czwartek, 27 czerwca 2019

Non possumus

Pozwolę sobie na to, aby jeszcze bardziej zagłębić się w słowa dzisiejszej Ewangelii, które choć skierowane do ludzi sprzed dwóch tysięcy lat i dzisiaj odnajdują swoje odzwierciedlenie.

Wyobraźmy sobie obraz olejny, który podzielony jest na dwie części. Po lewej stronie widzimy dom, który osuwa się pod każdym naporem wiatru, deszczu. Piasek, na którym jest postawiony poddaje się i dom się zapada, bo nie ma solidnych fundamentów, które by go trzymały. Po prawej stronie możemy zobaczyć skały, a na nich wznoszący się dom, który opiera się największym burzom. Skąd w nim ta siła? Otóż jego gwarantem są solidne podwaliny, które go wzmacniają.

Omawiany obraz nie jest w rzeczywistości opisem budowli wzniesionych przez człowieka. On jest lustrem współczesnych ludzi. Tych, których znamy z naszych rodzin. Tych, z którymi pijemy kawy i zasiadamy do wspólnego stołu. To są ci, z którymi przychodzi nam pracować, albo spędzać wolny czas. Nie musimy ich daleko szukać. Każdy z nas może odnaleźć się w obrazie dwóch domów. Dwóch domów, które dzisiaj stają się naszym symbolem. Diagnozą naszej duchowości.

Fundamentem każdego i każdej z nas jest chrzest zanurzający w wodzie życia. W wodzie, która obmywa z grzechu. chrzest przyjmujemy tylko jeden raz w naszym życiu. Wraz z upływem lat każdy dom potrzebuje remontu bardziej, czy mniej generalnego. Wzmocnienia fundamentów. Tak samo jest z naszą duszą. Poszczególne sakramenty przyjmowane później są dla nas zbawiennym działaniem Pana Boga w naszym życiu i pozwalają na ustawiczny wzrost duchowy podtrzymując w nas dziecięctwo Boże. Praktyka życia religijnego jest niezbędna do przyjmowania Słowa Bożego i życia nim. Kiedy zapomnimy o jej prowadzeniu wkradnie się do naszych serc złodziej i wyniesie, co najcenniejsze.

Dzisiaj jednak możemy zauważyć jak bardzo pędzi ten świat w nieznanym sobie kierunku. W tym swoim pośpiechu zapomina o solidności i tradycji wielu pokoleń, tym samym gubiąc samego siebie. Człowiek wciągnięty w wir obowiązków i przynaglony dźwiękiem tykającego zegara przedkłada ciało nad duszę. Często też zapomniawszy o życiu duchowym, a koncentrując się jedynie na poznawalnym zmysłami. Przestaje rozumieć najważniejsze wartości, jak miłość, honor, ojczyzna, Bóg i układając ich definicję pod siebie. Zaraz potem zaciera się pojęcia dobra i zła. Wielu nieszczęśników błądzi w nieświadomości nie potrafiąc się zatrzymać i spojrzeć na swoje życie.

Atakowany jest Kościół, który dzisiaj dla wielu środowisk jawi się jako wróg. Nie przyjaciel, ale wróg. Czy to nie jest sprzeczne z logicznym rozumowaniem. To przecież Kościół jako instytucja i jako przede wszystkim ludzie staje na straży człowieka. Pomaga odnaleźć właściwą drogę tym, którzy są od niej już bardzo daleko. Mnie prześladowali - i was będą, mówi Jezus. Czasy świętych i męczenników nigdy się nie skończyły i nie skończą. Jednak nam nie może zbraknąć wiary.

Nam nie może zbraknąć wiary!

Jak niegdyś biskupi polscy na czele z kardynałem Stefanem Wyszyńskim odpowiedzieli władzom komunistycznym, tak i my dzisiaj musimy głośno zakrzyknąć:

Non possumus! - Nie możemy!

Nie możemy zgodzić się na pomieszanie wartości, które od tysięcy kształtowały społeczeństwo, rodziny, człowieka. Nie możemy w milczeniu przypatrywać się, gdy wykorzystują Ewangelię dla własnych korzyści tłumacząc swoje grzeszne czyny miłością, której źródłem jest jedynie Bóg.

Nadszedł trudny czas dla chrześcijaństwa. Przyszły dni postu, przebłagania, prośby o siły i próby. Czasy ostateczne, w których jak uczy Pismo Święte oddzielone zostanie ziarno od plew. W tym wszystkim nie zapomnijmy o modlitwie za siebie nawzajem.

K. M.










Mt 7, 21-29

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości”.
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki».
Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie tak jak ich uczeni w Piśmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...