wtorek, 7 sierpnia 2018

Bożonarodzeniowy prezent

Nikomu chyba nie muszę tłumaczyć, że krzyż jest dla mnie czymś bardzo ważnym. Stanowi on dla mnie nie tylko wartość, ale przede wszystkim odniesienie w codzienności.  Chcę być święty, dlatego nie odrzucam trudności przygotowanych mi przez los. Nie uciekam przed ludźmi. Zwłaszcza tymi trudnymi. Nie zawsze wszystko dobrze znoszę, ale uczę się tego najważniejszego, miłości.  Z tym związane jest również przebaczenie sobie, że nie zawsze jestem jakim chciałbym być.

Nie tak dawno rozpoczęliśmy w Nowym Kawkowie rekolekcje dla dzieci. Jest to piękny czas bogaty w przygody, radość, ważne treści. Każdy uśmiech dziecka uczestniczącego w tym wydarzeniu jest potwierdzeniem obecności Bożej.  Wczoraj wspominaliśmy z dziećmi jedną z tajemnic radosnych różańca świętego, Narodzenie Pana Jezusa. Oczywiście ubrana była choinka. Przygotowany piękny żłobek, a na koniec dnia prezenty.

Chyba byłem grzeczny, bo i dla mnie znalazł się upominek. Jedna z dziewczynek o imieniu Zuzia przygotowała mi krzyż.  Dzisiaj dumnie noszę go na piersi.

Nadzieja nie pozwala o sobie zapomnieć.  Wzruszający prezent małej osóbki, która zdaje się rozumieć wartość tego, co u niektórych dorosłych stanowi zgorszenie, niewygodę.

K. M.




Mt 14, 22-36

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!»
A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».
Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, posłali po całej tamtejszej okolicy i znieśli do Niego wszystkich chorych, prosząc, żeby ci przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowien

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...