piątek, 20 kwietnia 2018

Może zabraknąć pieniędzy. Nie musi jutro świecić słońce na niebie. Dobra materialne, to przecież nie wszystko, co niesie za sobą poczucie szczęścia. Dobrze zdiagnozowana choroba, to już połowa sukcesu do jej pokonania. Świat w dobie wielkich i tych małych wojen prowadzonych na różnych płaszczyznach, czy to na skalę międzynarodową, czy w szkolnej szatni, albo klasie potrzebuje nadziei. Bez niej pokój nie jest możliwy do osiągnięcia. Dopiero wiara w sukces i możliwości, które człowiek zdążył już osiągnąć przynosi wygraną. Nadzieja opiera się na prawdzie i tylko w ten sposób może być dobrze rozumiana. Jezus przywrócił wszystkim nam nadzieję, ale sam jest Prawdą. Dlatego każdy z nas odpowiedzialny jest za głoszenie prawdy. Jako, że jesteśmy różni możemy to robić na różne sposoby: poprzez uczciwość na boisku piłkarskim, w pracy swoją obowiązkowością i prawdomównością, w sądach prawdziwym zeznaniem, wierszem, piosenką, muzyką, przyjęciem konsekwencji za zły czyn. Te wszystkie sytuacje, choć jest ich o wiele więcej, świadczą o przynależności do Prawdy.

Ostatnio w szkole, w której uczę, odbył się konkurs recytatorski, któremu patronował Zbigniew Herbert. Jakoś wcześniej nie miałem okazji, aby głębiej zaznajomić się z twórczością tego poety. Jednak teraz odkrywając jego wiersze pomału przekonuję się, że to była wielka postać polskiej literatury, która pozostawiła po sobie piękny testament ludzkiej prawdy i odpowiedzialności za swoje czasy.

Panu Zbigniewowi

Wieczór maluje się piękny za oknem.
Zapalona lampka stojąca na stole,
a gdzieś obok leży pożółkła kartka
- cała zapisana wierszem.

Poeta ją zostawił samą.
Może już mu niepotrzebna.
Zna przecież wszystkie jej słowa.
Podejdę bliżej, poznam ich autora.

Maczkiem na dole podpisane:
Zbigniew Herbert.

Poeta - stróż prawdy,
co rozszarpywana na strzępy
woła w cichości o nadzieję.
Walcząc o swoje pierwsze prawo.
Jest nim istnienie.

Wokół, gdy ona cichnie
kłamstwo rozbrzmiewa,
całkiem niepotrzebnie.

Ja, młody poeta,
gdy poznaję przesłanie Pana Cogito,
odczytuję w nim Twoją mądrość dla świata,
Zbigniewie Herbercie.

K. M.

J 6, 52-59

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Żydzi sprzeczali się między sobą, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?»
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».
To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...