wtorek, 27 lutego 2018

Bez Boga, to kamienista droga.

Bardzo lubię kawę. Jej aromat i smak. Byłbym w stanie się od niej uzależnić. Jest tak dobra. Dlatego też się pilnuję, aby nie popaść w nałóg, który może byłby pozornie obojętny moralnie, ani dobry, ani zły, a w gruncie rzeczy stałby się niewolą. Dzisiaj dokonałem na samym sobie zbrodni i pewnie będę w nocy za nią pokutował. Mianowicie od wschodu do zachodu słońca wypiłem, aż pięć mocnych kaw.

W tym poście chcę się zatrzymać na drugiej szklance kofeinowego napoju. Wypiłem ją z uroczą, starszą panią, która ugościła mnie w swoim mieszkaniu. Gościnną staruszkę nazywam babcią, bo tak właśnie o mnie dba. Za co jestem jej wdzięczny. To właśnie od niej usłyszałem przysłowie, które do tej pory było dla mnie obce:

Bez Boga, to kamienista droga. 

Pokolenie naszych babć i dziadków jest dzisiaj ostoją wiary. Kiedy je obserwuję widzę osoby pełne Boga, które przeżyły piekło na ziemi. Bieda, smak wojny, głód, ciężka praca, różne systemy totalitarne i modlitwa, która wzmacniała ich postawę wobec zła, które mnożyło się wokół. Moje pokolenie, to pokolenie szczęściarzy. Urodziliśmy się w wolnej Polsce. Żadne obce mocarstwo nie rządzi nami i nie stawia nam warunków rozwoju. Stać nas na wiele. Pełne półki w sklepach i samochód w każdej przeciętnej rodzinie.

Zatem, co jest nie tak, że tak mało ludzi chodzi do kościoła? Jeszcze mniej się modli. Co się stało, że w prosty sposób usunęliśmy temat Boga z opinii publicznej, czy rozmów prywatnych i uczyniliśmy z niego temat tabu? Pismo Święte nie w każdym domu, a jeśli już, to przeważnie pokryte grubą warstwą kurzu.

Co się stało z wiarą? Może ujmę myśl bardziej dobitnie, co stało się z Bogiem w naszym życiu?

Puentując, przed wyjściem od babci poprosiłem ją, żeby nie ustawała w modlitwie, a i dołączyła do niej jedną, ważną intencję, aby wspomniała w rozmowie z Najwyższym młodsze pokolenia.


Nie ustawajmy w codziennej modlitwie.

K. M.














Mt 23, 1-12

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Współczesny Adam kontra uczeń

  Po jakich słowach rozpoznać współczesnego Adama?  - To nie moja wina! Ja planowałem inaczej. Przecież wszyscy tak robią, a po za tym to ...