek, 1 marca 2018

Wyższa matematyka.

Jedna ze świętych kościoła została autorką niezwykłego równania, które choć z pozoru wydaje się proste, to wykłada się na nim większa część populacji. Wygląda ono następująco:

Ja + pieniądze = mogę wiele
Ja + pieniądze + BÓG = mogę wszystko


Niby oczywiste, a jednak nie do końca. Co jest tego powodem? Zapewne chytrość serca i przywiązanie do rzeczy materialnych, które z kolei każą nam biec przez życie z językiem na brodzie, aby zdobyć jak najwięcej. W ostateczności kończymy z zadyszką i z rozczarowaniem, bo to nie o takie trofea toczy się życiowa gra.


K. M.


Łk 16, 19-31

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do faryzeuszów:
«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.
Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.
Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...