sobota, 21 kwietnia 2018

Spotkanie

Przyglądam się uważnie grze ministrantów na pobliskim orliku. Doceniam determinacje, skupienie i chęć zwycięstwa obecną w sercach młodych ludzi, którzy dzisiaj ganiają za piłką, a jutro sam Bóg raczy wiedzieć za czym. Po chwili podchodzi do mnie mały chłopczyk.  Nie należy on do Liturgicznej Służby Ołtarza. Spogląda na mnie i po pewnym czasie rozpoczyna:

- Ja nie wiem, proszę księdza, czy będę jutro służył. Muszę powiedzieć o tym mamie i tacie i wtedy zobaczymy. Mama na pewno się ucieszy.

- Jakby co, zapraszam - odpowiedziałem.

- Proszę księdza, bo ja teraz przygotowuję się do Komunii Świętej. Jeszcze rok temu nie wierzyłem w Pana Boga - zagadnął mały chłopczyk próbując podtrzymać naszą rozmowę.

- Jak to się stało, że teraz wierzysz? -  zapytałem szczerze zdziwiony.

- A bo wcześniej myślałem, że to ktoś kiedyś rozpowiedział sobie bajkę o Jezusie, a teraz wiem, że to prawda. 

Zaintrygowany na koniec naszej rozmowy umówiłem się z chłopcem, że o ile rodzice się zgodzą, to jutro podejdzie on do zakrystii, aby służyć do Mszy Świętej.

Szczerze przyznam, że teraz,  z perspektywy czasu, kiedy opisuje to wydarzenie, to zaczynam jeszcze bardziej doceniać działanie Ducha Świętego, który nie tyle, że działa kiedy tylko chce, ale mam wrażenie, że zawsze. Gdzie, jak gdzie, ale nie myślałem, że będę przeprowadzał taką rozmowę na orliku. Można by tę rozmowę zbagatelizować. Powiedzieć, że była prosta i zgodzę się z tym stwierdzeniem. Dlatego, że była to dyskusja dziecka z osobą dorosłą, a nie dysputa naukowa. Jednak ja mam wrażenie, że szczerość tego chłopczyka i pragnienie oraz radość, że rozmawia z kimś dorosłym, księdzem, była ważna. To dziecko otworzyło swojego ducha, duszę, serce na drugiego człowieka. Wielu dorosłych tak nie potrafi. To prawda, że niekiedy ci najmniejsi nas zawstydzają.

Druga prawda, jaką dano mi dzisiaj poznać, to ta, że wszędzie możemy ewangelizować. Dzielić się wiarą i służyć prawdzie. Czy to nie piękne? Niezależnie od tego, gdzie jesteśmy, co robimy i czy wcześniej to było zaplanowane. Wystarczy tylko jedno:

Otworzyć się na Ducha Świętego!

K. M.








J 6, 55. 60-69

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział:
«Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem».
A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».
Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca». Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»
Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym».

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...