poniedziałek, 23 lipca 2018

Wars-Sawa

Jedna z wielu legend podaje, że pewien rybak o imieniu Wars udzielił gościny człowiekowi, który później okazał się być księciem. W nagrodę za swoje zachowanie monarcha przyznał poczciwemu mężczyźnie i jego żonie Sawie ziemię, która od ich imion nosi nazwę Warszawa.

Wczoraj dotarłem do naszej zakorkowanej ze wszech stron stolicy. Udało się! W tym miejscu muszę się wam do czegoś przyznać.  Choć mam czasem ciężką nogę i raczej czuję się pewnie za kierownicą, to w tym przypadku obaw było zbyt wiele. W końcu chodziło o wielką Warszawę. Dojechałem i nie było źle. Jednak już nie było czasu nawet na szybkie zwiedzanie więc w hotelowym pokoju przyszło spędzać mi czas.

Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Najpierw zoo. Czułem się jak na arce Noego tylko wody brakowało. Żyrafy, niedźwiedzie, hipopotamy, małpy i jeszcze wiele innych zwierząt. Powiedzcie mi, jak tu w Boga nie wierzyć, gdy wokół nas tyle pięknych stworzeń. Wszystko czego doświadczamy mówi o Stwórcy. No tak, temat wolności.  Kiedy stanąłem naprzeciw goryla siedzącego za ogrodzeniem dopadła mnie z nagła refleksja.

Czy one są tam szczęśliwe? 

Codziennie przewija się tłum chcący sfotografować te biedaki, a naturalnym ich środowiskiem jest wolność. Dylemat, który będzie długo nierozwiązany.

Stare Miasto, które nie jest ani małe, ani duże.  Po raz pierwszy miałem możliwość zobaczyć Pałac Prezydencki. Stare Miasto w Krakowie wedlug mojej oceny jest piękniejsze, ale to tylko moje odczucie. Jedno, co mnie zainteresowało, to Park Miniatur Województwa Mazowieckiego. Wtedy zrodziła mi się myśl w głowie.

Kiedy człowiek skończy ubiegać się za bogactwem, którego i tak ma wokół mnóstwo?

Wszystkie wojny, konflikty okupione zostały krwią ludzką, krzywdą rodzin, osób samotnych. Zniszczyły też piękną architekturę. Zabytki choć odrestaurowane, odbudowane nigdy już nie odzyskają pierwotnej świetności.

Na sam koniec dodam, że uwielbiam czekoladę. Dlatego nie mogłem się oprzeć pokusie i wstąpiłem do pijalni czekolady, aby delektować się szklanką zimnej słodyczy. Było warto! Albo uwierzycie mi na słowo, albo przyjedźcie i sprawdźcie, czy piszę prawdę.

K. M.

J 15, 1-8

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami.
Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...